Blokada krajowej "siedemnastki". Protest pracowników budowlanych

Protest pracowników budowlanych w Żyrzynie
Strajk w Żyrzynie
Źródło: tvn24

Ponad sto ciężarówek i maszyn budowlanych zablokowało w czwartek rondo w Żyrzynie na trasie Lublin - Warszawa. Protestujący domagają się zapłaty za pracę przy przebudowie linii kolejowej. - Chcemy mieć gwarancje, że wszystkie faktury zostaną zapłacone - mówią.

Podwykonawcy, którzy prowadzili prace przy inwestycjach kolejowych na linii Lublin - Dęblin i nie otrzymali zapłaty, w proteście zablokowali w czwartek drogę krajową nr 17 (Lublin - Warszawa) w miejscowości Żyrzyn. Domagają się zapłaty od włoskiej firmy Astaldi.

Firma była głównym wykonawcą przebudowy linii kolejowej między Lublinem a Dęblinem. Na skutek kłopotów finansowych stała się niewypłacalna. Na początku października wstrzymano przebudowę. Podwykonawcy domagają się pieniędzy za pracę.

"Chcemy mieć gwarancje"

- Brak z płatności z PLK (Polskie Linie Kolejowe - red.) i z Astaldi nas tu sprowadza. I brak konkretnej rozmowy między podwykonawcami a PLK. Jesteśmy od początku miesiąca, jesteśmy cały czas wzywani na spotkania, z których nic nie wynika - mówią protestujący w rozmowie z reporterem TVN24.

- Chcemy mieć gwarancje, że wszystkie faktury wystawione wcześniej zostaną zapłacone - dodają.

Strajk w Żyrzynie

Strajk w Żyrzynie

Strajkujący zapowiadają przeniesienie strajku na tor prowadzący do zakładów azotowych w Puławach.

- Stoimy tutaj, dopóki ktoś tutaj nie przyjedzie z PLK i nie da nam jasnej deklaracji na piśmie, bo już nie wierzymy w zapewnienia - podkreślają.

Na trasie utworzyły się korki. Policja wyznaczyła objazdy. Podróżujący w kierunku Warszawy na trasie S17 kierowani są na węźle Kurów Zachód w kierunku Puław i Radomia. Natomiast jadący od Warszawy w kierunku Lublina w miejscowości Moszczanka kierowani są drogą w kierunku Dęblina.

PKP tłumaczy sytuację

Dzień wcześniej rzecznik prasowy PKP PLK Mirosław Siemieniec informował, że przedsiębiorstwo to do 17 października wypłaciło na rzecz podwykonawców Astaldi ponad 34 miliony złotych, w tym prawie 31 na linii lubelskiej.

- Weryfikowane dokumenty powinny pozwolić na wypłatę w czwartek 18 października około 10 milionów złotych – zapewniał Siemieniec.

- Spółka realizuje nadzwyczajne działania związane z regulowaniem należności dla podwykonawców według najszybszego i zgodnego z prawem sposobu procedowania dokumentów - dodał rzecznik.

Przypomniał, że 29 października odbędzie się kolejne spotkanie PKP PLK z podwykonawcami Astaldi, "podsumowujące sytuację". - Poza bieżącymi płatnościami, do 26 października podwykonawcy otrzymają informacje o statusie złożonych przez nich wniosków – przekazał.

Siemieniec poinformował, że dodatkowe problemy utrudniające płatności dla podwykonawców to "bierność Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego", które "nie udostępnia wyników przeprowadzonych badań, a takie dane są niezbędne do potwierdzania jakości wykonanych prac i tym samym zapewnienia możliwości wypłaty". - Również Astaldi nie przyjmuje dokumentów, a to wydłuża procedury – zaznaczył rzecznik.

Postępowanie dotyczy 99 podmiotów i kwoty 108 milionów zł na linii Lublin – Dęblin oraz 38 podmiotów i 18,5 mln zł dla budujących odcinek linii od granicy województwa dolnośląskiego do Leszna.

Poważne problemy

Włoska firma Astaldi, która w Polsce realizuje inwestycje związane między innymi z przebudową zakopianki i rozbudową warszawskiego metra, pod koniec września poinformowała, że zrywa kontrakty na dwie inne prowadzone przez siebie inwestycje. Chodzi o przebudowę odcinków linii kolejowych nr 7 i E59.

Powodem takiej decyzji ma być wzrost cen materiałów budowlanych, trudności z ich transportem i rosnące koszty zatrudniania.

Włoski gigant ma kłopoty nie tylko w Polsce. Firma zwróciła się do sądu w Rzymie o ochronę przed wierzycielami. Jako główną przyczynę podano problemy w Turcji, mające wynikać z pogłębiającego się tam kryzysu politycznego i finansowego. W rezultacie Astaldi ma kłopot ze sprzedażą swoich udziałów w konsorcjum, które zbudowało Trzeci Most Bosforski. To miał być zastrzyk finansowy pozwalający utrzymać spółce płynność.

Autor: mjz//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: