Pracownicy ochrony zdrowia protestują, domagają się wyższych wynagrodzeń i lepszych warunków pracy. W sobotę utworzyli przed kancelarią premiera "białe miasteczko". Noc spędziło tam kilkadziesiąt osób, protest kontynuowany jest w niedzielę.
W sobotę pracownicy ochrony zdrowia w proteście przemaszerowali ulicami Warszawy, a następnie utworzyli w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) "Białe miasteczko 2.0".
Zebrani w miasteczku przedstawiciele różnych zawodów medycznych zapowiadają, że pozostaną tam, dopóki nie zostaną zrealizowane ich postulaty. Domagają się między innymi wyższych zarobków i zmian w systemie. "Białe miasteczko 2.0", nawiązuje do protestu pielęgniarek z lata 2007 roku.
Protest pracowników ochrony zdrowia. "Białe miasteczko" przed KPRM
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, noc z soboty na niedzielę przed KPRM spędziło około 30 osób. Rano dołączyli do nich kolejni protestujący.
- Już od wielu miesięcy próbujemy rozmawiać z ministrem Adamem Niedzielskim. To jest cały czas monolog. Pan minister proponuje nam powołanie komisji, ciała, które zmieni system opieki zdrowotnej. My już w te zapewnienia nie wierzymy. Prosimy o rozmowę z premierem Mateuszem Morawieckim - mówił obecny na miejscu Wojciech Szaraniec, szef Porozumienia Rezydentów.
Stwierdził, że premier to "jedyna osoba w państwie, która może pomóc". - Zrobimy wszystko, by uzdrowić ten chory publiczny system ochrony zdrowotnej - zadeklarował.
W "białym miasteczku" w niedzielę rano była też Natalia Siennicka, lekarka stażystka. - Po roku pracy praktycznej w szpitalu jestem przerażona tym, jak to wygląda. Jako młody lekarz widzę tyle niedociągnięć, że powoli czuję się wypalona. A minęło dopiero 12 miesięcy mojej pracy - powiedziała w rozmowie z reporterką TVN24.
Dodała, że "pacjenci są zbulwersowani tym, co się dzieje, a ich drowie cierpi na tym, że muszą bardzo długo czekać w kolejkach". - Są zdenerwowani, że lekarz nie poświęca im odpowiednio dużo czasu, ale dzieje się tak, bo lekarz cały czas siedzi w papierologii - zaznaczyła.
Niedziela dniem pielęgniarek i położnych
Każdy z dni protestu ma być poświęcony konkretnej grupie pracowników medycznych i problemom, z którymi się zmaga. Na porannej konferencji organizatorzy przekazali, że niedziela jest dniem pielęgniarek i położnych. - Kryzys kadrowy wydaje się najgłębszy wśród pielęgniarek, a one są jednym z najbardziej potrzebnych ogniw tego systemu, oddajemy ten dzień właśnie pielęgniarstwu i położnictwu - tłumaczyli organizatorzy.
- Jesteśmy o ogonie krajów europejskich pod względem liczby pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. U nas w zaokrągleniu jest 5, a w Unii Europejskiej średnia dochodzi do 10 - mówiła przedstawicielka Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Dodała, że średnia wieku pielęgniarek w tej chwili to 53 lata, a położnych 51.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24