Jeżeli stracimy w Sejmie większość, to będziemy wnioskować o wcześniejsze wybory. Premier zapowiedział, że nie będzie bawił się w kotka i myszkę i nie będzie udawał Buzka - mówił w "Kawie na ławę" Andrzej Biernat, członek zarządu PO. - Poprzemy taki wniosek - powiedzieli zgodnie szef SLD Leszek Miller i Jacek Kurski z Solidarnej Polski.
Goście "Kawy na ławę" skomentowali sytuację w Platformie Obywatelskiej.
Łagodne (PO)traktowanie "muszkieterów"
Zdaniem Biernata władze klubu parlamentarnego PO łagodnie potraktowały Jacka Żalka i Jarosława Gowina. W piątek zawiesiły one Żalka w prawach członka klubu na trzy miesiące, z kolei Jarosław Gowin dostał karę w wysokości tysiąca zł. To efekt złamania przez obu posłów dyscypliny klubowej. - Dziwię się, że nie postawiliśmy sprawy bardziej radykalnie - mówił łódzki poseł PO.
- Ci politycy zapomnieli, że to Platforma wykreowała ich na polityków warszawskich czy ogólnopolskich i nagle przypomnieli sobie, że nie wszystko w PO im się podoba - tłumaczył. Przyznał jednak, że wierzy w "resocjalizację" Gowina, nazywając jego działania "swego rodzaju przestępstwem przeciwko partii".
Według Jacka Kurskiego z Solidarnej Polski, ta sytuacja pokazuje, że "w PO trwają procesy gnilno-rozkładowe". - Gowinowi próbuje się uniemożliwić rozbicie partii - uważa.
Nie będzie większości - będą wybory
Biernat przyznał, że PO nie ma "druzgocącej większości", ale póki ona jest, to o skróceniu kadencji Sejmu nie ma mowy. - Jeżeli większości zabraknie, to przed nami wcześniejsze wybory, premier nie będzie tego ciągnął - stwierdził Biernat. Jak dodał, na spotkaniu zarządu partii, premier "mówił, że nie będzie się bawił w kotka i myszkę i nie będzie udawał Buzka, bo to tylko strata czasu i niedobrze dla Polski. Biernat oświadczył, że gdy koalicja straci większość, to PO przedstawi uchwałę o samorozwiązaniu Sejmu.
Szef SLD zapowiedział, że jego partia poparłaby taki wniosek. - Jeśli jednak PO i koalicjant uznają, że trzeba "dopełznąć" do końca kadencji, to SLD w tym nie pomoże - powiedział Miller.
Zdaniem Jacka Kurskiego "Platformie już nic nie pomoże". - Partia znajduje się na równi pochyłej. Im szybciej powiemy jej "do widzenia", tym lepiej - dodał.
Zbigniew Giżyński z PiS nie wierzy jednak, by PO podjęła decyzję o rozwiązaniu Sejmu w przypadku utraty większości. - Polacy nie uwierzą po raz drugi Platformie i Tusk zdaje sobie z tego sprawę, dlatego będzie próbował balansować tak, jak rząd Jerzego Buzka - powiedział polityk.
Gronkiewicz-Waltz na komisarza? "Tusk tego nie powiedział"
Biernat zapewnił także, że podczas posiedzenia zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej Donald Tusk nie przedstawił pomysłu, by po ewentualnej przegranej w warszawskim referendum, komisarzem została odwołana Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Tusk nic takiego nie powiedział - powiedział Biernat trzymając rękę na sercu. Według Kurskiego, ewentualne wyznaczenie Gronkiewicz-Waltz na komisarza jest "złamaniem ducha konstytucji, jeśli nie jej przepisów". Robert Biedroń z Ruchu Palikota nazwał pomysł "skandalicznym". - On pokazuje przyspawanie Platformy do stołków i ma zniechęcić warszawiaków do udziału w głosowaniu - powiedział.
Zdaniem Stanisława Żelichowskiego z PSL, wnioskodawcy referendum "spartolili sprawę" domagając się odwołania tylko prezydent miasta, a nie także rady. Jego zdaniem, w przypadku przegranej, premier powinien na komisarza wybrać kogoś z radnych. Wierzy jednak, że Gronkiewicz-Waltz pozostanie na stanowisku do końca kadencji.
Autor: rf/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24