Na pokładzie Tu-154M nie doszło do wybuchu - przekazała w poniedziałek Naczelna Prokuratura Wojskowa. Jak poinformował szef prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, wynika tak z analiz wszystkich wyników badań chemicznych, jakie ws. katastrofy smoleńskiej przeprowadzono.
PEŁNA TREŚĆ OPINII FIZYKOCHEMICZNEJ, WYKLUCZAJĄCEJ WYBUCH (ze względu na duży rozmiar pliku jego otwieranie może potrwać kilkadziesiąt sekund)
Szeląg przekazał, że biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dokonali analizy fizyko-chemicznej ponad 700 próbek. Były to szczątki gleby z miejsca katastrofy, pnia brzozy, w którą uderzył samolot oraz próbki z foteli samolotu oraz z ekshumacji zwłok.
"Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy"
Jak przekazał prokurator, z wniosków, które decyzją prokuratora prowadzącego śledztwo będą opublikowane na stronach internetowych WPO wynika, że zarówno na ciałach, jak i częściach samolotu oraz pozostałych przedmiotach, nie ujawniono śladów materiałów wybuchowych, ani substancji powstałych w wyniku degradacji tych materiałów.
- Biegli mieli nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy jak i miejsca przechowywania wraku samolotu - podkreślił. Dodał przy tym, że próbki z ciał pobrano w wyniku ich ekshumacji, korzystano też z przedmiotów znalezionych na miejscu katastrofy zgromadzonych w Centrum, Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Maz.
"Nie ma śladów po wybuchu punktowym"
Szeląg podkreślił, że także wąski obszar wypadku, położenie wraku oraz zwłok ofiar dowodzą, że 10 kwietnia nie doszło do wybuchu.
- Na podstawie oględzin uszkodzeń mechanicznych wraku (i kadłuba, i innych części) biegli doszli też do wniosku, że nie ma na nich śladów po tzw. wybuchu punktowym, zaś na podstawie oględzin miejsca upadku samolotu stwierdzono, że nie nosi ono cech jak po wybuchu przestrzennym - powiedział.
Szczątki w brzozie
Szeląg przekazał także, że trzy fragmenty metali ujawnione w pniu brzozy najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu Tu-154M.
- Biegli stwierdzili w opinii, że przedmiot, który spowodował rozdzielenie pnia brzozy miał podłużny, w przybliżeniu płaski kształt i przemieszczał się pod niewielkim kątem w stosunku do poziomu - zaznaczył. - W trakcie działania przedmiotu na pień nastąpiło jego owijanie się wokół pnia, a następnie jego rozdzielenie - dodał.
Relacjonując analizę biegłych mówił, że uszkodzenia drzewa "mogły być spowodowane przez skrzydło samolotu Tu-154M". Zaznaczył, że trzy fragmenty metali w pniu brzozy "najprawdopodobniej pochodzą z elementów konstrukcyjnych skrzydła samolotu", zaś "co do kolejnych siedmiu fragmentów metali biegli nie mogą wykluczyć, że one mogą pochodzić z tego samolotu". - Aktualnie prokuratorzy rozważają kwestię dalszych szczegółowych badań w celu ewentualnego doprecyzowania charakteru pozostałych fragmentów metalowych - zaznaczył prokurator.
Wszyscy członkowie załogi byli trzeźwi
Prokurator poinformował również, że przeprowadzone czynności sekcyjne ofiar, oraz opinia toksykologiczna jednoznacznie wskazują, że wszyscy członkowie załogi byli trzeźwi. - Zarówno gen. Andrzej Błasik, jak i załoga Tu-154M, personel pokładowy i funkcjonariusze BOR byli trzeźwi w momencie katastrofy smoleńskiej. Biegli wykluczyli też długotrwałe przebywanie badanych osób w atmosferze zawierającej znaczne stężenie tlenku węgla - podkreślił prokurator.
Oczekiwana pomoc Federacji Rosyjskiej
- Pomimo zgromadzenia obszernego materiału dowodowego, który dzisiaj zawiera się w ponad 600 tomach akt, nadal stan sprawy nie pozwala na jej merytoryczne zakończenie. Prokuratorzy oczekują m.in. na realizację wniosków o międzynarodową pomoc prawną, głównie z Federacji Rosyjskiej - - powiedział Ireneusz Szeląg.
Prokuratura oczekuje w szczególności na nadesłanie i zwrot szczątków samolotu Tu-154M nr 101 wraz z rejestratorami parametrów lotu oraz pochodzącymi z niego innymi agregatami i urządzeniami, dokumentacji dot. lotniska w Smoleńsku, jego wyposażenia, osób pracujących na lotnisku 7 i 10 kwietnia (2010 r.). W szczególności grupy kierowania lotami, oraz aktów normatywnych, regulujących system sprawowania kontroli ruchu lotniczego na lotnisku w Smoleńsku.
Dodatkowe 30 opinii
Szeląg powiedział, że WPO oczekuje ponadto na ok. 30 innych opinii, m.in. cztery opinie fonoskopijne przygotowywane przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie (dot. nagrań z wieży w Smoleńsku, samolotu Jak-40, zapisu referencyjnego z Tu-154M nr 102 i określenia stanu emocjonalnego osób, których wypowiedzi zarejestrowano w nagraniu z kokpitu tupolewa, który się rozbił). Prokuratura czeka też na 19 opinii katedry medycyny sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Tamtejsi biegli na podstawie dokumentacji medycznej z Polski i Rosji przygotowują opinię dot. okoliczności, przyczyn i mechanizmu zgonu wszystkich ofiar katastrofy. Prokuratura oczekuje też na kompleksową opinię zespołu biegłych z zakresu różnych specjalności.
Jak przypomniał Szeląg, śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zostało na początku kwietnia przedłużone do 10 października 2014 r. Zaznaczył również, że istnieje możliwość zakończenia śledztwa, jeśli nie uda się sprowadzić materiału dowodowego, ale tylko pod warunkiem, że zostaną przeprowadzone wszystkie zaplanowane badania na materiale dowodowym.
10 kwietnia minie 4 rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osobistości w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24