Sąd Najwyższy orzekł w środę, że choć ułaskawienie to jedno z uprawnień prezydenta, może z niego skorzystać dopiero po wyczerpaniu całej drogi sądowej. Bez prawomocnego wyroku oskarżony pozostaje bowiem niewinny, więc nie można go ułaskawić. Co dalej ze sprawą Mariusza Kamińskiego, ministra koordynatora służb specjalnych? (Materiał magazynu "Polska i świat")
Sąd Najwyższy badał w środę pytanie prawne związane z ułaskawieniem przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w tak zwanej aferze gruntowej z 2007 roku. Sędziowie uznali, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.
- Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych - tłumaczył w uzasadnieniu sędzia Jarosław Matras.
"Bardzo poważny błąd sądu okręgowego"
To oznacza, że zdaniem Sądu Najwyższego ułaskawienia nie było, a sprawą ministra Kamińskiego nadal powinien zajmować się sąd. - Efektem (środowej uchwały - przyp. red.) będzie jak sądzę uwzględnienie kasacji - tłumaczył Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego. - Sprawa wróci do Sądu Okręgowego w Warszawie i będzie się dalej toczyć w postępowaniu odwoławczym - dodał.
W marcu 2015 roku sąd rejonowy skazał Kamińskiego na trzy lata więzienia i dziesięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych, między innymi za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Wyrok dotyczył także Macieja Wąsika, ówczesnego wiceszefa CBA, a dziś zastępcy Kamińskiego. Obaj mają dostęp do tajnych informacji. Gdyby nie ułaskawienie, prawdopodobnie nie mogliby go otrzymać.
Po tym wyroku strony złożyły apelację. Sprawa trafiła do sądu okręgowego, ale wtedy prezydent ułaskawił oskarżonych. Umorzono więc podstępowanie, ale sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
- Postępowanie zostało umorzone po decyzji prezydenta o ułaskawieniu i mamy tutaj do czynienia z bardzo poważnym błędem sądu okręgowego - ocenia doktor Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Szczecińskiego.
"Sąd Najwyższy stawia się ponad prawem"
- Postępowanie karne wobec Mariusza Kamińskiego wraca do punktu wyjścia. Postanowienie prezydenta ma być uważane za niebyłe. A zatem sąd, który umorzył postępowanie musi je podjąć na nowo - wyjaśnia konstytucjonalista profesor Marek Chmaj.
Mariusz Kamiński oświadczył w środę, że "żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta". Jego zdaniem, SN wydając takie rozstrzygnięcie "sam stawia się ponad prawem".
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek stwierdziła z kolei, że "nie ma podstawy prawnej ku temu, by działalnością czy decyzjami prezydenta zajmował się Sąd Najwyższy".
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował natomiast, że rozważy, czy uchwałę Sądu Najwyższego skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: kg//now / Źródło: tvn24