Śledczy sprawdzą, czy szef sejmowej komisji śledczej ds. nacisków Sebastian Karpiniuk (PO) złamał prawo i ujawnił tajemnicę postępowania. Ostrołęcka prokuratura okręgowa właśnie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Poseł jest zdziwiony, a jego kolega z komisji Arkadiusz Mularczyk (PiS) zadowolony. To on doniósł na szefa komisji.
Śledztwo wszczęto w związku z art. 241 Kodeksu karnego. Mówi on, że kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Zastępca ostrołęckiego prokuratora okręgowego Edyta Książek-Radomska zaznaczyła jednak, że śledztwo toczy się "w sprawie", a nie przeciwko Karpiniukowi.
Mularczyk się cieszy
Zainteresowanie śledczych na posła PO skierował jego kolega i zarazem największy krytyk z komisji ds. nacisków, Arkadiusz Mularczyk. To on, pod koniec kwietnia tego roku, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Karpiniuka w płockiej Prokuraturze Okręgowej. Ostatecznie trafiło ono do Ostrołęki.
Według posła PiS, Karpiniuk miał podczas przesłuchania przez komisję śledczą Jerzego Engelkinga, ujawnić zeznania prokuratorów dotyczące kultowej już konferencji z sierpnia 2007 r.. Poświęcona była ona spotkaniu ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka z biznesmenem Ryszardem Krauze w warszawskim hotelu Marriott. Sprawa była związana z przeciekiem o akcji CBA w resorcie rolnictwa.
A Karpiniuk "zdumiony"
Gdy Mularczyk składał zawiadomienie, podkreślał w rozmowie z dziennikarzami, że jego zdaniem Karpiniuk "ujawnił szereg zeznań z akt sprawy, kazał się panu Engelkingowi odnieść do zeznań prokuratorów w sytuacji, gdy te zeznania były objęte tajemnicą śledztwa". - W mojej ocenie ujawnił tajemnicę śledztwa. Ujawnienie tych informacji może stanowić przestępstwo - zaznaczał wówczas poseł PiS.
Karpiniuk od początku odpierał zarzuty. Dziś przyznaje, że decyzja prokuratorów o wszczęciu śledztwa jest dla niego wielkim zaskoczeniem. - Jestem zdumiony tą informacją, ponieważ każdy, kto posiadł minimum wiedzy, wie, że jestem posłem Sejmu RP, który realizuje uchwałę Sejmu i działałem na jej podstawie - podkreśla parlamentarzysta. I dodaje, ironicznie tłumacząc decyzję śledczych: - Być może nie mieli do czynienia z tego rodzaju doniesieniami i może to jest precedens. Tylko i wyłącznie to może tłumaczyć prokuraturę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24