Na dworcu w Przemyślu (Podkarpackie) z pociągów wysiadają uchodźcy z Ukrainy. Reporter TVN24 rozmawiał z podróżującymi, którzy przybyli jednym z takich składów, jadącym z Odessy. Na przemyskiej stacji działa też jeden z punktów recepcyjnych dla migrantów z Ukrainy.
Ten pociąg z Ukrainy miał przyjechać na dworzec w Przemyślu w piątek około godziny 9. Przybył opóźniony, około 13. - Od wczoraj bardzo dużo się zmieniło, od momentu, gdy zostało ogłoszone przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, że wszyscy mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat mają zakaz opuszczania kraju (...) W pociągach często są rodziny. Okazuje się, że mąż czy ojciec nie może pojechać dalej. Stąd też z pociągu, który przyjechał tu dziś z Odessy, wysiadło tylko 300 osób, a jeszcze we Lwowie było w nim 600 osób - powiedział reporter TVN24 Bartłomiej Ślak.
Decyzja prezydenta Ukrainy wiązała się z ogłoszoną w czwartek późnym wieczorem powszechną mobilizacją w celu odparcia rosyjskiej inwazji. Zgodnie z dekretem obowiązkowi mobilizacji podlegają poborowi i rezerwiści ze wszystkich regionów Ukrainy.
Rozmowy na dworcu w Przemyślu
Nasz reporter rozmawiał na dworcu w Przemyślu z kobietą, który przyjechała z Charkowa. Mąż został na Ukrainie. Jest policjantem i nie mógł wyjechać. Jak zadeklarowała, w Polsce chce przeczekać najtrudniejszy czas. Ma tu rodzinę, więc będzie jej łatwiej - mówiła. - Strach było tam zostawać - dodała.
Inna z rozmówczyń - Ukrainka mieszkająca w Polsce - przyszła po bliskich, którzy uciekają z objętych wojną wschodnich regionów. Podkreślała, że tam grozi im niebezpieczeństwo. – Mieszkamy w Warszawie i przyjmujemy z Ukrainy naszych znajomych i rodzinę – powiedziała.
Są i osoby przemieszczające się z przemyskiego dworca w przeciwnym kierunku. Reporter spotkał Ukraińca, który wraca do ojczyzny, żeby walczyć o swój kraj. - Nie może być tak, że ja tutaj siedzę, a tam walczą – stwierdził. Na pytanie, czy się nie boi, odparł, że każdy się boi, ale należy walczyć.
Działa punkt recepcyjny
Ok. 1,5 tysiąca obywateli Ukrainy odwiedziło od czwartkowego popołudnia punkt recepcyjny na dworcu PKP w Przemyślu – poinformował w piątek przed godziną 16 zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie starszy brygadier Daniel Dryniak.
- Punkt działa drugą dobę. Zgłaszających się kierujemy do miejsc docelowych. Dużo osób korzysta z pomocy – powiedział Dryniak.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Na Podkarpaciu wojewoda podkarpacka Ewa Leniart uruchomiła w czwartek cztery punkty recepcyjne oraz dodatkowy punkt recepcyjny doraźny na przemyskim dworcu dla obsługi ruchu kolejowego. Obywatele Ukrainy mogą tam otrzymać pierwszą pomoc w naszym kraju.
Jak zaznaczył prezydent Przemyśla Wojciech Bakun, "miasto Przemyśl pełni specyficzną rolę". - My nie tyle przyjmujemy uchodźców, co przede wszystkim obsługujemy ich w tym pierwszym kontakcie z Polską, w pierwszym miejscu, gdzie są bezpieczni. To jest bardzo ważne. Zapewniamy ciepły posiłek, odpoczynek, prowiant na drogę, jeśli jest potrzebny – powiedział.
Na bieżąco przemyski punkt obsługuje blisko 100 osób. Są to służby wojewody podkarpackiego, Państwowa Straż Pożarna, Wojska Obrony Terytorialnej, Służba Ochrony Kolei, policja, straż miejska. Dodatkowo pomagają wolontariusze z przemyskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce oraz ze szkoły z ukraińskim językiem nauczania, którzy służą jako tłumacze.
Punkty recepcyjne działają też w województwie lubelskim, w tym w Dorohusku.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24