- Oni zostali zdradzeni nie raz, a kilka razy. Lecąc tam, na ten samotny lot, byli pewni, że ta wizyta jest świetnie przygotowana - w ten sposób rzecznik PiS Adam Hofman na antenie TVN24 tłumaczył, co Jarosław Kaczyński miał na myśli, mówiąc że pasażerowie Tu-154 "zostali zdradzeni o świcie". Zdaniem Hofmana "premier zachowuje się jakby to był zwykły wypadek lotniczy, jakby to było włamanie do garażu na Pradze".
W niedzielę, na inauguracji działalności Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński powiedział, że lecący do Katynia zostali "zdradzeni o świcie". - Niezależnie od tego, jaka była przyczyna tej katastrofy, co ostatecznie doprowadziło do tego, że samolot się rozbił, to z tego, co dziś już wiemy, możemy to powiedzieć: zostali zdradzeni. Zostali zdradzeni o świcie - mówił Kaczyński.
"Zostali zdradzeni kilka razy"
- Te słowa z wiersza Herberta są bardzo aktualne, bo oni zostali zdradzeni nie raz, a kilka razy. Lecąc tam na ten samotny lot byli pewni, że ta wizyta jest świetnie przygotowana (...), byli pewni że ten lot jest dobrze przygotowany - tłumaczył we wtorek słowa swojego szefa Adam Hofman.
Rzecznik partii przekonywał, że pasażerowie Tu-154 zdradzeni zostali także później, już po katastrofie. - Śledztwo zostało oddane Rosjanom. W tej sprawie nic się dobrego nie dzieje, premier zachowuje się jakby to był zwykły wypadek lotniczy, jak to było włamanie do garażu na Pradze - kontynuował.
I dodał: - To jest zdrada, także ich pamięci. Bo do tej pory, powstają pomniki w Gruzji, na Węgrzech, a w Polsce nie.
Kilkadziesiąt, a nie kilka tysięcy na Krakowskim Przedmieściu?
Hofman mówił także o niedzielnych wydarzeniach z Krakowskiego Przedmieścia.
- Ja tam byłem cały dzień. Chodziłem w tym tłumie w tą i z powrotem od 10 do wieczora po to, żeby zobaczyć jak naprawdę jest, dlaczego ci ludzie jechali po co jechali po cztery,pięć godzin pociągami z dziećmi, żeby oddać hołd, dlaczego pani z Australii przyleciała, żeby oddać hołd prezydentowi - mówił.
Jak powiedział, według jego informacji na Krakowskie Przedmieście przyszło kilkadziesiąt tysięcy osób. Policja twierdzi, że było tam kilka tysięcy osób.
- Nie wiem dlaczego tak mówi. (...) Każdy, kto tam był wie, że koło godziny 16 przez Krakowskie Przedmieście nie dało się przejść - przekonywał. Podkreślił przy tym, że nie byli to członkowie partii, a zwykli ludzie, którzy "przyjechali z całej Polski by oddać i zaprotestować przeciwko temu, że w III RP jest mechanizm wykluczenia społecznego".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24