Dwie wizje Polski i dwie strony barykady, która coraz bardziej dzieli też ludzi kiedyś razem walczących o wolność kraju - m.in. wolność słowa i wolność do demonstracji. Byli opozycjoniści Ludwika i Henryk Wujcowie oraz Zofia Romaszewska - w komunizmie ich rodziny połączyła przyjaźń, wspólna walka i jedno marzenie o wolnej Polsce. Po 35 latach tą wolność widzą jednak inaczej - tak bardzo inaczej, że - jak sami przyznają - nie mają już nawet o czym rozmawiać. To osobista historia, która może być symbolem podzielonej dziś Polski. Materiał programu "Czarno na białym" TVN24.
Ich losy połączyła historia i marzenia o wolności, które się wreszcie spełniły. - I tak się bardzo dużo spełniło, mnóstwo. Jest zupełnie nie najgorzej - mówiła o marzeniach z lat PRL-u Zofia Romaszewska.
- Chcieliśmy rozeprzeć ten system, żeby chociaż trochę wolności dla ludzi wywalczyć - powiedziała Ludwika Wujec. Jej mąż, Henryk, dodał, że nie spodziewali się wówczas, "że tyle się uda". - To było szczęście dla Polski, cud - stwierdził Wujec.
Połączyła ich działalność
Dwa małżeństwa: Ludwiki i Henryka Wujców oraz Zofii i Zbigniewa Romaszewskich, połączyła wspólna walka z władzami PRL-u. Wujcowie zostali wówczas internowani, Romaszewscy - aresztowani przez komunistyczną władzę. Przyjaźnili się i działali w Solidarności. Wcześniej, po stłumionych protestach w Radomiu i w Ursusie w 1976 roku w Komitecie Obrony Robotników (KOR).
- Mogę nawet powiedzieć, że byłem opiekunem Romaszewskich - wyznał Henryk Wujec. - W takim sensie, że zachęciłem Zbyszka i Zosię do jazdy do Radomia. Jeździłem już do Ursusa - wyjaśnił. Ludwika Wujec dodała, że najpierw łączyła ich przyjaźń i w taki sposób Romaszewscy weszli w działalność związkową.
Romaszewska przypomina, że Henryk Wujec był kolegą z roku zmarłego w 2014 roku Zbigniewa. Wszyscy wspólnie studiowali fizykę na Uniwersytecie Warszawskim.
- W czasach korowskich, w moim przekonaniu, było rewelacyjnie. Rzeczywiście, to było tak duże zagrożenie, że omijaliśmy wszystkie anse osobiste, których były oczywiście całe masy. Nieprawda, że nie było - były zawsze, ale nie warto było w ogóle rozważać tego, gdyż tak duże było zagrożenie. Należało bronić się nawzajem - to była zasada podstawowa - opowiadała Romaszewska.
W podobnym tonie czasy walki z reżimem wspomina Ludwika Wujec. - Cele i przeciwnicy byli jasno nakreśleni - stwierdziła, dodając, że "wróg jednoczy".
Różne wizje Polski
W czasach, gdy różne zdania i wizje Polski były przedmiotem dyskusji, a nie kłótni, możliwe było chociażby wspólne zdjęcie działaczy: Adama Michnika i Antoniego Macierewicza, co dzisiaj jest rzeczą nie do pomyślenia.
- Mamy bardzo różne poglądy na to, czym ma być nasz kraj. Inaczej sobie to wyobrażamy - powiedziała Romaszewska. Henryk Wujec stwierdził, że dziesięć może 20 lat temu "nie miałby problemu z tym Macierewiczem". - Teraz jakoś ten styl który on reprezentuje, jest tak daleki od tego, co robiliśmy wspólnie w opozycji, że nie chciałbym razem z nim siedzieć obok siebie - powiedział były opozycjonista. - Demokracja jest zagrożona. Ustawy, które są uchwalane oczywiście w wyraźny sposób ograniczają prawa obywatelskie. Odbierają pewne prawa i to jest niedobry kierunek - podkreśliła Ludwika Wujec. Zapytana o kierunek, w którym Polska zmierza, stwierdziła, że "w stronę państwa autorytarnego". - Takiego, gdzie obywatele muszą pytać czy im wolno - dodała była opozycjonistka. Innego zdania jest Zofia Romaszewska. - Oni są takiego zdania, to co ja mam im powiedzieć? Uważam, że nie zmierzamy do autorytaryzmu. Będziemy zmierzać do autorytaryzmu w takiej sytuacji, jeśli opozycja będzie wszystko negować. Wtedy zaczyna być niedobrze. Nie ma przyzwoitej opozycji, która mówi konkretnie - ocenia była opozycjonistka.
- Jak się demonstruje sprzeciw, to ze strony rządzących pojawia się retoryka bardzo podobna do tej komunistycznej. Nie chcę mówić, że my idziemy do komuny, ale retoryka z wichrzycielami, z tymi którzy nie chcą, którym odpowiadają burdy - to już było - twierdzi Ludwika Wujec. Zofia Romaszewska wyznała, że jej zdaniem "dzisiaj słowa nic nie znaczą i można już wszystko powiedzieć". - To jest nieprawdopodobne, jaka jest dewaluacja słów - powiedziała.
Łączyła ich ława sądowa
W czasach PRL Wujcowie i Romaszewscy razem ryzykowali nawet życiem, lądując na ławie oskarżonych. Na zdjęciu z 1984 roku widać Wujca i Romaszewskiego, siedzących koło siebie na ławie oskarżonych. Byli wówczas w grupie działaczy KOR-u, oskarżonych o "czynności przygotowawcze w celu osłabienia mocy obronnych PRL".
Dzisiaj te dwie rodziny usiądą koło siebie, będą jednak unikać jednego drażliwego tematu: polityki. - Mamy inny pomysł jak ma wyglądać nasz kraj. W związku z tym, że interesuje nas polityka - ich i mnie - to nie mamy o czym gadać - stwierdziła Zofia Romaszewska, zaznaczając, że pozostaje z Henrykiem Wujcem w kontakcie.
- Nie chciałabym, żeby to wyszło [że nasz kontakt z Zofią Romaszewską - red.] to jak z Macierewiczem. Broń Boże! My z Zosią nie kontaktujemy się w takich codziennych spotkaniach, takich przyjacielskich. Jednak jak jest jakaś sprawa, to Zosia dzwoni do Heńka. Już teraz, w czasie tej kadencji. Jest szacunek i spokojnie koło siebie moglibyśmy siedzieć - wyjaśniła Ludwika Wujec.- Rozwód kulturalny - uzupełnił były opozycjonista.
Lista Macierewicza - początek "rozwodu"
Gdy pytamy, kiedy ten rozwód się zaczął, pada odpowiedź: 1992 rok - początki polskiej demokracji i lista Antoniego Macierewicza. Moment, w którym współzałożyciel KOR-u opublikował listę polityków - wśród nich zasłużonych opozycjonistów wobec PRL - których na podstawie teczek UB i SB oskarżył o tajną współpracę z komunistycznymi władzami.
- Znaliśmy te akta esbeckie. Tam jest mnóstwo kłamstwa, że ci agenci donoszą co im ślina na język przyniosła. Nie można tego traktować serio. Owszem, jako materiał badawczy - można badać, analizować, co jest fałszem, co nie. Ale nie ogłaszać jako prawdę. Macierewicz chwycił to i nie patrzył jak wielką krzywdę robi ludziom. Przylepić etykietkę "agent" jest bardzo łatwo - stwierdził Wujec.
- Człowiek odpowiada za swój życiorys. To jest niestety smutna prawda, bo to jest bardzo trudno odpowiadać za własny życiorys. Zawsze to jest problem okropny, bo nigdy się nie jest doskonałym - skomentowała publikację listy Macierewicza Zofia Romaszewska.
Różnice pomiędzy byłymi opozycjonistami są tak głębokie, że trudno wyobrazić sobie ich zgromadzonych wspólnie. Zarówno małżeństwo Wujców jak i Zofia Romaszewska podkreślają, że jedyną sytuacją, w której różnice te poszłyby na bok to sytuacja zagrożenia.
Autor: tmw/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24