- To pokazuje głęboki stan niewiedzy tych państwa, co w przypadku sędziów jest żenujące - powiedział w poniedziałek w Watykanie prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do uchwały Sądu Apelacyjnego w Krakowie dotyczącej ewentualnego postawienia go przed Trybunałem Stanu.
"Działanie Prezydenta RP, podejmowane wbrew Konstytucji RP, destabilizuje sytuację prawną i obniża zaufanie do sądów oraz wydawanych przez nie orzeczeń. Ponadto czyni realnym problem odpowiedzialności Prezydenta przed Trybunałem Stanu" - wskazał w uchwale krakowski sąd apelacyjny.
"To absurd"
Uchwałę skomentował w poniedziałek w Watykanie prezydent Andrzej Duda. - Podobno ci sędziowie sądu apelacyjnego odnoszą się do postanowień, które zostały wydane przez sąd administracyjny w sprawie, w której ja, jako prezydent RP, nie uczestniczyłem - stwierdził.
Prezydent dodał, że nie był stroną w sprawie, w której Naczelny Sąd Administracyjny wydał postanowienia o zabezpieczeniu w procedurze powoływania sędziów Sądu Najwyższego. - Ja w ogóle nie otrzymałem tych postanowień, ja nie byłem tam w ogóle stroną - zapewniał.
Jego zdaniem, uchwała sędziów Sądu Apelacyjnego w Krakowie dotycząca odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu "to jakiś absurd". - Tylko pokazuje głęboki stan niewiedzy tych państwa, co w przypadku sędziów jest żenujące - ocenił.
"Uchwały są niezwykle daleko idące"
Przewodniczący nowej Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur ocenił, że uchwały sędziów apelacji krakowskiej to "poważna sprawa; rzecz dotyczy między innymi kwestionowania prerogatyw prezydenta i jakiegoś grożenia Trybunałem Stanu".
- Uważam, że te uchwały są niezwykle daleko idące. Idzie to w politykę. Te uchwały dolewają oliwy do ognia i nie pozwalają na ustabilizowanie sytuacji w obszarze sądownictwa - zaznaczył.
Zdaniem przewodniczącego KRS uchwały Sądu Apelacyjnego w Krakowie "wpisują się w pewien ciąg podobnych działań, które miały miejsce na przykład w przypadku prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
- To mi przypomina sytuację kwestionowania prerogatyw prezydenta w sprawie ułaskawienia ministra Mariusza Kamińskiego i jeszcze wcześniej chęć ograniczania kompetencji prezydenta Kaczyńskiego w procesie nominowania sędziów - wskazał. W 2007 roku ówczesny prezydent Lech Kaczyński "nie skorzystał z prawa powołania dziewięciorga sędziów". Sprawa wywołała wówczas protesty środowiska sędziowskiego.
Jak stwierdził Mazur, widzi skłonność środowiska sędziowskiego do kwestionowania kompetencji prezydenta, a te uchwały to jest kolejny tego przykład. Mazur zwrócił również uwagę, że konstytucyjność KRS jest "uparcie kwestionowana w obszarze debaty publicznej, ale przybiera też formy bardziej sformalizowane jak na przykład te uchwały".
Przewodniczący KRS nie wykluczył działań Rady zmierzających do przesądzenia kwestii konstytucyjności KRS przed Trybunałem Konstytucyjnym. - Powtarza się zarzut niekonstytucyjności KRS. My się do tego odniesiemy w odpowiedziach do tych odwołań od uchwał KRS (ws. powoływania sędziów Sądu Najwyższego - red.). Być może będziemy prosili Naczelny Sąd Administracyjny, że jeśli są takie zarzuty to może powinni się zwrócić z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego - dodał Mazur.
"Prezydent wjechał na autostradę, której ostatnim punktem jest Trybunał Stanu"
- To nie jest kwestia ewentualnego Trybunału Stanu (dla prezydenta - red.). To jest tylko pytanie, kiedy ten Trybunał Stanu będzie - komentował uchwały poseł PO Marcin Kierwiński. - Już kilka lat temu prezydent Duda wjechał na autostradę, której ostatnim punktem jest Trybunał Stanu. I prezydent Duda tylko systematycznie wrzuca kolejne biegi, dodaje gazu, aby przed tym Trybunałem szybciej stanąć. Na końcu tej drogi, którą wybrał pan prezydent Duda jest Trybunał Stanu, jest odpowiedzialność za łamanie konstytucji, za niszczenie demokratycznego państwa prawa - dodał.
"Trzeba będzie rozliczyć się z podejmowanych decyzji"
Zdaniem wicemarszałek Sejmu Barbary Dolniak (Nowoczesna), "gdyby prezydent przestrzegał konstytucji i praworządności, tych uchwał dzisiaj by nie było".
- Przyjdzie taki moment, że trzeba będzie stanąć twarzą w twarz i rozliczyć się z podejmowanych decyzji. Pełniąc tak ważne funkcje, stojąc na straży konstytucji, składając ślubowanie na konstytucję, trzeba pamiętać, by tę konstytucję przestrzegać - mówiła.
"Prezydent wie, że naprawdę ma sporo za uszami"
Arkadiusz Myrcha (PO) stwierdził, że to były "zupełnie niepotrzebne i niegodne urzędu prezydenta słowa". - Ale też pokazujące ogromną nerwowość, która jest w tej chwili w Pałacu Prezydenckim (...). Sytuacja chyba troszkę wymyka się spod kontroli - ocenił.
- Prezydent wprost naruszył orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, co przeciętny student prawa pierwszego roku wie, że jest to absolutnie niezgodne z prawem. Ta nerwowość tylko dowodzi, że prezydent wie, że naprawdę ma sporo za uszami - dodał Myrcha.
Pod koniec czerwca w Monitorze Polskim zostało opublikowane obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w Sądzie Najwyższym - do objęcia były 44 wakaty sędziowskie, w tym 16 w Izbie Dyscyplinarnej. Zgłoszenia nadesłało około 200 kandydatów. Poszczególnymi wnioskami zajmowały się zespoły nowej Krajowej Rady Sądownictwa, po czym Rada wyłoniła kandydatury.
Pod koniec sierpnia nowa Krajowa Rada Sądownictwa wyłoniła łącznie 40 kandydatów na stanowiska sędziowskie w Izbie Dyscyplinarnej, Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, Izbie Cywilnej oraz Izbie Karnej SN. Do Izby Dyscyplinarnej wyłoniono 12 kandydatów (4 miejsca pozostały na razie nieobsadzone).
Na początku września przewodniczący nowej Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Leszek Mazur podpisał uchwałę Rady o przedstawieniu prezydentowi wniosku o powołanie 12 sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. 20 września prezydent powołał 10 osób na sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. Prezydent nie powołał wtedy - mimo rekomendacji Rady - dwóch osób.
We wrześniu Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił wnioski o zabezpieczenie i wstrzymał - w zaskarżonych częściach - wykonanie uchwał nowej KRS odnoszących się do powołania sędziów Sądu Najwyższego do Izb Karnej, Cywilnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Wnioski złożyli w NSA kandydaci na sędziów SN, którzy w końcu sierpnia nie uzyskali rekomendacji nowej KRS. W zeszły poniedziałek NSA uwzględnił kolejny wniosek o zabezpieczenie, czego konsekwencją jest wstrzymanie wykonania uchwały nowej KRS dotyczącej powołania sędziów Sądu Najwyższego do Izby Cywilnej.
Sędzia NSA Sylwester Marciniak pytany we wrześniu, czy udzielone zabezpieczenie uniemożliwia mianowanie wskazanej w uchwale osoby na sędziego Sądu Najwyższego, wyjaśnił w odpowiedzi, że z przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa wynika, że ci kandydaci, których odwołania zostaną rozstrzygnięte na ich korzyść, będą "podlegali rozpoznaniu przy kolejnych wolnych etatach sędziowskich i obwieszczeniach o wolnych stanowiskach sędziowskich".
Z kolei w zeszłym tygodniu w środę prezydent powołał kolejnych 27 osób na sędziów Sądu Najwyższego - 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 7 w Izbie Cywilnej i jednego sędziego w Izbie Karnej.
Autor: mjz//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Jakub Kamiński