- Marek Dochnal, będąc w areszcie mógł pod okiem prokuratorów grać na giełdzie, aby zabezpieczyć interesy Skarbu Państwa - poinformowała prokuratura. Wcześniej o interesach Dochnala donosił "Dziennik", pisząc, że tylko w 2006 r. na własny rachunek zarobił on ponad milion złotych.
- Nie ma mowy o żadnej grze na giełdzie czy posiadaniu przez niego laptopa w celi. Chodziło po prostu o sprzedaż akcji przed stratą ich wartości, aby zabezpieczyć interes Skarbu Państwa. Oskarżony nie ma dostępu do tych pieniędzy – wyjaśnił Leszek Goławski z katowickiego wydziału prokuratury krajowej.
Wydawaliśmy zgody po to, by majątek Marka Dochnala nie uległ uszczupleniu. Pieniądze trafiły na specjalny rachunek i Dochnal nie ma do nich dostępu. Prokuratura o Dochnalu
Majątek Dochnala prokuratura zabezpieczyła na poczet grożących mu grzywien. Potwierdza to żona lobbysty: - Majątek ciągle jest zajęty, wszystkie operacje dokonywane są pod nadzorem prokuratury i sądu.
Prowadzący sprawę prokurator Zbigniew Pustelnik podkreślił, że od operacji odprowadzono podatki, a zabezpieczone środki należące do lobbysty po rozstrzygnięciu sądowym będą mogły zostać wykorzystane jako grzywny i w razie wniosków o naprawienie szkody. - Można więc mówić o gospodarności organu procesowego – zaznaczył prokurator.
Oburzona Platforma
Innego zdania są przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. Zbigniew Chlebowski podkreślił w radiowych "Sygnałach Dnia", że nie wyobraża sobie, że skazani prawomocnym wyrokiem korzystali w celi z telefonu, czy internetu. - Nie mogą być równi i równiejsi wobec prawa. Trzeba, je jak naszybciej zmienić, jeśli są w tym zakresie jakieś luki - stwierdził szef klubu PO.
Marek Dochnal jest podejrzany m.in. o korupcję i pranie brudnych pieniędzy. Spędził w areszcie trzy i pół roku. Ale to nie przeszkadzało mu dokonywać transakcji na giełdzie.
Jak pisze "Dziennik", doskonale wiedzieli o tym prokuratorzy, którzy na każdą operację finansową dawali biznesmenowi specjalną zgodę.
Dochnal miał zresztą ostro krytykować śledczych za opieszałość w tej kwestii. Jego zdaniem, pozwolenia były wydawane za wolno, a tym samym jego zyski były wielokrotnie niższe.
Wytrawny gracz
Z ustaleń "Dziennika" wynika, że lobbysta sprzedawał akcje przynajmniej dwóch spółek, notowanych na warszawskim parkiecie: medycznej Swissmed i chemicznej Dwory (obecnie Synthos). Gazeta podkreśla też, że lobbysta wykazywał się niezłym wyczuciem rynku.
Powolne wydawanie decyzji przez prokuraturę naraziło mnie na stratę ponad siedmiu milionów złotych. Marek Dochnal o śledczych
Rok później lobbysta za 2,5 mln zł spieniężył papiery Dworów (obecnie Synthos). Potwierdza to w rozmowie z "Dziennikiem" Zbigniew Pustelnik, prokurator który prowadzi sprawę Dochnala.
Z informacji gazety wynika również, że lobbysta obracał papierami wartościowymi także na przełomie 2004 i 2005 r. A to oznacza, że przez cały czas pobytu w areszcie Dochnal zajmował się inwestycjami giełdowymi.
Źródło: "Dziennik", IAR
Źródło zdjęcia głównego: tvn