Nie należy być mądrzejszym od demokracji - mówi prezydent Bronisław Komorowski, pytany o to, komu powierzy formowanie rządu po wyborach, a o sprawie ustawy o dostępie do informacji publicznej mówi wprost: - Niektórzy występują w roli "wujków dobra rada", ale wysyp tych wszystkich dobrych rad to jednak głównie efekt kampanii wyborczej, a nie chęć znalezienia najlepszego rozwiązania.
Prezydent nie chciał odpowiedzieć na pytanie, komu powierzy formowanie nowego gabinetu po wyborach, bo "za każdą decyzję ponosi odpowiedzialność".
- Pragnę przypomnieć, że za skutecznym stworzeniem w Polsce rządu powinna stać większość w parlamencie, a zatem powierzając misję jego tworzenia będę się kierował zarówno wynikiem wyborczym, jak i posiadaniem realnej zdolności koalicyjnej - stwierdził.
"Ludzie chcą konfrontacji poglądów"
Pragnę przypomnieć, że za skutecznym stworzeniem w Polsce rządu powinna stać większość w parlamencie, a zatem powierzając misję jego tworzenia będę się kierował zarówno wynikiem wyborczym, jak i posiadaniem realnej zdolności koalicyjnej komorowski o koalicji
- W moim przekonaniu Polacy chcą być traktowani poważnie i nie należy prowadzić kampanii wyłącznie w oparciu o sztuczki PR-owskie albo o czyste emocje. Ludzie chcą konfrontacji poglądów, konfrontacji pomysłów na Polskę - powiedział, uznając jednocześnie, że wielka debata polityków jest możliwa do zrealizowania: - Jestem przekonany, że do takich debat jednak dojdzie. Chciałbym, żeby służyły one przedstawieniu różnic, ale i wspólnych celów, jeśli chodzi o pomysły na Polskę. Ta kampania rzeczywiście nie obfituje w imponującą ilość wydarzeń, które byłyby oparte o dyskusję merytoryczną, ale taki jest chyba bieżący etap rozwoju demokracji w Polsce.
Obowiązek prezydenta
Na ponad dwa tygodnie przed wyborami prezydent Komorowski stara się też zadbać o masowy udział Polaków w wyborach. - Przywiązuję do kampanii profrekwencyjnej bardzo duże znaczenie, dlatego że to jest naturalna rola prezydenta - tłumaczy głowa państwa.
Prezydent współpracuje z organizacjami skupiającymi osoby niepełnosprawne starając się o jak najpełniejszy udział tej grupy społecznej w wyborach, a jego małżonka podczas Europejskiego Kongresu Kobiet apelowała o to samo do kobiet.
- Niedługo do mediów trafi też mój list z prośbą o to, by te zechciały włączyć się w działania profrekwencyjne, bo to leży w interesie systemu demokratycznego, a wolne media są jego cząstką - dodał Bronisław Komorowski. List zostanie wsparty spotami, w których pojawią się znane osobistości ze świata kultury i sztuki.
"Już oczekuje się ode mnie deklaracji..."
Największe emocje w ostatnich dniach budzi jednak nowela do ustawy o dostępie do informacji publicznej przyjęta głosami Platformy Obywatelskiej. W tej sprawie prezydent chce zachować powściągliwość i uczula, że "wujków dobra rada" nie potrzebuje.
- Ta ustawa wpłynęła do mojej kancelarii w poniedziałek. A dzisiaj już oczekuje się ode mnie szybkiej deklaracji. Niektórzy występują w roli "wujków dobra rada" i wygłaszają porady. Te jednak są cenne, ale wtedy, kiedy wynikają z rzeczywistych chęci udzielenia pomocy i wsparcia. Ja odnoszę wrażenie, że wysyp tych wszystkich dobrych rad to jest jednak głównie efekt kampanii wyborczej, a nie chęć znalezienia najlepszego rozwiązania - stwierdził prezydent i dodał:
- Rozumiem, że organizacje pozarządowe mają szczególną wrażliwość co do kwestii poruszonych w ustawie, ale aktywność polityków, którzy są zaangażowani w trwającą obecnie kampanię, rodzi podejrzenie, że przynajmniej część z nich ma na celu wyłącznie własny polityczny interes.
Ustawa "jest bardzo trudna"
Bronisław Komorowski nie wie w związku z tym, jaką decyzję ws. ustawy podejmie, bo potrzebuje czasu. - Mogę powiedzieć, że zwykle przy tego rodzaju trudnych ustawach, a ta jest bardzo trudna, jak zwykle argumenty zarówno jej przeciwników, jak i zwolenników są dla mnie ważne - uznał, dodając jednak, że nie może zlekceważyć argumentu dotyczącego kary, jaka spadnie na Polskę, jeśli ta ustawa w nowej formie nie "przejdzie".
- Jeśli nie wprowadzimy tej dyrektywy do prawa polskiego, to Polsce będzie groził proces i wyrok skazujący na zapłacenie bardzo poważnej kary finansowej, liczonej w milionach euro. To jest problem, którego nie mogę zlekceważyć i dedykuję wszystkim teraz doradzającym mi, aby się nad tym zastanowili. Ta dyrektywa powinna być wprowadzona już sześć lat temu. A o to, dlaczego tak się nie stało, należałoby pytać wszystkie poprzednie rządy sprawujące władzę w tym czasie - zwrócił uwagę prezydent.
"Podzielam pewne zastrzeżenia"
Jako prezydent, muszę podjąć decyzję, ważąc między ryzykiem, że Polska zapłaci gigantyczną karę finansową, a chęcią utrzymania czystych zasad procedowania tego rodzaju trudnych ustaw w Sejmie. Dlatego rozważam skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej komorowski o ustawie
- Szkoda, że debata nad ustawami budzącymi emocje nie odbywa się jednak na Wiejskiej, ale na Krakowskim Przedmieściu. Jako prezydent, muszę podjąć decyzję, ważąc między ryzykiem, że Polska zapłaci gigantyczną karę finansową, a chęcią utrzymania czystych zasad procedowania tego rodzaju trudnych ustaw w Sejmie. Dlatego rozważam skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej - stwierdził.
Po wyborach zmiany w konstytucji
Zamierzam (...) wykonać pracę sprawdzającą, czy jest klimat i wola polityczna do zbudowania choćby ograniczonego pola kompromisu wokół zmian w konstytucji między partiami już po wyborach komorowski o konstytucji
- To nie byłaby decyzja o wejściu do strefy euro, ale jedynie uzbrojenie polskiego systemu prawnego w takie zapisy, które by oznaczały, że to nie konstytucja jest barierą. Jeśli serio myśli się na przyszłość o jakiejkolwiek zmianie w konstytucji, to należy podtrzymywać myślenie w kategoriach kompromisu politycznego. Jestem tym zainteresowany - oświadczył prezydent.
Konstytucja w nowym kształcie powinna też regulować w pełni relacje Polska-Unia Europejska, jednak te są skomplikowane i dlatego nie będą wprowadzane "w imię dobrego wrażenia". - Zamierzam natomiast wykonać pracę sprawdzającą, czy jest klimat i wola polityczna do zbudowania choćby ograniczonego pola kompromisu wokół zmian w konstytucji między partiami już po wyborach - zakończył.
Berlin-Nowy Jork
Prezydent, który w środę leci do Berlina na jednodniową wizytę w ramach otwarcia wystawy poświęconej 1000-leciu stosunków polsko-niemieckich podkreśla, że ogromną rolę w ich pielęgnowaniu przejął w XX wieku Kościół katolicki, dlatego na dzień przed wizytą w Niemczech Benedykta XVI warto o tym wspomnieć, żeby dzisiejsi hierarchowie pamiętali o myśleniu "w kategoriach pojednania, a nie konfliktu i sporu".
Prezydent w najbliższym czasie będzie też w Nowym Jorku. - Udaję się na sesję ogólną Narodów Zjednoczonych, która ma swój rytuał i utarty schemat. Będę miał wystąpienie przed Zgromadzeniem Ogólnym. I oczywiście to będzie też okazja do spotkań z głowami różnych państw. Jest przygotowywany scenariusz tych spotkań, jest także planowana kolacja z prezydentem USA Barackiem Obamą - wytłumaczył Bronisław Komorowski. Nie powiedział jednak, czy spotka się z nim "w cztery oczy". - Z władzami Stanów Zjednoczonych spotykamy się dosyć regularnie i z prezydentem, i administracją amerykańską Polska ma ciągły kontakt - przypomniał.
"Źli i niemądrzy zdarzają się wszędzie"
Pytany o politykę pojednania za "godne napiętnowania" prezydent uznał "odreagowywanie własnych frustracji" na pomnikach czy mogiłach. Jednak, jak stwierdza: - Polska nie wyróżnia się w jakiś szczególnie dramatyczny sposób na tle innych państw. Źli i niemądrzy ludzie zdarzają się wszędzie. Trzeba ścigać tego typu zjawiska, ale też kontynuować pracę edukacyjną i widzę ogromny postęp w tym zakresie - uznała głowa państwa. - Ale ten postęp prawdopodobnie denerwuje jakieś środowiska, które w ostatnim czasie rzeczywiście zrobiły bardzo wiele, aby popsuć opinię o Polsce na świecie - dodał jednak po chwili prezydent, odnosząc się do ostatnich wydarzeń w kraju, takich jak zniszczenie mogiły radzieckich żołnierzy w Ossowie i pomnika w Jedwabnem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP