Proces Katarzyny W. będzie jawny - zdecydował sąd. Nie zgodził się jednak na nagrywanie rozpraw, za wyjątkiem dzisiejszej oraz ogłaszania wyroku i jego ustnych motywów. Obrona chciała, by proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Oskarżenie była przeciwna wyłączeniu jawności procesu, ale domagała się zakazu wideorejestracji rozprawy.
Sąd zdecydował, że proces Katarzyny W. będzie jawny, choć w niektórych częściach jawność może zostać wyłączona. Sędzia zgodził się też na nagrywanie procesu w czasie ogłaszania wyroku i jego ustnych motywów.
Natomiast nie zezwolił nagrywanie rozprawy w pozostałym zakresie ani na publikowanie wizerunków uczestników postępowania, a w szczególności oskarżonej.
Jak argumentował sędzia Adam Chmielnicki, jawność procesu jest gwarancją kontroli społecznej. - Istotą procesu nie jest tylko rozstrzyganie sporu między jednostką a jednostką, ale jednostką a społeczeństwem. Społeczeństwo zaangażowało się w sprawę, więc powinno poznać argumentację obu stron - mówił sędzia. Chmielnicki podkreślał, że interes społeczny wymaga jawnego rozpoznania sprawy. Zwrócił też uwagę na fakt, że wyłączenie jawności pociągałoby za sobą wyłączenie jawności uzasadnienia wyroku. - A społeczeństwo powinno poznać przebieg procesu i motywy rozstrzygnięcia - dodał.
Obrona chciała wyłączenia jawności
Wyłączenia jawności procesu domagała się obrona. Jak mówił adwokat Katarzyny W. Arkadiusz Ludwiczek, wyłączenie jawności procesu powinno odbyć się przede wszystkim ze względu na interes prywatny oskarżonej. Wspomniał, że do opinii publicznej trafiły m.in. fragmenty jej pamiętnika. - To były myśli kierowane do siebie, a obiegły całą Polskę - mówił. - Obnażyło ją to do końca, odarło z godności - argumentował, wspominając, że w mediach ujawnione zostały intymne szczegóły z życia jej i jej męża. Ludwiczek mówił też o niewybrednych komentarzach ws. Katarzyny W., które pojawiły się na portalach społecznościowych oraz artykułach, zawierających nieprawdziwe i nierzetelne informacje. - Włos na głowie się jeży, gdy zobaczy się niektóre artykuły czy komentarze w internecie - powiedział. Według niego, wyłączenie jawności leżałoby także w interesie wymiaru sprawiedliwości, aby sąd mógł w spokoju wydać sprawiedliwe rozstrzygnięcie. - Mam obawy, czy przy jawności procesu uda się osiągnąć jego cel - mówił.
"Wszyscy od razu przesądzili jej winę"
Przekonywał także, że wyłączenie jawności zablokuje przepływ informacji na temat treści zeznań i wyjaśnień. - Wielokrotnie powtarzana informacja traci swój sens. Świadkowie w swoich zeznaniach mogą posługiwać się informacją medialną - powiedział. Zwrócił uwagę na zeznania jednej z kobiet, która rzekomo widziała 20 stycznia Katarzynę W. w miejscu, gdzie cztery dni później znaleziono ciało Magdy. Jego zdaniem, część świadków lub biegłych może nie chcieć zeznawać w obecności kamer i mikrofonów. Ludwiczek przypomniał też o zasadzie domniemania niewinności w polskim prawie. - Wydaje się, że świadkowie ocenili oskarżoną bardzo negatywnie, że wszyscy od razu przesądzili jej winę. Mam nadzieję, że ten proces pozwoli nam dostrzec i pozytywne elementy w zachowaniu oskarżonej i w jej osobowości - dodał.
Poparła go sama Katarzyna W.: - Oczywiście popieram wszystko to, co powiedział pan mecenas. Chciałam jeszcze tylko dodać, że chciałabym ochronić moją rodzinę przed tym, czego poniekąd jestem przyczyną, przed tym całym szumem, przed tymi wszystkim doświadczeniami, które muszą jakoś znosić, więc dlatego popieram wniosek i bardzo proszę o wyłączenie jawności - powiedziała prosząc o utajnienie procesu.
Prokurator: sama zaprosiła media do swojego życia
Prokurator Zbigniew Grześkowiak wskazał z kolei, że oskarżona "sama zaprosiła media do swojego życia". - Nie należy demonizować roli internetu, komentarze dotykają wszystkich - mówił. Dodał też, że oskarżona sama zrezygnowała z policyjnej ochrony. Jeśli odetniemy dostęp do mediów, nie unikniemy komentarzy i spekulacji - powiedział. Zaproponował, by możliwe było wyłączenie części procesu ze względu na poszanowanie prywatnego interesu oskarżonej. - Należy rozważyć, czy nie istnieje potrzeba częściowego wyłączenia jawności, ale to będzie działo się na późniejszym etapie procesu - stwierdził.
Zauważył też, że sąd może rozpatrzyć możliwość braku zgody na rejestrację zeznań świadków za pomocą sprzętu audio i wideo. - Ale to nie znaczy, że można jawność w całości wyłączyć - powiedział. - Nie można liczyć na to, że przymykając drzwi do tego procesu, wygasi się żar - dodał. - Znajdźmy te miejsca, które są wrażliwe i w tym zakresie wyłączmy jawność. Natomiast wnosimy o brak zezwolenia dla mediów na bezpośrednie rejestrowanie rozprawy, zarówno w zakresie dźwięku, jak i obrazu - zaznaczył.
Autor: jk/k / Źródło: tvn24