Zawiadomienie do prokuratury złożył właśnie Jan Piński.
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa, że sprawa bywa interpretowana różnorodnie. Winą za straty Piński obarcza dyrektor finansową Katarzynę Janio. Ona natomiast mówi o akcie zemsty byłego dyrektora.
Piński donosi
- Skala strat TVP była zbyt duża, aby zostawić to bez konsekwencji. O braku realnych możliwości nadzorowania kosztów zamówień między redakcjami, a ośrodkami informowałem p. dyrektor finansową Katarzynę Janio praktycznie od początku mojej pracy w TVP. Mimo to nic nie robiono, aby położyć tamę bezsensownemu wydawaniu pieniędzy. Komuś ewidentnie zależało na utrzymywaniu bałaganu w finansach AI - powiedział Jan Piński.
"To zemsta"
Ona nie pozostała mu dłużna. - Pan Piński od początku chciał znaleźć kwity, świadczące przeciwko mnie. Cała sprawa to czyste szaleństwo tego człowieka. Jego wystąpienie zostało przekazane poza zarządem prawdopodobnie w dniu złożenia przez niego wypowiedzenia w akcie zemsty i źle rozumianego poczucia uczciwości - odbija piłeczkę. Były szef agencji twierdzi, że czekał na zakończenie postępowań wewnętrznych w TVP.
Teraz sprawą zająć ma się prokuratura. Zbadało ją już natomiast biuro audytu przy ul. Woronicza, ale o wynikach kontroli nie chce mówić. - To wewnętrzne sprawy spółki - powiedział "DGP" Sławomir Stypułkowski, dyrektor biura.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24