Prezes PiS Jarosław Kaczyński musi sprostować swoje słowa o Libertasie- orzekł sąd w trybie wyborczym. Kaczyński mówił m.in., że lider i założyciel Libertas Declan Ganley popierał Traktat Lizboński i twierdził, że jest on dobry.
Rozprawa odbyła się w trybie wyborczym. Prezes PiS od wyroku się odwołał. - Uważamy, że wyrok jest niesprawiedliwy. Naszym zdaniem, orzeczenie jest nieadekwatne do stanu faktycznego - podkreślił rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak
PiS prawdopodobnie nie doczeka już wyroku przed wyborami. Jak poinformował portal tvn24.pl rzecznik Sądu Okręgowego, Wojciech Małek, jest już za późno na rozpatrzenie takiej apelacji.
Z wywiadu w telewizji Trwam
Chodzi o fragment wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z 28 maja w audycji Radia Maryja "Rozmowy niedokończone" i w Telewizji Trwam: - Pan Ganley z jednej strony UE krytykuje, a z drugiej strony popiera euro. Właściwie mówi, że Traktat Lizboński jest też dobry. Nie bardzo wiadomo tak naprawdę, o co chodzi – twierdził prezes PiS.
Sąd w piątek zakazał J.Kaczyńskiemu rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, jakoby Ganley oraz sama partia Libertas w jakikolwiek sposób popierali Traktat Lizboński.
Ponadto sąd nakazał liderowi PiS, aby w ciągu 48 godzin od daty uprawomocnienia się postanowienia kończącego postępowanie w sprawie zamieścił na własny koszt w Radiu Maryja oraz w Telewizji "Trwam" sprostowania podanej przez siebie 28 maja nieprawdziwej informacji o Ganleyu.
Zawisza przeprosił za prezesa PiS
Wiceszef Libertas Polska Artur Zawisza komentując orzeczenie sądu podkreślił, że formacja ta "dowiodła swoich racji, odniosła zwycięstwo procesowe".
Zawisza zacytował przy tym treść przeprosin, który ma wygłosić szef PiS z obawy - jak powiedział - że Jarosław Kaczyński "może nie chcieć, nie zdążyć w ciągu 48 godzin wypełnić postanowienia sądu. - Czynię to sprostowanie w imieniu Jarosława Kaczyńskiego, wyręczając go w tym, zapewne nieprzyjemnym dla niego przedsięwzięciu - zaznaczył polityk.
Źródło: PAP