Światowe media komentują słowa Andrzeja Dudy, które padły podczas wystąpienia wyborczego na Opolszczyźnie. Prezydent odniósł się tam między innymi do ruchu LGBT, który porównał do ideologii komunistycznej. "Moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Szczerze wierzę w różnorodność i równość" – napisał w niedzielę Duda na Twitterze. #PisząoPolsce
Ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda odwiedził w sobotę Brzeg na Opolszczyźnie. Podczas spotkania z mieszkańcami mówił między innymi o LGBT. - Przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię. To był bolszewizm. Dzisiaj też próbuje nam się i naszym dzieciom wciskać ideologię, tylko inną, zupełnie nową. To jest taki neobolszewizm - ocenił.
Raport tvn24.pl: Wybory prezydenckie
- Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia - komentował dalej Duda. - Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, czy to jest ideologia, czy nie, to niech sobie zajrzy w karty historii i zobaczy, jak wyglądało na świecie budowanie ruchu LGBT, niech zobaczy, jak wyglądało budowanie tej ideologii, jakie poglądy głosili ci, którzy ją budowali - dodał.
"The Guardian": słowa Dudy mają na celu ożywienie konserwatywnego elektoratu
"Prawa osób homoseksualnych i homofobia będą prawdopodobnie głównymi punktami w opóźnionych wyborach prezydenckich w Polsce po tym, gdy faworyt obiecał bronić dzieci przed ideologią LGBT" - napisał w piątek brytyjski dziennik "The Guardian".
Dziennikarze zwrócili uwagę, że słowa te miały związek z podpisaną przez Dudę w mijającym tygodniu deklaracją "Karta rodziny".
"Wydaje się, że posunięcie to ma na celu ożywienie konserwatywnego elektoratu, którego zwężenie pokazały w ostatnim czasie sondaże" - ocenił dziennik.
"Guardian" opisuje dalej, że "Karta rodziny" Dudy sprzeciwia się poparciu małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Przypomina, że przy jej podpisaniu Duda "ideologię LGBT" nazwał obcą. "'Karta rodziny' ma również na celu 'zakaz propagowania ideologii LGBT' w szkołach i instytucjach publicznych" - pisze.
Według "Guardiana" język prezydenta przypomina "znane rosyjskie regulacje wymierzone w homoseksualną propagandę".
"Time": LGBT kluczowym tematem kampanii
Również "Time" nawiązał do wydarzeń z Brzegu. "Prawa homoseksualistów stają się kluczowym tematem kampanii wyborczej, gdy rozkręca się wyborczy wyścig między Dudą, wspieranym przez narodowo-konserwatywną partię rządzącą, a prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, który wzywa do tolerancji dla gejów i lesbijek" - napisano.
Według tygodnika "wielu polskich konserwatywnych polityków twierdzi, że nie są przeciwko osobom homoseksualnym, jednak sprzeciwiają się ruchom na rzecz praw obywatelskich, które, jak twierdzą, są zapożyczane z zagranicy i grożą seksualizacją młodych ludzi".
"Geje i lesbijki, wraz z obywatelami o liberalnych poglądach twierdzą z kolei, że język członków rządu to akt odczłowieczania" - zwrócono uwagę.
Reuters: Duda porównuje "ideologię LGBT" do sowieckiej indoktrynacji
"Polski prezydent porównuje 'ideologię LGBT' do sowieckiej indoktrynacji" - pod takim tytułem opublikowano tekst agencji Reutera na temat ostatnich przemówień Dudy. "Polski prezydent w sobotnim przemówieniu porównał 'ideologię' LGBT do doktryny komunistycznej, w czasie gdy temat LGBT stał się przedmiotem ożywionej debaty przed wyborami prezydenckimi 28 czerwca" - stwierdzono.
We wcześniejszym artykule ze środy agencja przypomniała "Kartę rodziny" oraz to, że Andrzej Duda obiecał w jej ramach zakazać w polskich szkołach nauki o LGBT. "To odezwa do konserwatywnego elektoratu w coraz bardziej zaciętym wyścigu prezydenckim" - oceniono.
Andrzej Duda jest kandydatem "prawicowej, narodowej partii Prawo i Sprawiedliwość, która określa lesbijki, gejów, osoby biseksualne i transpłciowe zagraniczną 'ideologią', która niszczy tradycyjne wartości katolickiego narodu" - przypomniano.
Bloomberg: wszczynanie wojen kulturowych przed poprzednimi wyborami pomogło spolaryzować elektorat
Wizytę Dudy w Brzegu skomentowała także amerykańska agencja Bloomberga. "Prezydent walczy o względy ultrakatolickich głosujących antygejowską retoryką" - napisano. Według Bloomberga działania Dudy to powrót do taktyki, którą narodowa, rządząca partia Prawa i Sprawiedliwości wykorzystywała już w przeszłości, w celu pozyskania wyborców w katolickim narodzie.
"Wszczynanie wojen kulturowych przed poprzednimi wyborami pomogło spolaryzować elektorat i zmobilizowało twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości" - napisano. Zwrócono uwagę, że według ILGA, Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów, Biseksualistów i Transseksualistów, prawa takich osób w Polsce są jednym z najgorzej ocenianych w całej Unii Europejskiej. ILGA-Europe przygotowuje ranking państw europejskich pod względem równouprawnienia od 2009 roku.
W poprzednich latach Polska plasowała się kolejno na 23. miejscu (rok 2013) oraz dwukrotnie na 24. miejscu (lata 2014 i 2015). W minionym roku zajęła przedostatnie, 27. miejsce. W tym roku Polska ponownie została uznana za jedno z najbardziej homofobicznych państw UE - gorzej oceniono jedynie Litwę i Łotwę.
"Forbes" przypomina kryzys migracyjny
Założenia "Karty rodziny" przypomniał także "Forbes". Oceniono, że jej wprowadzenie ma na celu wyraźne odróżnienie się Andrzeja Dudy od Rafała Trzaskowskiego.
"To nie pierwszy raz, gdy polscy prawicowi politycy dążą do zjednoczenia się przeciwko mniejszościom w celach wyborczych" - wskazano. W tym kontekście przypomniano wybory parlamentarne z 2015 roku, gdy PiS wykorzystało w kampanii temat kryzysu migracyjnego.
"Forbes", opisując działania Dudy w Polsce, wspomniał o sytuacji w Rosji i na Węgrzech. Parlament węgierski przyjął w połowie maja ustawę, zgodnie z którą akta stanu cywilnego muszą zawierać tylko płeć biologiczną danej osoby w momencie narodzin, co uniemożliwia oficjalne uznanie zmiany płci. Z kolei w Rosji prezydent Władimir Putin wyraził w marcu chęć, aby w zmienionej konstytucji małżeństwo zostało określone jako związek kobiety i mężczyzny, wykluczając w ten sposób małżeństwa osób tej samej płci. Rosjanie mieli ocenić zmiany w konstytucji 22 kwietnia, ale po wybuchu epidemii COVID-19, głosowanie odłożono na 1 lipca.
"Moje słowa zostały wyrwane z kontekstu"
W niedzielę po południu artykuły na swój temat w prasie zagranicznej skomentował na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
"Po raz kolejny, w ramach brudnej politycznej walki, moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Szczerze wierzę w różnorodność i równość" – napisał po angielsku prezydent, oznaczając w tweecie agencje Reuters i Associated Press, a także dzienniki "New York Times", "Guardian" oraz "Financial Times".
Zaznaczył jednocześnie, że "przekonania żadnej mniejszości nie mogą być narzucane większości pod fałszywym pretekstem tolerancji". "W naszych czasach Prawdą stała się przerażonym małym stworzeniem, które ukrywa się przed silniejszą od niej Poprawnością" – stwierdził we wpisie Duda.
"Wierzę w świat, gdzie prawdy, takie jak (akcja) MeToo mogą mieć bezpieczną platformę. Gdzie możemy wyrażać swoje zdanie, gdzie nasze słowa nie są przekręcane. Wierzę w tolerancję wszystkich poglądów, więc proszę, przestańcie szerzyć fałszywe informacje" – dodał prezydent.
Źródło: tvn24.pl, The Guardian, Time, Reuters, Bloomberg, Forbes
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl