- Nie twierdzę, że nie była potrzebna dobra zmiana, ale to nie jest tak, że ta zmiana jest dobra - ocenił rządy PiS w "Piaskiem po oczach" prof. Ryszard Bugaj. - Byłem absolutnie przekonany, że ta partia może robić różne rzeczy wątpliwe, ale że zachowa skromność - dodał. Jako przykład podał zachowanie ministra Antoniego Macierewicza.
Oceniając obecne rządy, Bugaj podkreślił, że dyktatura "nie puka do naszych drzwi, natomiast pukają już takie rozwiązania wpół autorytarne".
"Demokracja może robić błędy"
- Nie twierdzę, że nie była potrzebna dobra zmiana, ale to nie jest tak, że ta zmiana jest dobra - ocenił. Podkreślił, że popiera część projektów PiS, takich jak np. 500 plus.
- W systemie, który demokrację troszkę ogranicza, można zrobić coś dobrego - przyznał prof. Bugaj. Dodał jednak, że choć "demokracja może robić błędy, nieraz tragiczne nawet", to "w długim okresie demokracja się sprawdza".
Zapytany o to, co jest na końcu drogi rządu PiS, Ryszard Bugaj odparł, że "impas". - Byłem absolutnie przekonany, że ta partia może robić różne rzeczy wątpliwe, ale że zachowa skromność - dodał.
- Jak widzę teraz tego Macierewicza, rozbijającego się tymi luksusowymi samochodami po Polsce, to coś mi się tu nie zgadza. Zawsze uważałem, że on jest troszkę nawiedzony, podejrzewałem go o to, ale myślałem też, że jest człowiekiem, który pewnych spraw publicznych będzie twardo pilnował - powiedział.
"Prymitywny skok na stołki"
Bugaj komentował też poselski projekt ustawy o metropolii warszawskiej. Według pomysłu PiS, Warszawa stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin. Gość "Piaskiem po oczach" stwierdził, że nie wspiera tego zabiegu.
- To jest, moim zdaniem, prymitywny skok na stołki - powiedział Bugaj. - Mnie się wydaje, że oni się na tym przejadą - dodał.
Zdaniem Bugaja ten projekt może spowodować "pierwsze pęknięcia" w obozie PiS. - Albo się będą musieli wycofać, albo zrobić to całkiem siłowo - powiedział.
Przyznał, że ustawa nadaje się "do kosza" i "nie ma tu żadnych okoliczności łagodzących".
"Wałęsa jest megalomanem"
Profesor wypowiedział się również na temat Lecha Wałęsy. Z analizy dokumentów z lat 70. zleconej przez IPN ma wynikać, że były prezydent współpracował z SB.
Bugaj stwierdził, że kiedy pierwszy raz spotkał się z Wałęsą, zobaczył "megalomana". - To był dla mnie szok - powiedział.
- Jednocześnie był to facet, który sobie z różnymi rzeczami radził. On grał, szedł po bandzie, ale miał cudowną intuicję polityczną - ocenił. - Żeby objaśnić jego uwikłanie w esbeckie sprawy, to trzeba przyjąć do wiadomości, że on jest megaloman. On to robił, to jest moja hipoteza, z takich pobudek, że "ja ich ogram, ja ich załatwię, ja, Wałęsa, jestem taki spryciarz, że ja sobie z tym wszystkim poradzę" - zaznaczył.
- Jeżeli coś mu mam naprawdę za złe, to jego prezydenturę. Była katastrofalna. A w ramach tego wykorzystanie pozycji i niszczenie dokumentów - stwierdził Bugaj. - Nie chciałem, żeby Wałęsa został prezydentem, to Jarosław Kaczyński go wypromował na prezydenta - dodał.
Podkreślił, że nie chciał prezydentury Wałęsy "nie dlatego, że czuł w nim 'Bolka', tylko dlatego, że uważałem, że on nie powinien zostać prezydentem. Doprecyzował, że mimo to, kiedy Wałęsa rywalizował w wyborach z Kwaśniewskim, to postawił na przywódcę "Solidarności".
Na pytanie, czy kończy się mit człowieka, który wygrał z komuną, odpowiedział, że "nie, bo on wygrał". Dodał, że teraz poradziłby Wałęsie, aby przeszedł na emeryturę.
- Niech zajmie się wnukami - powiedział. - Niech się nie rozlicza, już za późno na rozliczenie. Miał dużo okazji i nie skorzystał - dodał.
Autor: mart//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24