Miał to być duży sukces. Większość pieniędzy za wylicytowane podczas 53. aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim konie - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - nie trafiło jeszcze na konta stadnin. Miało to być 1,6 miliona euro, jest 600 tysięcy.
14 sierpnia na 53. aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim sprzedano czternaście koni za łączną kwotę prawie 1,6 miliona euro.
W sumie wystawiono 20 koni arabskich czystej krwi - 16 klaczy i cztery ogiery – w większości z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Najwyższą cenę na licytacji – 400 tys. euro – osiągnęła gniada 9-letnia klacz Esmeraldia ze stadniny w Michałowie. Wylicytował ją nabywca z Francji - Thierry Barbier. Następnie, najwyższe ceny na licytacji – po 220 tys. euro - osiągnęły dwa konie: kasztanowata 7-letnia klacz Poganinka z Michałowa oraz siwa 11-letnia klacz Euzona z Janowa Podlaskiego. Za 175 tys. euro została sprzedana siwa 7-letnia klacz Atakama ze stadniny koni w Janowie Podlaskim. Sześć koni nie osiągnęło na licytacji zakładanej przez właścicieli ceny minimalnej i nie zostały sprzedane.
Dziennikarze od razu pytali o Francuza
Pełnomocnik dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa ds. hodowli koni Andrzej Wójtowicz pytany wówczas przez dziennikarzy o nabywcę z Francji, który wylicytował kilka bardzo drogich koni, odpowiedział, że licytował on w imieniu dwóch podmiotów. - Dwa konie pojadą do Szwajcarii i dwa do Francji. Tak jak za każdym razem, czekamy z pełnym zaufaniem do klientów, ponieważ aukcja opiera się na wspólnym zaufaniu sprzedających i kupujących – wyjaśniał Wójtowicz.
Francuz, który wylicytował konie za 990 tysięcy euro jednak do tej pory (1 września) nie przelał za nie pieniędzy. - Kontrahent z Francji nie dokonał opłaty za klacz Euzona. Mamy nadzieję, że w ciągu tego tygodnia zostanie przelana należność za tę klacz - mówiła we wtorek Katarzyna Stepczuk, główny specjalista do spraw koni w stadninie koni w Janowie Podlaskim.
Podobnie rzecz się ma z dwoma innymi końmi, które wylicytował. Na konto stadniny w Michałowie powinno wpłynąć 620 tys. euro, w Janowie 255 tys. euro, a w Białce 115 tys. euro.
Wątpliwości
Jak informuje "Gazeta Wyborcza" eksperci od lat zajmujący się rynkiem koni arabskich i aukcji od razu mieli wątpliwości co do wiarygodności Thierrego Barbiera.
Tomasz Chalimoniuk, były prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych: - Pan Barbier był znany z tego, że nie wywiązuje się z umów. W związku z tym w czasach, kiedy byłem prezesem PKWK, staraliśmy się blokować jego udział w aukcji.
Jak mówił, mieli zapis w regulaminie, na podstawie którego mogli zażądać od kupca zabezpieczenia w dowolnej kwocie. W tym roku zabrakło nie tylko tego zapisu, ale też w inny sposób pobierano wadium. W poprzednich latach wpłacano je przy każdej licytacji, teraz wystarczyło wpłacić 2,5 tys. euro, by wziąć udział w każdej licytacji.
Według "Wyborczej" w tym roku organizatorzy Pride of Poland dopiero w czasie aukcji, po sygnale z zewnątrz, mieli odebrać Francuzowi możliwość licytowania kolejnych koni.
- Dziś śmieje się z nas cały świat, bo hodowcy wiedzieli, kim jest Thierry Barbier i że nie można mu ufać. Ale żeby taką wiedzę mieć, trzeba siedzieć w tym środowisku, a nie robić to z doskoku - dodaje cytowana przez "Gazetę Wyborczą" Anna Stojanowska, kiedyś główna specjalistka do spraw hodowli koni w Agencji Nieruchomości Rolnych.
Zgodnie z regulaminem Pride of Poland kupcy mają siedem dni na dokonanie płatności po wygranej licytacji i odbiór koni. W tym roku aukcja odbyła się 14 sierpnia.
– To Polski Klub Wyścigów Konnych monitoruje formy sprzedaży. Stadniny wystawiały tylko faktury dla nabywców koni – powiedział Andrzej Wójtowicz, pełnomocnik dyrektora KOWR ds. hodowli koni w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim". - Wiem, że organizatorzy są w stałym kontakcie z kupcem z Francji, który obiecał, że wpłaci pieniądze.
Źródło: TVN24.pl, PAP, Gazeta Wyborcza, Dziennik Wschodni