Unia Europejska przy "pewnej interpretacji" Traktatu Lizbońskiego może stać się "swoistym molochem", który zastępuje państwa narodowe - uważa Lech Kaczyński. A zdaniem irlandzkiej prasy apele Polski o otwartą procedurę obsady nowych stanowisk unijnych to ruch przeciw "koronacji" prezydenta i za większą demokratyzacją UE.
Prezydent pytany, dlaczego, aż jedna trzecia Polaków uważa, że Polska nie jest niepodległym krajem, powiedział: - Polacy mylą zagrożenia z faktami.
A te zagrożenia, jego zdaniem, są dwa. Pierwsze z nich to sytuacja, w której UE zacznie ewoluować od sojuszu 27 państw w kierunku mocarstwa dwóch, trzech państw, w którym reszta stanowi tylko wypełniacz. Drugim jest sytuacja na rynku energetycznym. - Ten rynek jest determinowany przez politykę. To powoduje, że Polska wciąż uchodzi za bardzo łakomy kąsek do odzyskania wpływów - podkreślił w radiowej "Trójce".
Lech Kaczyński przyznał, że kiedyś uważał, że jak Polska będzie w NATO i UE to takich zagrożeń nie będzie. - Otóż jesteśmy w NATO, jesteśmy w UE. Jest to wielki sukces Polski, ale te zagrożenia nadal są - dodał.
Szczyt 19 listopada
19 listopada w Brukseli odbędzie się szczyt UE. Przywódcy państw Unii mają na nim zdecydować, kto obejmie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, zwanego potocznie prezydentem UE, i nowego szefa unijnej dyplomacji.
Warszawa zaapelowała o otwartą procedurę wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej i nowego szefa dyplomacji UE. Domaga się, by "procedura wyboru była jak najbardziej demokratyczna i transparentna", i proponuje, by na szczycie UE poświęconym obsadzie stanowisk kandydaci "zaprezentowali własną wizję, jak zamierzają realizować wyzwania". Jak tłumaczą źródła dyplomatyczne, ma to zapobiec sytuacji, w której szczyt 27 państw unijnych miałby jedynie potwierdzić wcześniejsze uzgodnienia między największymi krajami, a zwłaszcza między Paryżem i Berlinem.
Polska nie chce koronacji
- Przywódcy UE znajdują się w impasie, jeśli chodzi o nominację pierwszego pełnoetatowego przewodniczącego Rady Europejskiej, bo państwa byłego bloku sowieckiego opierają się "koronacji" belgijskiego premiera Hermana Van Rompuy - komentuje "The Irish Times".
Gazeta podkreśla, że Van Rompuy wyłonił się jako czołowy kompromisowy kandydat na stanowisko prezydenta UE w ubiegłym tygodniu, socjaliści odrzucają bowiem kandydaturę byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, a kandydaturze premiera Belgii Jean-Claude'a Junckera sprzeciwiają się Brytyjczycy.
Rozmowa kwalifikacyjna na prezydenta
- Polska chce, by kandydaci na stanowisko prezydenta i nowe stanowisko szefa unijnej dyplomacji przechodzili rozmowę kwalifikacyjną w obecności przywódców UE. Ponieważ opinie Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii mają zasadnicze znaczenie dla tych nominacji, postulat ten jest postrzegany jako próba zablokowania przez Polskę uzgodnienia obsady stanowisk przez najpotężniejsze państwa UE - czytamy.
Źródło: PAP, Polskie Radio, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP