Przedszkolaki bite i przywiązywane do krzeseł?

Oskarżenia  rodziców dwójki dzieci odpierają rodzice pozostałych przedszkolaków
Oskarżenia rodziców dwójki dzieci odpierają rodzice pozostałych przedszkolaków
Źródło: TVN24

Skandal w płockim przedszkolu "Bajka". Według rodziców dwójki przedszkolaków wychowawczynie z integracyjnego przedszkola nr 31 biły i przywiązywały sznurkiem do krzesła nieposłuszne dzieci. Pozostali rodzice nauczycielek bronią. Sprawą zajęła się już prokuratura i kuratorium.

Mama jednego z przedszkolaków twierdzi, że jej przypuszczenia potwierdziła wychowawczyni

Mama jednego z przedszkolaków twierdzi, że jej przypuszczenia potwierdziła wychowawczyni

"Wie pani, nerwy czasami człowiekowi puszczą..."

Agnieszka Przedpełska, matka jednego z dzieci - podobnie jak drudzy rodzice - o dziwnym zachowaniu wychowawczyń dowiedziała się od swojego dziecka. Z opowieści dziecka wynikało, że dwie wychowawczynie przywiązywały sprawiających kłopoty podopiecznych do krzeseł czerwonym sznurkiem albo zamykały ich w ubikacji.

Psycholog, który rozmawiał z dzieckiem, zapewnia że nie byłoby ono w stanie wymyślić całej historii w tak szczegółowy sposób. Przedpełska jest pewna, że przedszkolne opiekunki zachowywały się agresywnie. Twierdzi, że zarzuty te potwierdziła jej nawet jedna z pracownic placówki. - Rozmawiałam z jedną z nauczycielek, która przyznała się, że ona nie przywiązuje dziecka, żeby na temat wiązania porozmawiała z drugą panią. Z jej strony występuje kapciowanie, za co mnie serdecznie przeprasza. Stwierdziła: no wie pani, nerwy czasami człowiekowi puszczą - relacjonuje matka.

Zaniepokojeni rodzice o sprawie powiadomili kuratorium oświaty.

"Dla nas jest to absurd, nieporozumienie"

Wychowawczyń broni Rada Rodziców

Wychowawczyń broni Rada Rodziców

Za wychowawczyniami i dyrektorką przedszkola stoją murem pozostali rodzice. Sylwia Stolarska z Rady Rodziców zarzuty nazywa absurdalnymi. - My kompletnie nie zgadzamy się z zarzutami tych dwóch rodziców. Są naszym zdaniem bezpodstawne, żeby nie powiedzieć, bardzo obciążające całą placówkę. Dla nas jest to absurd, nieporozumienie - mówi.

Wychowawczynie i dyrektorka mogą dyscyplinarnie stracić pracę

Po doniesieniu rodziców policja przekazał sprawę prokuraturze. Od czwartku rana w placówce trwa kontrola kuratorium i Wydziału Edukacji z miejskiego ratusza. Wiceprezydent Płocka, Piotr Kubera poinformował tylko, że ze wstępnych informacji wynika, że "zdarzenia mogły mieć miejsce". Zapewnia, że jeżeli zarzuty się potwierdzą nauczycielki i dyrektorka przedszkola zostaną dyscyplinarnie zwolnione z pracy.

Źródło: TVN24, Fakty TVN

Czytaj także: