Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk wezmą udział w uroczystości podpisania Traktatu Reformującego Unię Europejską w Lizbonie. Podpis pod dokumentem, w południe miejscowego czasu (13-ta w Polsce) , złożą premier i minister spraw zagranicznych. Prezydent natomiast przewodniczy delegacji.
Z Lizbony prezydent wraca do Polski, a premier udaje się do Brukseli na szczyt UE, podczas którego przywódcy państw i rządów mają zająć się sprawami dotyczącymi imigracji, zmian klimatycznych i Strategii Lizbońskiej.
Delegacyjne dywagacje
O tym, kto będzie reprezentował Polskę podczas obu zgromadzeń, premier rozmawiał z prezydentem dwukrotnie. Do pierwszego - ponad trzygodzinnego - spotkania doszło w poniedziałek wieczorem. Jak mówił we wtorek Tusk dziennikarzom, prezydent zapowiedział, że albo pojedzie do Lizbony oraz na unijny szczyt w Brukseli, albo "nigdzie".
Jednak - jak podkreślał premier - szczyt w Brukseli to "domena rządu". W środę rano w Radiu Zet tłumaczył, że w Brukseli spotyka się "rutynowa" Rada Europejska, gdzie rozwiązuje się problemy będące w gestii rządów.
Źle byłoby, w mojej ocenie, gdyby na Radzie Europejskiej były wątpliwości, kto tak naprawdę reprezentuje Polskę Premier Donald Tusk
O tym, że ostatecznie do Brukseli prezydent nie pojedzie, postanowiono podczas kolejnej rozmowy premiera Tuska z prezydentem Kaczyńskim, do której doszło w środę przed południem. Po spotkaniu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński ocenił w
To, że prezydent nie pojedzie do Brukseli nie jest kwestią przekonania, tylko troski o interes państwa - troski o to, by unikać sytuacji, które by mogły źle wpływać na wizerunek Polski za granicą (...) podpisany w Lizbonie Traktat prezydent wynegocjował osobiście Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta
Traktat wyłącznie z protokołem
Polska ma podpisać Traktat Reformujący oraz Kartę Praw Podstawowych wraz z protokołem brytyjskim (ograniczającym jej stosowanie), tak jak wynegocjował to poprzedni rząd.
Donald Tusk wyjaśniał w zeszłym tygodniu, że gdyby chciał podpisać Kartę w innej formule, zagrożona byłaby skuteczna ratyfikacja Traktatu w Polsce (do czego potrzeba dwóch trzecich głosów w Sejmie).
W środę w Strasburgu przywódcy trzech unijnych instytucji: Europarlamentu, Rady UE i Komisji Europejskiej proklamowali Kartę Praw Podstawowych. Karta, przyjęta na szczycie w Nicei w 2000 roku, gwarantuje najważniejsze prawa obywatelskie, ekonomiczne i socjalne obywateli Unii, ale ma zyskać moc prawną w dniu wejścia w życie Traktatu Reformującego.
Co zmienia Traktat?
Traktat Reformujący ustanawia kilka nieistniejących dziś kluczowych stanowisk, które mają usprawnić funkcjonowanie Unii i zwiększyć jej "widoczność" na arenie międzynarodowej. Są to: przewodniczący Rady Europejskiej oraz wysoki przedstawiciel do spraw zagranicznych UE.
Wysoki przedstawiciel ds zagranicznych UE będzie ponadto przewodniczył Radzie Ministrów Spraw Zagranicznych. Przewodnictwo Rady w innych składach będzie miało charakter grupowy i będzie powierzane co 18 miesięcy trzem państwom, które będą dzieliły obowiązki między siebie.
Usprawnieniu Unii służy odejście od zasady jednomyślności w Radzie Ministrów UE (czyli zniesienie prawa weta pojedynczych państw) w ponad 40 sprawach, głównie z dziedziny sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz w sprawach proceduralnych. Jednocześnie w tych dziedzinach prawo do współdecydowania z rządami otrzyma Parlament Europejski.
Traktat Reformujący po ewentualnej ratyfikacji w krajach UE ma wejść w życie 1 stycznia 2009 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl