12. tydzień ciąży to jest pierwszy moment, w którym cokolwiek jest wykrywane, więc mowa o tym, że aborcja jest wykonywana do 12. tygodnia to jest absurd - stwierdziła w "Tak jest" w TVN24 Anna Szczerbata z Fundacji Pro - Prawo do Życia. - Szpitale, które pytaliśmy, mówiły o tym, że dokonują aborcji w 19., 20., 22. tygodniu - dodała. Jej zdaniem, "w przypadku urodzenia takiego dziecka w momencie, kiedy się może urodzić, możemy mu uśmierzyć ból, możemy sprawić, żeby odeszło z godnością i nie cierpiało". Według rzeczniczki Lewicy Anny Marii Żukowskiej, "trudno, żeby płód, który nie ma płuc, nie ma mózgu, nie ma żadnej części twarzy, był w stanie w jakiś sposób przeżyć". - To jest cierpienie i dla kobiety, i dla partnera tej kobiety. To są straszne tragedie - podkreśliła.
Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł w zeszłym tygodniu o niezgodności z konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Orzeczenie zapadło większością głosów, zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów.
Od czwartku w całej Polsce trwają protesty przeciw zmianom w prawie aborcyjnym. Manifestujący protestowali między innymi przed domem prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, siedzibą PiS w Warszawie, Trybunałem Konstytucyjnym oraz na ulicach wielu miast w Polsce. W niedzielę odbyły się protesty także przed kościołami. W poniedziałek po południu w wielu miejscach w kraju, między innymi w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Białymstoku, Zielonej Górze, Bydgoszczy, Chojnicach rozpoczęły się kolejne protesty po orzeczeniu w sprawie aborcji.
RELACJA TVN24.PL: Blokady w miastach. Kolejny dzień protestów po decyzji Trybunału
"W przypadku aborcji możemy mieć do czynienia ze śmiercią przez uduszenie"
W "Tak jest" w TVN24 gośćmi były Anna Szczerbata z Fundacji Pro - Prawo do Życia oraz Anna Maria Żukowska, rzecznika Lewicy.
- Nawet jeśli mielibyśmy do czynienia z sytuacją, w której spod prawa do życia miałyby być wyjęte te dzieci, które z dużym prawdopodobieństwem i tak umrą, ponieważ mają wady letalne bardzo ciężkie, nieodwracalne uszkodzenia, ja bym w tym zakresie również oddała głos specjalistom i posłuchała tego, co mówią lekarze, którzy takimi dziećmi zajmują się od bardzo wielu lat - powiedziała Szczerbata.
Powołała się na profesora Tomasza Dangela. - Pan profesor mówił o tym, że aborcja dla takiego dziecka, które i tak umrze po porodzie lub w jego trakcie to jest największa krzywda, jaką można sobie wyobrazić. To jest największe cierpienie, jakie można zadać. W przypadku aborcji możemy mieć do czynienia ze śmiercią przez uduszenie. Takiego bólu nie da się w żaden sposób uśmierzyć - mówiła.
"Mowa o tym, że aborcja jest wykonywana do 12. tygodnia to jest absurd"
Na uwagę, że specjaliści twierdzą, że to zależy od tygodnia ciąży, a do 12. tygodnia ciąży płód jest tak niewykształcony, że nie odczuwa bólu, odpowiedziała, że "w 12. tygodniu kobiety dopiero idą na swoje pierwsze badanie płodu". - Po raz pierwszy widzą na ekranie USG swoje dziecko. To jest pierwszy moment, w którym w ogóle cokolwiek jest wykrywane, więc mowa o tym, że aborcja jest wykonywana do 12. tygodnia to jest absurd - stwierdziła.
- Najwcześniejszy moment, w którym może być wykonana taka aborcja eugeniczna to jest 14. tydzień. Ale szpitale, które pytaliśmy o to w imieniu fundacji, mówiły o tym, że dokonują aborcji w 19., 20., 22. tygodniu - dodała.
- Mówimy o aborcjach między 14. a 24. tygodniem ciąży. To są aborcje, kiedy mamy do czynienia z 15 procentami przeżywalności takiej aborcji. Mamy płód, czy jak ja uważam dziecko, które rodzi się żywe w wyniku aborcji i dusi się, dlatego że ma niewystarczające wykształcone płuca. W przypadku umożliwienia temu dziecku wykształcenia do końca tych narządów, narządów płuc chociażby, mamy do czynienia z tym, że możemy uśmierzyć ten ból - powiedziała Szczerbata.
Jej zdaniem, "w przypadku urodzenia takiego dziecka w momencie, kiedy ono się może urodzić, możemy mu uśmierzyć ból, możemy mu ograniczyć cierpienie, możemy sprawić, żeby odeszło z godnością i nie cierpiało".
"To jest cierpienie i dla kobiety, i dla partnera tej kobiety. To są straszne tragedie"
Z kolei według Żukowskiej, "trudno, żeby płód, który nie ma płuc, nie ma mózgu, nie ma żadnej części twarzy, nie ma oczu, nie ma nosa albo ten nos ma na ramieniu, a oczy na pośladku, był w stanie w jakiś sposób przeżyć".
- To jest cierpienie i dla kobiety, i dla partnera tej kobiety, który również widzi ten ból swojego dziecka i swojej partnerki. To są straszne tragedie - podkreśliła.
- Ja pani powiem, co usłyszałam od osoby, z którą ostatnio rozmawiałam. Operator powiedział mi, że dobrze, że o tym mówię, że są takie wady, dlatego że jego bliska znajoma została zmuszona do noszenia takiej ciąży, do urodzenia dziecka, które zmarło dzień po porodzie i przeżyła tak straszną traumę, że już nigdy więcej nie zdecydowała się na zajście w ciążę - mówiła Żukowska.
Źródło: TVN24