Dziś kolejna, druga rozprawa w procesie Katarzyny W. Kobieta jest oskarżona o zabójstwo półrocznej córki Magdy. W katowickim sądzie wyjaśnienia mają złożyć pierwsi świadkowie. Wśród nich miał być były detektyw Krzysztof Rutkowski, jednak ze względu na wyjazd zagraniczny zostanie on wezwany przez sąd w innym terminie. Na portalu tvn24.pl relacja dziennikarska na żywo z procesu.
Podczas pierwszej rozprawy 18 lutego odczytano skrócony akt oskarżenia oraz wyjaśnienia oskarżonej złożone w czasie śledztwa. Katarzyna W. nie przyznała się do winy. Sąd zdecydował, że proces będzie jawny, z wyłączeniem niektórych jego części.
Druga rozprawa, inaczej niż poprzednia, odbędzie się w mniejszej sali. Wiadomo, że na dzisiejszą rozprawę zostało wezwanych ośmioro świadków, wśród nich sąsiadka Katarzyny W., która jako ostatnia miała widzieć dziecko żywe.
W pierwszej kolejności sąd zamierzał wysłuchać zeznań Krzysztofa Rutkowskiego. Jednak,jak dowiedziała się w piątek TVN24, były detektyw w sądzie się nie pojawi. Rutkowski poinformował sąd, że w tym samym czasie został zaproszony do Szkocji. Miało to miejsce, zanim został ustalony termin drugiego posiedzenia sądu. Uzasadniając swoją nieobecność były detektyw jako dowód przedstawił w sądzie zaproszenie i bilety lotnicze.
Nie przyznała się
Pierwsza rozprawa - 18 lutego - zakończyła się odczytaniem zeznań Katarzyny W. ze śledztwa. 23-letnia kobieta odpowiada za zabójstwo półrocznej córki Magdy. Oprócz uduszenia córki Katarzynie W. zarzucono zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciw innej osobie.
Oskarżona nie przyznała się do zarzucanych czynów. Skorzystała też z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Na sali nie pojawił się nikt z pokrzywdzonych - nie było rodziny kobiety ani jej męża. Prokurator Zbigniew Grześkowiak nie przedstawił tego dnia pełnego aktu oskarżenia. Za zgodą stron odczytał sentencję oskarżenia oraz najważniejsze jego wnioski. Jak mówił, rzekome uprowadzenie małej Magdy było zręcznie zaaranżowanym spektaklem, a kluczowe w sprawie okazały się wyniki sekcji zwłok potwierdzające fakt uduszenia dziecka.
Po zakończeniu rozprawy obrońca, mec. Arkadiusz Ludwiczek mówił dziennikarzom, że jego zdaniem w procesie zarzut zabójstwa nie powinien się utrzymać. Dopytywany, odwołał się do wyjaśnień Katarzyny W., która twierdzi, że doszło do przypadkowej śmierci jej córki i zasygnalizował, że istotne będą wyjaśnienia oskarżonej. Choć mecenas nie chciał powiedzieć, czego będą dotyczyły, wykluczył, by mogły przenieść odpowiedzialność na kogoś innego. Obrońca nie wykluczył też powołania w toku procesu nowych, nieprzesłuchiwanych przez prokuraturę świadków, a także biegłych.
Jawny, ale...
Przed rozpoczęciem procesu obrońca Katarzyny W. ponowił i szczegółowo uzasadnił swój wcześniejszy wniosek o utajnienie procesu. Poparła go oskarżona. Sąd zdecydował jednak, że proces będzie jawny. Przewodniczący składu sędziowskiego Adam Chmielnicki zaznaczył, że jawność procesu "jest w istocie gwarancją kontroli społecznej". Nie wykluczył utajnienia poszczególnych części postępowania obejmujących np. relacje prywatne czy rodzinne oskarżonej oraz świadków. Sąd zezwolił przedstawicielom radia i telewizji na dokonywanie nagrań obrazu i dźwięku z rozprawy - z wyjątkiem części dotyczącej rozpatrywania dowodów, np. wysłuchiwania zeznań świadków. Oznacza to zakaz obecności kamer i fotoreporterów podczas większości procesu. Jak powiedział sędzia, sprawa ma charakter szczególny, a najważniejszą przesłanką jej jawności są skutki apelu oskarżonej o poszukiwanie rzekomo uprowadzonego dziecka. Sędzia przypomniał, że odpowiedź na ten apel była bardzo szeroka, ludzie wykazywali bezinteresowną solidarność, angażując się w poszukiwania. Dlatego społeczeństwo - jak zaznaczył sędzia - ma teraz prawo do poznania następstw sprawy. Sąd wskazał też na konieczność zakończenia spekulacji co do przebiegu objętych aktem oskarżenia wydarzeń oraz możliwego udziału w nich innych osób.
Mec. Ludwiczek przekonywał wcześniej, że w tej sprawie media odegrały już rolę - trudno określić, czy pozytywną, czy nie. Zaakcentował, że w prawie obowiązuje domniemanie niewinności. Jego zdaniem w akcie oskarżenia, który w pewnej części został upubliczniony, nie udało się uniknąć nadinterpretacji, które wypaczyły sens informacji procesowej. Innym argumentem obrońcy była możliwość zakłócenia przebiegu procesu poprzez wpływ przekazywanych z niego informacji na zeznania świadków.
Na oczach całej Polski
Głośna medialnie sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Ostatecznie na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Akt oskarżenia ws. śmierci Magdy z Sosnowca trafił do Sądu Okręgowego w Katowicach 31 grudnia.
Treść aktu oskarżenia poznała za zgodą sądu TVN24. Dokument liczy ponad 150 stron. Katowiccy prokuratorzy szczegółowo opisują w nim, jak miało dojść do zabójstwa dziecka - jak Katarzyna W. przygotowywała się do zabójstwa, jak szukała w internecie informacji o tym, jak pozbawić dziecko życia nie pozostawiając śladów, a także jak uzasadniała fakt, że nie chce mieć dziecka jeszcze przed jego narodzeniem. Według prokuratorów, Katarzyna W. najpierw celowo upuściła córkę tak, by uderzyła głową o próg, a potem udusiła Magdę. Zwłoki ukryła w pobliskim parku. Śledczy ustalili, że działała sama.
W akcie oskarżenia znajduje się też obszerny opis psychologiczny Katarzyny W., a także fragmenty jej pamiętnika, w których wymienia m.in. powody, dla których nie chce mieć dziecka. Śledczy stwierdzili, że między W. a Magdą nie było "więzi emocjonalnej", a oskarżona traktowała dziecko jak źródło wyłącznie problemów.
Kolejne terminy rozpraw wyznaczono na 18 marca, 2 kwietnia i 15 kwietnia.
Autor: mn//gak/k / Źródło: tvn24.pl