Prof. Rotfeld: Przyłączenie Krymu wyjdzie Rosji bokiem. Jej się to nie opłaci

Gościem "Faktów po Faktach" był Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych
Gościem "Faktów po Faktach" był Adam Daniel Rotfeld, były minister spraw zagranicznych
Źródło: tvn24
- Rosja pogwałciła fundamenty istniejącego porządku międzynarodowego - uważa prof. Adam Rotfeld, były minister spraw zagranicznych, który był gościem "Faktów po Faktach". Jego zdaniem, dalszy rozwój sytuacji na Ukrainie, przyniesie Moskwie negatywne skutki. - Rosja przez przyłączenie Krymu zapłaci taką cenę, że to jej wyjdzie bokiem - stwierdził.

Jak podkreślał prof. Adam Rotfeld w "Faktach po Faktach", "obywatele Ukrainy, którzy czują się Rosjanami, ale również obywatele Rosji, którzy byli na Krymie, nie byli w ogóle dyskryminowani."

- Powiedzmy sobie otwarcie, tam nie było nigdy problemów - mówił. Jego zdaniem, problem został stworzony "sztucznie", był "inspirowany i organizowany z zewnątrz".

Rotfeld podkreślał także, że Rosja przez swoją inwazję na Krym, "pogwałciła fundamenty istniejącego porządku międzynarodowego". Jak mówił, po drugiej wojnie światowej ustalono "pewne reguły gry". - Stosunki między państwami uwzględniają trzy elementy: wartości, interesy i siłę. Otóż Rosjanie całkowicie odrzucili ten pierwszy element - wartości, do których należy respektowanie prawa - stwierdził były minister spraw zagranicznych.

"Rosji to wyjdzie bokiem"

Zdaniem Rotfelda, rozwój sytuacji na Krymie przyniesie negatywne skutki dla samej Rosji, nawet jeśli doraźnie odniesie ona sukces. - Rosja przez przyłączenie Krymu zapłaci taką cenę, że to jej wyjdzie bokiem. To jej się nie opłaci - dodał. Jak mówił, negatywne skutki będą odczuwalne nie tylko zewnętrznie, ale także wewnątrz kraju.

Zdaniem Rotfelda, decyzje w Rosji są "podejmowane w stanie emocji", a otoczenie Putina i sam rosyjski prezydent, poczuli się dotknięci rozwojem wypadków na Ukrainie. Nie uświadomili sobie bowiem, że protesty na Majdanie, które były spowodowane niepodpisaniem przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z UE, nie były inspirowane przez "obce siły", a przez zwykłych obywateli.

- Podejrzewam, że w Rosji przesunął się punkt ciężkości w otoczeniu Putina na grupy siłowych resortów, których jest bardzo dużo - stwierdził.

Rotfeld podkreślił, że na Ukrainie narastają antyrosyjskie nastroje, co jest "zasługą" rosyjskiego rządu. - Rosja powinna zrozumieć, że dotknęła sprawy, która ma poważne konsekwencje - dodał.

"UE działa spójnie"

"Gość Faktów po Faktach" ocenił też, że zaplanowane na 16 marca przez miejscowe władze referendum na Krymie, jest "z góry przesądzone". - Mam nadzieję, że do najgorszego nie dojdzie: do użycia siły. I że ostatecznie pokojowe rozwiązanie będzie wynegocjowane - podkreślił. - Mam nadzieję, że w Rosji przyjdzie taki moment opamiętania - dodał. Rotfeld zwrócił uwagę, że ws. Ukrainy Unia Europejska działa spójnie i "wykazała większą zdolność do działania, niż wielu z nas podejrzewało". Jego zdaniem, słusznie nie użyła drastycznych środków, ponieważ mogły one przekreślić wypracowanie porozumienia.

Autor: db//kdj / Źródło: tvn24

Czytaj także: