Premierowi przybywa kłopotów ale i nowych rywali w walce o fotel prezydenta. Z środowego sondażu SMG/KRC dla TVN24 wynika, że to nie Lech Kaczyński a Włodzimierz Cimoszewicz może być najgroźniejszym rywalem Donalda Tuska. Przewaga obecnego szefa rządu od początku ubiegłego miesiąca kurczy się bardzo szybko.
Jeszcze 3 września Donald Tusk mógł według sondażu SMG/KRC liczyć na 43 procent głosów Polaków podczas wyborów prezydenckich. Lecha Kaczyńskiego (drugiego w rankingu) od premiera dzieliła przepaść. Obecny prezydent mógł liczyć na zaledwie 14 procent głosów (trzeci był Andrzej Olechowski z ośmioprocentowym poparciem).
Kilka tygodni później w badaniu tej samej pracowni sondażowej szef rządu zanotował bardzo duży spadek poparcia. Na drugie miejsce doskoczył wtedy do Lecha Kaczyńskiego Włodzimierz Cimoszewicz. I tak jednak różnica między politykami była olbrzymia - wynosiła 20 punktów procentowych (Kaczyński i Cimoszewicz mogli liczyć w badaniu na 15 proc. głosów).
"Hazard" szkodzi
Najnowszy sondaż SMG/KRC, przeprowadzony tuż po środowej konferencji prasowej premiera, przyniósł dalszy, jeszcze większy spadek. Według Polaków gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę Donald Tusk mógłby liczyć tylko na 31 procent głosów (spadek w porównaniu z badaniem z 30.09 o cztery punkty procentowe), a Włodzimierz Cimoszewicz na 21 (wzrost o sześć pkt. proc.).
Do drugiej tury nie wszedłby - według najnowszego sondażu - Lech Kaczyński, ale i on zanotował wzrost poparcia. Dziś głosować na niego chce już nie 15, a 19 procent wyborców.
Według ankietowanych Tusk traci na "aferze hazardowej". Zdaniem dokładnie połowy ankietowanych zaszkodzi ona szefowi rządu w wyścigu o fotel prezydenta. Przeciwnego zdania jest 41 procent respondentów (dziewięć proc. nie ma w tej sprawie zdania).
Telefoniczny sondaż zrealizował MillwardBrown SMG/KRC 7 października 2009 roku na reprezentatywnej próbie 508 dorosłych Polaków (pytanie dotyczące kandydatów na prezydenta zadano 387 dorosłym Polakom).
ŁOs//mat
Źródło: tvn24.pl