- Tego typu przypadek zdarzył się w klinice, którą prowadzę po raz pierwszy, a przeszczepów było około 100 - powiedział w TVN24 transplantolog prof. Wojciech Rowiński, pytany o stan zdrowia sportowca
Prof. Rowiński wyjaśnił, że każda operacja, w tym zabieg przeszczepu organu, niesie ze sobą ryzyko powikłań. Przyznał jednak, że sportowiec miał pecha. Wyjaśnił, że w poniedziałek lekarze musieli u sportowca opróżnić krwiak, który pojawił się po zabiegu odjęcia nerki, wykonanym w minioną środę. Pojawiła się niewydolność oddechowa i dlatego Saleta jest utrzymywany w stanie uśpienia farmakologicznego, a oddychać pomaga mu respirator.
- Jestem przekonany, że wszystko się skończy dobrze - uspokajał jednak lekarz na antenie TVN24. - On bardzo chciał oddać nerkę swojej córce. Bardzo się cieszył na to i myślę, że będzie się cieszył patrząc na nią, jak wyjdzie ze szpitala - dodał.
Przygotowanie do zabiegu Przeszczep organu, w tym przeszczep nerki, to - jak mówi profesor - "poważne przeżycie dla osoby która otrzymuje ten dar" i równie poważna decyzja dla tej, która nerkę oddaje.
- Osoby zakwalifikowane jako dawcy to wyselekcjonowana grupa ludzi niezwykle zdrowych, u których wykluczono wszystkie choroby - tłumaczy lekarz. Przed zabiegiem pobrania organu wykonuje się potencjalnemu dawcy bardzo dokładne badania. Kolejny etap, to konsultacje psychologiczne, które mają zbadać czy decyzja o oddaniu organu jest w pełni świadoma: czy na dawcę nie ma nacisków ze strony rodziny, czy nie chodzi o pieniądze, itd. Ostatni krok, to badania specjalistyczne - w tym przypadku: uwidocznienie anatomii nerek. Potem jest operacja.
- Po operacji chory zwykle wychodzi czwartego-piątego dnia do domu i wraca do pracy - mówił prof. Rowiński. Dodał, że istnieje specjalne ubezpieczenie "na czas okołochorobowy" dla dawcy, a lekarze zobowiązani są do stałego monitoringu jego zdrowia.
W Polsce przeszczepów jest mało Na świecie wykonywanych jest wiele przeszczepów. - W Polsce bardzo niewiele. Z różnych powodów, o których długo można by mówić - wyjaśnia prof. Rowiński. Jako czynnik, który zaszkodził polskiej transplantologii wymienia jednak lutową konferencję ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który oskarżył kardiologa Mirosława G. o łapówkarstwo w zamian za przeszczepy.
- Trudno odrobić to, co się stało w lutym a potem w marcu. Liczba przeszczepów spadła o połowę - mówił Wojciech Rowiński. - Pomysłodawcy lutowej konferencji nie zdawali sobie chyba z tego sprawy - dodał. Zaapelował tez do mediów, by o transplantologii mówiły częściej, niż tylko przy okazji przeszczepów, w których uczestniczą osoby z pierwszych stron gazet.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24