Warszawska prokuratura okręgowa złożyła apelację od wyroku w sprawie kardiochirurga Mirosława G. w części uniewinniającej go od niektórych zarzutów korupcji - poinformował w poniedziałek Dariusz Ślepokura, rzecznik prasowy prokuratury.
W styczniu tego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa skazał byłego ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA na rok więzenia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów. Sąd uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych i części zarzutów korupcyjnych.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie chce, żeby sąd apelacyjny uchylił wyrok w części dotyczącej 10 podejrzeń o korupcję, a sprawa wróciła do sądu I instancji. Prokuratura domaga się też rewizji wyroków wobec trzech współoskarżonych osób, które miały wręczać łapówki dr. G. Inaczej niż przyjął w wyroku sąd, prokuratura jest zdania, że materiał dowodowy jest jednoznaczny i pozwala na uznanie winy oskarżonych. - Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała wyrok za słuszny w części skazującej lekarza za dziewiętnaście czynów na łączną karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę - (360 stawek dziennych po 200 zł) - podkreślił prok. Ślepokura.
Ponad 4 lata procesu
Proces kardiologa trwał ponad 4 lata. W lutym 2007 r. ordynatora zatrzymało CBA i w świetle kamer wyprowadziło w kajdankach z kliniki. Prokurator chciał dla niego kary 2 lat więzienia w zawieszeniu, a obrona walczyła o całkowite uniewinnienie. W wyroku sąd podjął próbę wytyczenia granicy między korupcją a wdzięcznością pacjenta wobec lekarza za przywrócenie mu zdrowia lub nawet uratowanie życia. - Jesteśmy zgodni, że przedmiotem wdzięczności nie mogą być pieniądze, nawet w niewielkiej kwocie. To nie może być zwyczajowo uznane za wyraz wdzięczności - uznał w uzasadnieniu wyroku sędzia Igor Tuleya. Sędzia krytycznie ocenił też ówczesne działania CBA.
Autor: aj/jk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24