Neurolog Marek Bachański z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie dostał zakaz leczenia medyczną marihuaną - informuje "Gazeta Wyborcza". - Informacje o skuteczności leczenia przedstawiane opinii publicznej nie mogą być podstawą do uznania jej za skuteczną i bezpieczną - mówi dziennikowi Joanna Komolka, rzeczniczka CZD.
Marek Bachański specjalizuje się w leczeniu ciężkiej lekoopornej padaczki. Zasłynął jako lekarz, który zaczął legalnie podawać chorym leki na bazie konopi indyjskich.
Głośno było o jego pierwszym pacjencie Maksie, u którego zdiagnozowano zespół Lennoxa–Gastauta, jeden z najcięższych zespołów padaczkowych, trudny do leczenia. Według matki chłopca Doroty Gudaniec przed terapią chłopiec leżał jak lalka, bo wszystko, czego się nauczył, kasowały z jego pamięci kolejne napady drgawek. Miał ich od kilkudziesięciu do 300 dziennie. Odkąd stosuje medyczną marihuanę, liczba napadów miała spaść o 90 proc., a chłopiec zaczął siadać, śmiać się, gaworzyć.
Pisemny zakaz
Teraz będzie musiał przerwać nowatorską terapię, bo lekarz dostał pisemny zakaz jej dalszego stosowania. - Nie wiem, co robić - mówi "GW" dr Bachański. - Nie mogę się zgodzić, żeby moi chorzy zostali bez leku - dodaje.
W Centrum Zdrowia Dziecka twierdzą, że o terapii dr. Bachańskiego dowiedzieli się z mediów. - Doktor miał przedstawić dokładną liczbę pacjentów i zasady kwalifikacji chorych - mówi Joanna Komolka, rzeczniczka CZD. - Także dawkowanie leków, czas trwania terapii, uzupełnione karty pacjentów i wyniki, które potwierdziły skuteczność terapii. Do dziś nie dostarczył danych. Informacje o skuteczności leczenia przedstawiane opinii publicznej nie mogą być podstawą do uznania jej za skuteczną i bezpieczną - dodaje.
Nie dopełnił formalności?
Komolka podkreśla, że stosowanie medycznej marihuany bez dopełnienia wymogów eksperymentu jest w Polsce nielegalne. - A dr Bachański nie wyraził woli zgłoszenia swojej terapii do komisji bioetycznej, co pozwoliłoby ją objąć kontrolą medyczną - dodaje rzeczniczka. Lekarz odpowiada, że złożył część wyników badań i dopiero niedawno dostał polecenie, by je uzupełnić. Nie zdążył, bo był na urlopie. - Chciałem zrobić badania na 75 osobach, ale dyrekcja zaproponowała o wiele mniejszą grupę. To miałoby marginalne znaczenie naukowe - mówi.
Marihuanę medyczną podawał dziewięciorgu dzieciom z lekooporną padaczką. Dyrekcja szpitala zaproponowała tym pacjentom, by wzięli udział w rozpoczętym już eksperymencie. 15 chorych na epilepsję ma dostać Sativex - pierwszy lek produkowany z konopi dopuszczony w Polsce. Opakowanie kosztuje 2,5 tys. zł. Zwykle za testowane leki płaci ich producent, ale tym razem kosztami mają być obciążeni rodzice.
Leczy syna medyczną marihuaną. "Miał kilkuset napadów dziennie, teraz ma kilka w miesiącu" ("Tak jest" z 17 czerwca)
Autor: eos\mtom / Źródło: Gazeta Wyborcza, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24