Zarzuty dla byłego oficera Komendy Głównej Policji

Prokuratura: patologia w największym programie profilaktycznym polskiej policji
Pijany policjant wjechał do rowu i uciekł. Ma już zarzuty
Źródło: Google Maps
Prokuratura twierdzi, że oficer Komendy Głównej Policji Grzegorz J. miał w 2015 roku ustawić przetarg ze znajomymi biznesmenami i stawia mu zarzuty - dowiedział się tvn24.pl. Emerytowany już policjant nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Inspektora Grzegorza J. funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych zatrzymali 27 listopada. Do teraz jednak o sprawie nie informowano opinii publicznej. - Postępowanie dotyczy przestępstw przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków a także oszustwa i poświadczenia nieprawdy - mówi tvn24.pl rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.

Legenda policji

Inspektor Grzegorz J. - od prawie czterech lat na emeryturze - to twórca i główna twarz prowadzonego od 13 lat policyjnego programu zapobiegania przestępczości "Profilaktyka a Ty".

Polegał on na angażowaniu młodzieży do bliskiej współpracy z policją. Jeszcze niedawno w całym kraju działało około 100 grup wolontariatu PaT, które organizowały najróżniejsze akcje promujące "modę na życie wolne od uzależnień i przemocy".

Według szacunków Komendy Głównej Policji w programie wzięło udział ponad 300 tysięcy osób.

- Można wręcz mówić o całym pokoleniu młodych ludzi, którzy założyli policyjny mundur dzięki udziałowi w “PaT”. Dlatego to co się stało, jest osobistym szokiem dla wielu z nas - mówi tvn24.pl jeden z wychowanków Grzegorza J.

Trzy zarzuty

Z oficjalnych odpowiedzi, które tvn24.pl otrzymał z prokuratury, wynika że Grzegorz J. usłyszał trzy zarzuty. - Chodzi o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych oraz doprowadzenie w okresie od kwietnia 2015 roku do grudnia 2015 roku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Komendy Głównej Policji w kwocie 470 tysięcy złotych - informuje nas rzecznik Łapczyński.

Śledczy uważają, że po tym jak Grzegorz J. poświadczył nieprawdę, pieniądze z konta centrali policji trafiły do trójki przedsiębiorców: Andrzeja K., Magdaleny K. i Marii K. Oni również zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy “policji w policji”, czyli Biura Spraw Wewnętrznych.

Bez aresztu

Prokurator wnioskował o trzymiesięczny areszt dla Grzegorza J., ale nie przekonał sądu. - Sąd uznał, że zachodzi duże prawdopodobieństwo popełniania zarzucanych czynów, jednak na tym etapie śledztwa nie jest konieczne stosowanie izolacyjnego środka zapobiegawczego - mówi Łukasz Łapczyński.

Wobec Marii K. i Andrzeja K . prokurator zastosował dozór policji z zakazem kontaktowania się ze współpodejrzanymi, a Magdalena K. musiała złożyć poręczenie majątkowe.

Wszyscy podejrzani złożyli obszerne wyjaśniania, ale nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Autor: Robert Zieliński / Źródło: tvn24

Czytaj także: