Czy biznesmen Marek Falenta podsłuchiwał konkurencję z branży węglowej? Jak ustalili dziennikarze tygodnika "Newsweek", śledztwo w tej sprawie prowadzi białostocka prokuratura, do której trafiło zawiadomienie dot. nielegalnego podsłuchu w jednej z firm handlujących węglem. Pluskwa miała być ukryta w teczce z dokumentami, a dostarczyć miał ją "skompromitowany" adwokat na zlecenie Falenty.
"Newsweek" poinformował, że 29 kwietnia na powiatowym posterunku policji w Bielsku Podlaskim zjawił się dyrektor generalny firmy Krex handlującej węglem. Zgłosił przestępstwo, którego ofiarą miała być jego spółka.
Pluskwa ukryta w okładce teczki
Dyrektor poinformował, że pięć dni wcześniej do jego firmy została dostarczona przez nieznaną osobę przesyłka. Była w niej teczka z dwoma pismami. Dokumenty pochodziły z firm Falenta Investments i KTK Polska.
"Główny księgowy pokazał mi okładkę teczki i miejsce, w którym znajduje się coś nietypowego. Po nacięciu okładki i odchyleniu papieru zobaczyliśmy urządzenie przypominające podsłuch. Składało się ono z baterii okrągłych płaskich połączonych ze sobą i do nich był przyłączony mikrofon. Urządzenie to posiadało inne elementy, których nie jestem w stanie opisać" - relacjonował policji dyrektor firmy Krex.
Kurierem "skompromitowany" adwokat
Jak ustalił "Newsweek" osobą, która dostarczyła teczkę z ukrytą pluskwą miał być Adam D. - "skompromitowany adwokat z Bydgoszczy". Gazeta przypomniała, że dwa lata temu podczas widzenia z klientem w areszcie przyłapano go na próbie wniesienia amfetaminy. Według informacji tygodnika, adwokat potwierdził w rozmowie z policją, że teczkę otrzymał w warszawskim biurze Marka Falenty (biznesmena, któremu postawiono zarzuty współudziału w nielegalnych podsłuchach polityków) i dostał zlecenie osobistego dostarczenia dokumentacji. Materiał dotyczący tej sprawy trafił do białostockiej prokuratury, która już poinformowała o niej prokuraturę Warszawa-Praga zajmującą się aferą taśmową.
Dłużnik Rosjan?
Newsweek poinformował także, że w kwietniu do prokuratury trafiło jeszcze jedno zawiadomienie dot. Falenty. Złożyły je dwie powiązane ze sobą spółki - Krex oraz Energo. Reprezentuje je były prokurator krajowy i szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Jak podał tygodnik, według tych spółek Falenta przez cypryjski fundusz Falenta Inrvestments Ltd. mógł dopuścić się "wielomilionowego oszustwa i wziąć udział w praniu brudnych pieniędzy". "W doniesieniu, po którym prokuratura wszczęła śledztwo, znajduje się opis tego, w jaki sposób narósł 30-milionowy dług Falenty wobec polskiej spółki córki rosyjskiego dostawcy węgla koncernu KTK (skrót od Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija - red.). W zawiadomieniu jest także mowa o tym, że Falenta wraz z Rosjanami próbował przejąć 'polski rynek handlu węglem kamiennym'" - czytamy na łamach tygodnika.
Falenta nie zaprzecza
Sam Falenta nie znalazł czasu na rozmowę z tygodnikiem, poprosił o przesłanie pytań sms-em. W odpowiedzi - jak pisze "Newsweek" - nie zaprzeczył informacjom o podsłuchu ukrytym w przesyłce i wschodnich długach, ale niczego nie wyjaśnił, zasłaniając się dobrem toczących się postępowań. Mecenas Adam D. także odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Autor: db/tr/zp / Źródło: Newsweek