Prokurator, który badał, czy stowarzyszenie prowadzone przez żonę byłego agenta CBA Tomasza Kaczmarka, niekorzystnie rozporządzało mieniem o wartości 12 milionów zł, został odsunięty od śledztwa. Teraz sprawę nadzoruje białostocka prokurator regionalna Elżbieta Pieniążek, która pracowała w CBA w tym samym czasie, co agent Tomek - wynika z ustaleń portalu tvn24.pl.
Odkąd Tomasz Kaczmarek w lutym ubiegłego roku złożył mandat poselski, zaangażował się w przedsięwzięcie swojej żony Katarzyny - stowarzyszenie Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper. Celem stowarzyszenia jest prowadzenie domów pomocy społecznej za publiczne środki, z budżetów wojewody olsztyńskiego i lokalnych samorządów.
Helper z milionami
Do działającego pięć lat Helpera z tych dwóch źródeł trafiło w sumie 48,5 mln zł. Dzięki temu każdego dnia w ośrodkach znajduje pomoc około 500 podopiecznych: od bezrobotnych, przez chorych na Alzheimera, po osoby z problemami psychicznymi.
30 czerwca ubiegłego roku w biurach i ośrodkach Helpera rozsianych po miasteczkach województwa warmińsko-mazurskiego zjawili się inspektorzy kontroli skarbowej wraz z policjantami z wydziału przestępczości gospodarczej olsztyńskiej komendy wojewódzkiej. Przeszukania zlecił prokurator prokuratury okręgowej w Olsztynie.
- Postępowanie jest prowadzone w kierunku niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie prawie 12 milionów złotych, w związku z pracami remontowo-budowlanymi, adaptacyjnymi w środowiskowych domach samopomocy w Olsztynie, Prejłowie, Marcinkowie, Jedwabnie i Reszlu - poinformował wtedy lokalne media rzecznik olsztyńskiej prokuratury Zbigniew Czerwiński.
Oficer policji wyjaśnia w rozmowie z dziennikarzem tvn24.pl: - Precyzyjnie mówiąc, prześwietliliśmy, jak została wydana 20-milionowa dotacji z olsztyńskiego urzędu wojewódzkiego. Podejrzenia dotyczyły rozliczenia kwoty 11 mln 887 tysięcy zł.
Lewe faktury?
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pod lupę śledczych i policjantów najpierw trafiła firma, która budowała i remontowała na zlecenie Helpera budynki i pomieszczenia w domach pomocy.
- Podejrzewamy, że wystawiała Helperowi zawyżane faktury, dużo więcej warte niż wykonana praca. Mogło to służyć do wyprowadzania gotówki do prywatnych kieszeni lub robieniu zakupów, absurdalnych - biorąc pod uwagę to, że dotyczyć miały domów pomocy - np. telewizorów, kosztujących po kilkadziesiąt tysięcy zł czy najdroższych kosmetyków - wyjaśniają nasi rozmówcy.
Gdy 30 czerwca ub.r. śledczy pojawili się w Helperze w Olsztynie, a także w jego pięciu domach pomocy, na miejsce przyjechał niedawny poseł, a wcześniej agent CBA Tomasz Kaczmarek. Wraz z żoną przyglądał się przeszukaniu, a później krytykował te działania w lokalnych mediach. W akcję pomocy Helperowi włączyła się znajoma Kaczmarka z PiS, posłanka Iwona Arent. Pojawiła się w Biurze Spraw Wewnętrznych w Komendzie Głównej Policji.
Pomoc koleżanki poseł
- Informowała, że w śledztwie policjanci dopuszczają się poważnych nieprawidłowości. Sprawa została objęta ścisłą kontrolą - tak zgodnie zrelacjonowało nam dwóch wysokich rangą oficerów centrali policji.
Jakie to miały być nieprawidłowości? Publicznie mówił o nich sam były poseł PiS, a także jego żona: - Gdy wpadli policjanci uzbrojeni w pistolety, nasi pracownicy zupełnie nie wiedzieli, co robić. Dla podopiecznych to był ogromny stres - przekonywało małżeństwo w lokalnych mediach.
Po interwencji posłanki Arent do Olsztyna wysłana została kontrola KGP. Eksperci z komendy głównej nie odkryli nieprawidłowości. Uznali, że zarówno przeszukanie, jak i całe postępowanie jest prowadzone rzetelnie.
Odsunięcie prokuratora
Według naszych nieoficjalnych informacji śledztwo w ostatnich tygodniach zmierzało do finału. Prokuratorzy nie mieli już zaplanowanych żadnych czynności poza napisaniem decyzji o przedstawieniu zarzutów, m.in. osobom związanym z Helperem.
Komu dokładnie? Czy żonie byłego agenta? A może jemu samemu? Nasi rozmówcy uchylili się od odpowiedzi na te pytania. Do przedstawienia zarzutów jednak nie doszło, bo na przełomie marca i kwietnia br. cała prokuratura przeszła strukturalną i personalną rewolucję. Dla prokuratury okręgowej w Olsztynie oznaczało to, że znalazła się w strukturach nowej prokuratury regionalnej z siedzibą w Białymstoku.
- Jedyną przyczyną zmiany prokuratora prowadzącego śledztwo w tej sprawie była okoliczność zmiany zadań i struktury prokuratury - odpisała nam pełniąca obowiązki prokuratora regionalnego w Białymstoku Elżbieta Pieniążek, która objęła nadzorem postępowanie w sprawie Helpera.
Prokurator powołała się na nowy regulamin obowiązujący w całej prokuraturze, który każe, by sprawy ze stratami materialnymi powyżej miliona zł trafiały do wydziałów przestępczości gospodarczej w prokuraturach regionalnych. Czyli szczebel wyżej niż prokuratury okręgowe. A taki wydział jest na poziomie w Białymstoku, a nie w Olsztynie.
Koleżanka prokurator
Nie wiadomo jednak czemu - wraz ze swoim śledztwem - na wyższy szczebel nie trafił prowadzący dotąd sprawę prokurator. Ale to nie jest najważniejsza wątpliwość. Dowiedzieliśmy się, że Elżbieta Pieniążek pracowała w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym w tym samym czasie co Tomasz Kaczmarek. On brał udział w głośnych "operacjach specjalnych". Ona robiła karierę w białostockiej delegaturze CBA: przyszła tam jako młoda prokurator, szybko awansowała do nadzorowania wszystkich śledztw, a następnie pełniła funkcję wiceszefa i szefa całej jednostki.
- CBA było wtedy małą, kameralną firmą i wszyscy się znali. A już naprawdę wszyscy znali Tomasza, który był w naszym środowisku najjaśniejszą gwiazdą. To zanim pierwszy raz jego zdjęcie pojawiło się w mediach - mówi nam jeden z funkcjonariuszy, którzy wtedy pracowali w służbie antykorupcyjnej.
Również Kaczmarek i Pieniążek niemal w tym samym czasie odeszli z CBA. Agent Tomek zaangażował się w politykę i zdobył mandat poselski z list PiS. Elżbieta Pieniążek natomiast wróciła na szeregowe stanowiska w białostockiej prokuraturze. Na przełomie marca i kwietnia objęła funkcję prokuratora regionalnego.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl)/ kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24