Politycy opozycji komentują decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wyborów kopertowych powołując się na decyzję premiera Mateusza Morawieckiego. O tej decyzji poinformowała Wirtualna Polska. - Zarówno minister Kamiński, jak i Sasin byli na tyle sprytni, że nie ma ani jednego ich podpisu - powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wyborów kopertowych, powołując się na decyzję premiera Mateusza Morawieckiego w tej sprawie - informuje Wirtualna Polska. W uzasadnieniu, które cytuje WP, napisano, że nie było podstaw do tego, żeby uznać, że członkowie zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (podległa ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Kamińskiemu), czy Poczty Polskiej (podległa ministrowi aktywów państwowych Jackowi Sasinowi) działali w zamiarze wyrządzenia szkody spółkom, wedle ustaleń podejmowali swoje działania w oparciu o decyzję premiera Morawieckiego, a następnie zainicjowali czynności mające na celu uzyskanie rekompensat.
Decyzja ta miała zapaść 2 września. Postępowanie ws. odpowiedzialności szefa rządu jest kontynuowane.
Zgorzelski: minister Kamiński, jak i Sasin byli na tyle sprytni, że nie ma ani jednego ich podpisu
Decyzję prokuratury komentowali politycy.
- Ktoś karty wydrukował, ktoś je zaprojektował, ktoś tego dzieła dokonał, ale zarówno minister Kamiński, jak i Sasin byli na tyle sprytni, że nie ma ani jednego ich podpisu i cała wina w tym przypadku spada tylko i wyłącznie na premiera Morawieckiego. Nie wykluczałbym także wewnętrznej wojny w PiS-ie jako elementu tej gry ze Zbigniewem Ziobrą - powiedział wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL Piotr Zgorzelski.
Tomczyk: te spółki zgodziły się bez umowy, na gębę, na wydrukowanie kart wyborczych
- Trzeba zdać sobie sprawę, że za wybory, które się nie odbyły, odpowiedzialny jest cały szereg ludzi - ministrowie konstytucyjni i właśnie państwowe spółki jak Poczta Polska, czy Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych - stwierdził z kolei poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk. - Otóż te spółki zgodziły się bez umowy, na gębę, na wydrukowanie kart wyborczych i na obciążenie tych spółek wielomilionowym długiem, mimo że takie ostrzeżenia w stosunku do tych spółek padały publicznie, ale też na kontrolach poselskich, które tam przeprowadzaliśmy - dodał.
Przypomniał, że jeszcze przed terminem wyborów doszło do spotkania z pracownikami Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. - Informowaliśmy ich wprost, że to co robią, to przestępstwo i że kiedyś za to trzeba będzie odpowiedzieć. Dlatego, że bez umowy, na gębę, nie można sobie po prostu drukować kart wyborczych, nie można zastąpić Państwowej Komisji Wyborczej, nie można też dopuścić do tego, żeby wybory były zrobione na kolanie, tak jak chciano to przeprowadzić w Polsce, a efekt jest taki, że 70 milionów złotych zostało zmarnowanych bezpowrotnie - powiedział.
Zandberg: panowie grają ze sobą w szachy
- My od lat mówimy jedną, prostą rzecz: prokuratura powinna być niezależna od polityków - powiedział poseł Lewicy Adrian Zandberg. - Takie sytuacje pokazują dlaczego prokuratura powinna być niezależna od polityków. To po prostu kolejny dowód na to, że takie ścisłe połączenie polityki i nadzoru nad prokuraturą po prostu nie działa dobrze, a oczywiście to jest tak, że mamy do czynienia z kolejną odsłoną wojny pomiędzy ministrem Ziobrą a premierem Morawieckim - dodał.
Ocenił, że "panowie grają ze sobą w szachy". - Te decyzje prokuratury są z tym związane. To chyba trzeba być naiwnym, żeby sądzić, że jest inaczej - stwierdził.
Zdaniem Zandberga "nie było podstaw do tego, żeby zlecić Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, czy Poczcie Polskiej organizację wyborów". - Po prostu nie było takiej prawnej możliwości i to wydaje mi się faktem raczej bezspornym. Natomiast co z tym bezspornym faktem się stanie? To już zależy w większym stopniu moim zdaniem dzisiaj od stanu przepychanek wewnątrz koalicji rządowej, niż od tego, jak było naprawdę - powiedział.
Wybory kopertowe, które się nie odbyły
Jak ujawnił portal tvn24.pl, przygotowanie wyborów kosztowało blisko 70 milionów złotych - na taką sumę firmy wystawiły faktury Poczcie Polskiej w związku z organizacją wyborów.
W maju prezes NIK przedstawił wyniki kontroli dotyczącej przygotowań do wyborów kopertowych. Przekazał, że organizowanie i przygotowywanie wyborów 10 maja "na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych".
Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarząd Poczty Polskiej i zarząd Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, a także przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, a także szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.
Źródło: TVN24, Wirutalna Polska
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock