Pytanie jest podstawowe: czy warto zmieniać konstytucję, skoro obecna nie jest przestrzegana - tak konstytucjonalista profesor Marek Chmaj skomentował propozycję wprowadzania zmian w ustawie zasadniczej. Gość "Wstajesz i wiesz" podkreślił, że koncepcje prezydenckich ministrów oraz partii rządzącej są różne. W piątek planowane jest spotkanie marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego i wiceszefa Kancelarii Prezydenta Pawła Muchy w sprawie referendum i ewentualnych zmian w konstytucji.
- Będziemy bardzo intensywnie rozmawiać - zaznaczył marszałek Senatu w rozmowie z RMF FM.
W ubiegłym roku prezydent Andrzej Duda zaproponował, by 11 listopada 1918 roku, w 100. rocznicę odzyskania niepodległości, odbyło się referendum w sprawie zmian w konstytucji. W poniedziałek natomiast zaprezentowano wyniki Ankiety Konstytucyjnej 2017. To dokument z kilkunastoma pytaniami dotyczącymi zmian w konstytucji, na które odpowiadali zaproszeni przez PiS eksperci.
Konstytucjonalistka profesor Anna Łabno, przedstawiając wyniki ankiety, powiedziała, iż większość ankietowanych wskazała, "że podstawowym celem powinno być stworzenie jednego, silnego ośrodka władzy". - Mam tu przede wszystkim na myśli władzę wykonawczą - ośrodka, który nie byłby skonfrontowany z innym - prezydenckim - wyjaśniała.
"Za wypełnienie ankiety PiS oferowało 2 tysiące złotych"
Gość "Wstajesz i wiesz" podkreślał, że ankieta konstytucyjna została wysłana do ponad 100 konstytucjonalistów, ale większość z nich jej nie wypełniła.
- W sumie na tę ankietę odpowiedziało 13 osób, w tym chyba 5 czy 6 konstytucjonalistów. Pomimo że za wypełnienie tej ankiety Prawo i Sprawiedliwość oferowało 2 tysiące złotych brutto - mówił profesor Marek Chmaj, konstytucjonalista.
W jego ocenie to nie przypadek, że właśnie teraz ujawniono wyniki ankiety.
- Prezydent [Andrzej Duda - red.] już sugerował, że będzie pytał o wzmocnienie kompetencji uprawnień prezydenta. Tymczasem ogłoszono teraz, przypadkiem, wyniki ankiety konstytucyjnej, która była składana do 30 maja 2017 roku - zauważył Chmaj. - A zatem Prawo i Sprawiedliwość dysponowało tymi wynikami dziesięć miesięcy i zupełnie przypadkowo przedstawia je teraz.
Gość "Wstajesz i wiesz" wskazał, że obecnie w Polsce obowiązuje system polityczny z silną pozycją szefa rządu. - System kanclerski de facto mamy już w naszym kraju. Premier jest naprawdę osobą decyzyjną - wyjaśnił.
Dodał również, iż "w tym momencie wiemy, że decyzje zapadają gdzieś indziej, a premier realizuje wytyczne, które otrzymuje z siedziby partii". - Ale tak naprawdę, jeżeli premier jest jednocześnie szefem partii, to ma najsilniejszą pozycję nie tylko w rządzie, ale także w państwie - wskazał profesor Chmaj.
Konstytucjonalista przypomniał, że system w pełni kanclerski obowiązuje u naszych zachodnich sąsiadów. - W Niemczech prezydent to boczna ścieżka kariery i z reguły politycy, którzy są czynni, unikają angażowania się w zdobycie tego stanowiska - ocenił.
"Konstytucja jest traktowana jako zwykła ustawa"
Gość "Wstajesz i wiesz" wyjaśnił, że w ramach obecnej konstytucji prezydent w Polsce posiada bardzo szerokie kompetencje - na przykład decyduje o stopniach generalskich, powołuje ambasadorów na wniosek ministra spraw zagranicznych, desygnuje premiera oraz dysponuje prawem weta.
- System kanclerski zakłada bardzo silną pozycję szefa rządu, który ma dominująca pozycję w radzie ministrów, już nie jest pierwszym między równymi. A prezydent wybierany jest przez jakieś ciało, na przykład Zgromadzenie Narodowe, ma tylko tradycyjne uprawnienia głowy państwa i nie miesza się do bieżącej polityki - wskazał.
W ocenie profesora Chmaja warto się jednak zastanowić, "czy warto zmieniać konstytucję, skoro obecna nie jest przestrzegana".
- Najpierw zapewnijmy ścisłe przestrzeganie przepisów ustawy zasadniczej i wtedy, kiedy konstytucja odzyska należny szacunek, możemy ją zmieniać. Możemy dyskutować, w jakim zakresie ją poprawić. Dziś konstytucja jest traktowana jako zwykła ustawa. Jako świstek kartek, które można dowolnie interpretować - podsumował konstytucjonalista.
Autor: PTD / Źródło: TVN24, PAP