"Obawiamy się sytuacji, w której ponownie na ulicach polskich miast może dojść do użycia siły i niepotrzebnych ofiar" - piszą w apelu generałowie i admirałowie w stanie spoczynku, między innymi wojska i policji. Zwracają się do posłów i senatorów, aby "uwzględnili wolę większości społeczeństwa", a do organizatorów i uczestników protestów "o powstrzymanie się od wszelkich aktów przemocy, w tym niszczenia mienia, zabytków i obiektów kultu religijnego".
W Polsce od 22 października trwają protesty po decyzji w sprawie aborcji podjętej przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. TK uznał, że prawo do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. W związku z sytuacją społeczną i serią protestów, apel wystosowali generałowie i admirałowie służb mundurowych w stanie spoczynku, w tym wojska i policji.
"My, generałowie i admirałowie Wojska Polskiego, Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Biura Ochrony Rządu, Służby Więziennej, służb specjalnych wyrażamy głęboki niepokój w związku z rozwojem sytuacji w Kraju" - napisali.
"Dalsza eskalacja działań, podsycanie i nieodpowiedzialne zachowania polityków doprowadzi do tragicznych i nieodwracalnych konsekwencji"
"W czasie rozwijającej się pandemii, groźby niewydolności służby zdrowia i kryzysu gospodarczego wprowadzane są rozwiązania skutkujące ogromnym niezadowoleniem społecznym. Zaostrzenie przepisów aborcyjnych wywołało sprzeciw obywateli i masowe protesty uliczne. Dalsza eskalacja działań, podsycanie i nieodpowiedzialne zachowanie polityków doprowadzi do tragicznych i nieodwracalnych konsekwencji" - wskazują wojskowi. Przestrzegają, że "czasami nadmiar emocji, niekontrolowany rozwój wydarzeń może skutkować rozlewem krwi".
"Obawiamy się sytuacji, w której ponownie na ulicach polskich miast może dojść do użycia siły i niepotrzebnych ofiar" - podkreślają generałowie i admirałowie w stanie spoczynku. "Mamy prawo, aby przestrzec przed tragicznymi konsekwencjami, gdyż nie chcemy, aby taka sytuacja powtórzyła się kiedykolwiek w Polsce" - dodają.
Apel do rządzących, posłów i senatorów, aby "uwzględnili wolę większości społeczeństwa"
Autorzy listu zwrócili się do konkretnych odbiorców. Do rządzących, posłów i senatorów, zaapelowali, aby "uwzględnili wolę większości społeczeństwa i doprowadzili do zmiany nieakceptowanych rozwiązań szkodzących kobietom i rodzinom".
Do policjantek, policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy służb mundurowych zaapelowali, aby "działali zawsze zgodnie z prawem, pamiętając, że służą społeczeństwu". "Niech słowa przysięgi żołnierskiej i rot ślubowań, które składaliśmy - ' …ślubuję służyć wiernie Narodowi, chronić ustanowiony Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej porządek prawny, strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia…' towarzyszą we wszelkich Waszych działaniach" - zwracają się generałowie i admirałowie w stanie spoczynku.
"Nie atakujcie policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy innych służb mundurowych"
Do organizatorów i uczestników protestów autorzy zaapelowali "o powstrzymanie się od wszelkich aktów przemocy, w tym niszczenia mienia, zabytków i obiektów kultu religijnego". "Nie atakujcie policjantów, żołnierzy i funkcjonariuszy innych służb mundurowych - oni nie są waszymi wrogami. Nie prowokujcie i nie dajcie się sprowokować a dobro zawsze zwycięża" - napisali.
Do "autorytetów politycznych, moralnych i społecznych" zwrócili się o "odważną obronę wartości nadrzędnych i przekonywanie decydentów, aby niezwłocznie przystąpili do rozmów ze wszystkimi stronami konfliktu i do wypracowania kompromisu, który uspokoi nastroje społeczne". Generałowie i admirałowie w stanie spoczynku wskazują, że "należy przyjąć rozwiązania akceptowane przez zdecydowaną większość społeczeństwa, chroniąc je przed dramatyzmem pandemii".
Pod apelem podpisało się 200 generałów i admirałów w stanie spoczynku:
Generał Koziej: dzisiaj mamy kryzys w państwie
Jednym z sygnatariuszy apelu jest generał brygady w stanie spoczynku Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Jak mówił w rozmowie z TVN24, "konflikty społeczne mają swoje prawa, one nie pojawiają się znikąd, one wynikają z jakichś kryzysów w państwie, a dzisiaj mamy taki kryzys w państwie".
- Jak popatrzymy na model funkcjonowania państwa, to mamy cztery szczeble: państwo stabilne, państwo w kryzysie, państwo w konflikcie i wreszcie - państwo upadłe. My jesteśmy dzisiaj między kryzysem a konfliktem. To jest newralgiczny moment. Bardzo niedobrze, że władza nie stara się redukować kryzysu, a wręcz przeciwnie - nawołuje do wychodzenia ludzi na ulice, powstania tego konfliktu - wskazywał.
- Mamy pewien obowiązek przypomnienia, ostrzeżenia, aby nie doszło do tego, co w historii Polski przeżywaliśmy - dodał generał Koziej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock