Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w piątek w Warszawie spotkał się między innymi z prezydentem Karolem Nawrockim i premierem Donaldem Tuskiem. Po spotkaniu z Nawrockim zadeklarował gotowość do przyspieszenia ekshumacji na Wołyniu oraz konsultacje w sprawie obrony przeciwdronowej.
Profesor Katarzyna Pisarska, przewodnicząca Rady Fundacji Kazimierza Pułaskiego, przedstawicielka Szkoły Głównej Handlowej została zapytana w "Faktach po Faktach" w TVN24 o najważniejszy moment wizyty Zełenskiego w Polsce i to, co z niej zostanie. - Największą nadzieję pokładam w wymiarze parlamentarnym. Dyplomacja parlamentarna jest dzisiaj naprawdę kluczowa, żeby zbudować trwały dialog między naszymi państwami - powiedziała.
Jak dodała, usłyszeliśmy, że parlament zaprosił ukraińskiego przywódcę do Sejmu w przyszłym roku, aby wygłosił przemówienie do narodu polskiego, a także to, że będzie wspólne zgromadzenie parlamentarne ukraińsko-polskie. - Nasi politycy i politycy ukraińscy, a znam i jednych, i drugich, mają za mało okazji do kontaktu, do rozmów, do właśnie tego, z czym się mierzymy również w tych kwestiach historycznych: że każdy ma swoją rację, każdy tę rację uznaje, ale nie jest gotowy się wsłuchać w rację drugiej strony - stwierdziła.
Powiedziała, że "im więcej jest kontaktów na szczeblach wysokich, politycznych, ale niekoniecznie tych najwyższych, tym większa szansa, że dialog, ale też nasza relacja, która jest jednak relacją strategiczną, konieczną, będzie trwałą i nie pozwolimy się Rosjanom podzielić, bo to jest dzisiaj największe zagrożenie".
Pisarska: to jest po prostu upokarzające
Katarzyna Pisarska została też zapytana, czy po tej wizycie prezydent Karol Nawrocki i jego środowisko polityczne, opozycja są usatysfakcjonowani tym, jak bardzo okazywał wdzięczność prezydent Ukrainy. - Ja sobie tak wyobrażam. Nie daj Boże, żeby Polskę trafiło nieszczęście, takie, jakim jest wojna. Żebyśmy my jeździli na zachód i ktoś, Niemcy czy Francuzi patrzyli nam w oczy i mówili: "ale nie podziękowaliście wystarczająco, ale dlaczego wy nie podziękowaliście, ale jesteście niewdzięczni". Mam nadzieję, że nam się nigdy nic takiego nie zdarzy, bo to jest po prostu upokarzające - powiedziała.
Podkreśliła, że Zełenski wielokrotnie dziękował Polsce i narodowi polskiemu. Mówiła, że sama "wielokrotnie spotkała się z samą wdzięcznością Ukraińców na każdym poziomie". - Zamknijmy ten temat i przejdźmy do spraw ważnych, bo świat się zmienia. Jesteśmy w bardzo poważnym geopolitycznym momencie i naprawdę musimy zacząć myśleć strategicznie i szeroko, a nie punktowo - powiedziała.
"Słodko-gorzkie doświadczenie" po szczycie w Brukseli
W nocy z czwartku na piątek unijni liderzy nie zgodzili się na wykorzystanie rosyjskich aktywów na rzecz Ukrainy, ale udzielili władzom w Kijowie pożyczki w wysokości 90 miliardów euro. Pisarska oceniła, że jest to dla niej "doświadczenie bardzo słodko-gorzkie".
- Z jednej strony ja i nasza fundacja od trzech lat walczymy, żeby te aktywa wykorzystać na rzecz Ukrainy i wydawało się w ostatnich tygodniach, kiedy widzieliśmy, że Rosjanie sprzedali Amerykanom pomysł, aby wyciągnąć pieniądze od Europejczyków i je między sobą podzielić na różnego rodzaju joint ventures, wydawało się, że to był taki wstrząs dla Europejczyków, że na tym szczycie zdecydujemy i pokażemy, że jesteśmy w to naprawdę zaangażowani, liczymy się z konsekwencjami ze strony Rosji, ale uważamy, że jest to absolutnie konieczne - powiedziała.
Zastrzegła jednocześnie, że jednak "dowieźliśmy to, co było najważniejsze", czyli udzielono długoterminowej pomocy Ukrainie. - To jest pomoc, która jest absolutnie kluczowa. W tym roku Amerykanie wydali zero dolarów na pomoc wojskową, humanitarną i instytucjonalną dla Ukrainy. Oczywiście są jeszcze jakieś pakiety z czasów Bidena, które jeszcze są realizowane, ale nie było nowej pomocy do wczoraj, gdy Kongres zapowiedział wsparcie w wysokości 400 milionów dolarów - wskazała.
Autorka/Autor: js, asty/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: STEPHANIE LECOCQ/PAP/EPA