Śmierć prezydenta Gdańska może ośmieli tych, którzy chcą mówić swoim głosem i nazywać rzeczy po imieniu - mówiła w "Faktach po Faktach" prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich. Podkreśliła, że uroczystości pogrzebowe Pawła Adamowicza "powinny nas czegoś nauczyć" i dodała, że w szkołach należy organizować lekcje, na których będzie poruszany temat mowy nienawiści.
W ubiegłą niedzielę prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem przez 27-letniego Stefana W. Samorządowiec trafił do szpitala, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. W sobotę urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy świętego Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku. Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
Po jego śmierci w Polsce rozpoczęła się szeroka dyskusja na temat mowy nienawiści w debacie publicznej.
Łętowska: w szkołach powinny być prowadzone lekcje o mowie nienawiści
Łętowska wraz z 17 innymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku podpisała się pod deklaracją gotowości wzięcia udziału w szkolnych lekcjach dotyczących wolności słowa, mowy nienawiści, tolerancji i konstytucji.
Jak podkreśliła w "Faktach po Faktach" była rzecznik praw obywatelskich i była sędzia Trybunału Konstytucyjnego, takie lekcje powinny być organizowane.
- Przy tych sprawach, które dotyczą wolności słowa, mowy nienawiści, może głos takich osób [sędziów - przyp. red.] i ich doświadczenie może się na coś przydać. Możemy opowiedzieć o czymś, o czym nie wiedzą nauczyciele i uczniowie - wskazywała Łętowska.
Zaznaczyła też, że "taką lekcję można przeprowadzić atrakcyjnie". - Widzę dużo przykładów, do których można nawiązać, czy to w filmach Marvela, czy w Harrym Potterze. Od tego można zacząć, a później dojść do rzeczy bardzo poważnych - dodała Łętowska.
Śmierć Adamowicza "może ośmieli tych, którzy chcą mówić swoim głosem"
- Wczorajsze uroczystości czegoś powinny nauczyć? - pytała była sędzia Trybunału Konstytucyjnego. - Powinny. Czy nauczą, to ja jestem sceptyczna - dodała.
Odwołała się w tym miejscu do dwóch sytuacji - śmierci Jana Pawła II w 2005 roku i samospalenia Piotra Szczęsnego w Warszawie, 19 października 2017 roku. Przed podpaleniem Szczęsny rozdawał ulotki przechodniom, na których spisał 15 powodów swojego protestu. Ulotki zawierały też wezwanie "do wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu on protestuje".
- Mieliśmy pogrzeb Jana Pawła II, miało być ślicznie, nie było. Nie tak dawno była tragiczna śmierć Piotra Szczęsnego, niewiele [to nas - przyp. red.] nauczyło - wyliczała Łętowska.
Zaznaczyła, że śmierć prezydenta Gdańska "może ośmieli tych, którzy chcą mówić swoim głosem i nazywać rzeczy po imieniu". - Nasz głos jest właśnie takim głosem - głosem fachowców, którzy chcą nazwać rzeczy po imieniu - podkreśliła profesor Ewa Łętowska.
"Są dokumenty, które określają, co to jest 'hate speech'"
Łętowska wskazywała, że "jest cały zestaw orzeczeń trybunału w Strasburgu [Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - przyp. red.], odnoszący się do mowy nienawiści".
Dodała, że "są też inne dokumenty, które określają, co to jest 'hate speech' [mowa nienawiści - red.] i jak ją odróżnić od innych demonstracji słownych". Wymieniła między innymi rekomendację Komitetu Ministrów Rady Europy z 1997 roku, czy studium Komisji Weneckiej odnośnie bluźnierstwa, obelg religijnych i podżegania do nienawiści religijnej.
- Tam są przykłady, konkretne kazusy. Można pokazać na czym to polega i jakie jest wtedy zadanie tego, kto orzeka, czy ta sprawa ma mieć dalszy ciąg prawny - powiedziała profesor Łętowska.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24