Przed Sądem Okręgowym w Płocku rozpoczął się w środę proces dwóch policjantów, którzy w latach 2001-2004 pracowali przy sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. Obaj są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków, co naraziło uprowadzonego na utratę życia.
Remigiusz M. i Maciej L. nie przyznają się do winy. Zarzuty, które postawiła im gdańska prokuratura apelacyjna, zagrożone są karą pozbawienia wolności do lat 3 i przedawniają się w sierpniu 2014 r. Jak pisaliśmy, portal tvn24.pl dotarł do fragmentów aktu oskarżenia.
Nie chcą zeznawać
W środę obaj oskarżeni odmówili składania wyjaśnień przed sądem - Remigiusz M. zastrzegł, że obszerne wyjaśnienia, odnoszące się do zarzutów, złoży na innym etapie procesu, po zeznaniach świadków. Podczas rozprawy obecny był, jako oskarżyciel posiłkowy, Włodzimierz Olewnik - ojciec Krzysztofa. Jego przesłuchanie sąd zaplanował na 3 czerwca, gdy rozprawa zostanie wznowiona po ogłoszonej w środę przerwie. Wcześniej sąd odrzucił wnioski obrony przedstawione przez mecenas Jolantę Turczynowicz-Kieryłło, w tym m.in. o uzyskanie z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu odpisów złożonych tam w 2011 r. skarg funkcjonariuszy, wskazujących na nieprawidłowości w toczącym się przeciwko nim śledztwie oraz na przewlekłość tego postępowania. Turczynowicz-Kieryłło wnosiła o uzyskanie odpisów bezpośrednio przez sąd z pominięciem pośrednictwa Ministerstwa Sprawiedliwości, gdyż obrona ma wątpliwości co do bezstronności obecnego szefa resortu Marka Biernackiego z uwagi na jego wcześniejszą pracę w sejmowej komisji śledczej, która badała sprawę nieprawidłowości i zaniedbań popełnionych przez organa ścigania w postępowaniu, dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
Skargi po nic
Sąd uznał, że odpisy skarg, które policjanci złożyli do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu nie są przydatne w rozpoznawanej sprawie. Sąd nie uwzględnił także wniosku obrony o zainicjowanie procedury zwolnienia z tajemnicy państwowej i służbowej obu policjantów - sąd uznał, że nie wymaga tego obecny status oskarżonych. Sąd odrzucił również wniosek obrony o uzupełnienie aktu oskarżenia - argumentując, że prokuratura już wcześniej wypełniła ten postulat. O nieuwzględnienie wniosków obrony - było ich w sumie kilka - wnosili prokurator Jarosław Paluch i pełnomocnicy Olewników, mecenas Bogdan Borkowski i Aleksander Horanin. Obaj pełnomocnicy ocenili, że wnioski obrony zmierzają "do storpedowania procesu", czyli przedłużenia postępowania z uwagi na mijający w 2014 r. termin przedawnienie zarzutów. Obrona przekonywała, że wnioski mają jedynie na celu rozpoznanie sprawy w oparciu o kompletny materiał dowodowy. Przed rozpoczęciem rozprawy Turczynowicz-Kieryłło oceniła w rozmowie z dziennikarzami, że akt oskarżenia przeciwko policjantom jest nierzetelny. Dodała, że zarzuty wobec funkcjonariuszy zostały przedstawione w oparciu o materiały wyłączone przez gdańską prokuraturę apelacyjną z trwającego wciąż śledztwa ws. nieujawnionych wcześniej okoliczności uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokurator Jarosław Paluch oświadczył z kolei, że materiał dowodowy zebrany w sprawie Remigiusza M. i Macieja L. dawał jednoznaczne podstawy do oskarżenia funkcjonariuszy. Według pełnomocnika Włodzimierza Olewnika, mecenasa Borkowskiego, wobec licznych zaniedbań we wcześniejszym śledztwie, dotyczącym porwania Krzysztofa Olewnika, obecna "ława oskarżonych jest zbyt krótka".
Historia
Remigiusz M. to szef grupy operacyjno-dochodzeniowej z mazowieckiej komendy policji w Radomiu, która od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. badała sprawę porwania Krzysztofa Olewnika; Maciej L. to funkcjonariusz policji z Płocka, który pracował w tej samej grupie. Proces obu policjantów potrwa co najmniej do połowy października - wyznaczono 35 terminów rozpraw i ponad 79 świadków do przesłuchania. W grudniu 2012 r. gdańska PA oskarżyła Remigiusza M. i Macieja L. o zaniedbania, w tym o to, że w lipcu 2003 r. w Warszawie nienależycie zabezpieczyli miejsce przekazania okupu porywaczom Krzysztofa Olewnika. Obu funkcjonariuszom śledczy zarzucili m.in., że przedwcześnie i bezzasadnie odstąpili od obserwacji miejsca przekazania okupu, a później nie przeprowadzili natychmiastowych jego oględzin, co mogło doprowadzić do utraty śladów kryminalistycznych. Prokuratorzy postawili też policjantom zarzut, że w 2001 r. nie przesłuchali osoby mogącej pomóc sporządzić portret pamięciowy szefa grupy porywaczy - Wojciecha Franiewskiego - który kupił telefon komórkowy służący potem porywaczom do kontaktu z rodziną Olewników. Obaj funkcjonariusze mieli także zbyt późno i niedokładnie zbadać połączenia telefoniczne wykonane w lipcu 2003 r. z aparatu używanego przez porywaczy do kontaktu z rodziną Olewników - według śledczych rzetelnie przeprowadzona analiza mogła doprowadzić policję m.in. do Franiewskiego.
Inne zarzuty
Ponadto, śledczy zarzucili Remigiuszowi M. i Maciejowi L. pochopne zniszczenie nagrań rozmów telefonicznych wykonanych z podsłuchów założonych w czasie śledztwa. Były to rozmowy ze sprawcami porwania prowadzone przez rodzinę Olewników oraz ówczesnego przyjaciela Krzysztofa Olewnika - Jacka K., któremu w innym śledztwie gdańska prokuratura apelacyjna postawiła zarzut udziału w grupie przestępczej planującej porwanie Olewnika oraz współudziału w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu. Akt oskarżenia wobec Remigiusza M. i Macieja L. trafił początkowo do Sądu Rejonowego w Płocku. Na jego wniosek Sąd Apelacyjny w Warszawie z uwagi na wagę i zawiłość sprawy przekazał ją do Sądu Okręgowego w Płocku. W lutym podczas posiedzenia z udziałem stron sąd uznał, że dla sprawnego przeprowadzenia procesu, konieczne jest uzupełnienie uzasadnienia aktu oskarżenia przez gdańską prokuraturę apelacyjną. Chodziło min. o wskazanie faktów i okoliczności, którym zaprzeczają policjanci w swej obronie, a także wskazanie świadków zaprzeczających wyjaśnieniom oskarżonych oraz świadków potwierdzających tezy obrony. W marcu - już po częściowym uzupełnieniu przez śledczych uzasadnienia aktu oskarżenia - sąd wyznaczył termin rozpoczęcia procesu i kolejnych rozpraw.
Porwanie i śmierć
Krzysztof Olewnik został uprowadzony ze swego domu w Drobinie w woj. mazowieckim w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r., po przyjęciu z udziałem m.in. płockich policjantów. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu, został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan. Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika. W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych płockiego sądu okręgowego zasiadło w sumie 11 osób. W marcu 2008 r. sąd skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych oskarżonych otrzymało kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: Franiewski jeszcze przed procesem w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.
Autor: mn/tr / Źródło: PAP