Warszawska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z doniesienia Stowarzyszenia Solidarnych 2010 w sprawie rzekomych przestępstw Donalda Tuska w związku z katastrofą smoleńską. Solidarni 2010 zarzucali premierowi zaniedbania przy wyjaśnianiu przyczyn tej katastrofy.
Wobec "braku znamion czynu zabronionego", Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia takiego postępowania. prok. Dariusz Ślepokura
Stowarzyszenie Solidarni 2010 uważa, że Donald Tusk godząc się na konwencję chicagowską przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej, złamał prawo.
W sierpniu Solidarni 2010 złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Według stowarzyszenia, Tusk miał popełnić przestępstwa z art. 129 Kodeksu Karnego (zdrada dyplomatyczna) i z art. 231 ( niedopełnienie obowiązków).
"Proces normalnienia"
- Widzę postępujący proces normalnienia. Jeszcze niedawno zarzucali zabójstwo, zdradę, spisek. Teraz jest łagodniej, więc być może także to środowisko dojdzie do wniosku, że na kanwie katastrofy smoleńskiej nie można budować nienawistnej i pustej w środku polityki - komentował zawiadomienie premier.
W zeszłym roku warszawska prokuratura odmówiła śledztwa wobec premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego - czego chciał berliński adwokat Stefan Hambura, pełnomocnik m.in. syna Anny Walentynowicz. Jego zdaniem politycy odpowiadają za zrezygnowanie z przeprowadzenia wspólnego polsko rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy.
Strona polska wiele razy podkreślała, że nie ma podstaw prawnych do prowadzenia wspólnego śledztwa, bo takiej możliwości nie przewiduje żadna umowa - ani międzynarodowa, ani dwustronna. Z kolei rosyjscy prokuratorzy podkreślali, że udział polskich prokuratorów w niektórych czynnościach rosyjskiego śledztwa odbywa się tylko na zasadzie "dobrej woli".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24