Nie godzę się na to, aby interes polityczny jednej z partii opozycyjnych znajdował orędownika w Pałacu Prezydenckim - w taki sposób szef rządu skomentował relacje z Lechem Kaczyńskim. Zapewnił jednocześnie, że szefowie MSZ i MON są do dyspozycji prezydenta, ale dobra wola rządu ma granice.
Jest granica, do której PiS zbliża się w sposób bardzo niepokojący. To jest granica, gdzie nasza dobra wola i gotowość współpracy z prezydentem, nawet poza ramami wytyczanymi przez prawo, jest wykorzystywana do paraliżowania pracy rządu. Donald Tusk
"Będę cały czas do dyspozycji prezydenta"
Szef rządu zastrzegł jednocześnie, że nie da się sprowokować. - Będę cały czas do dyspozycji prezydenta w sprawach, które wymagają naszej współpracy - zadeklarował szef rządu. Podobnie mają się zachowywać ministrowie: obrony narodowej i spraw zagranicznych. – Poleciłem, by byli do dyspozycji prezydenta zawsze wtedy, kiedy tego oczekuje – powiedział premier.
Szef rządu nie ukrywał, że rozmowy z Lechem Kaczyńskim nie są łatwe. - Nie epatujemy opinii publicznej opisem zdarzeń w Pałacu Prezydenckim. Gdybyśmy jednak opisali, jak wyglądają niektóre konsultacje to, i tak byście nie uwierzyli – zwrócił się do dziennikarzy Tusk. – Moi ministrowie i ja sam wykazujemy maksymalną cierpliwość i wyrozumiałość wobec niektórych nietaktów ze strony Kancelarii Prezydenta – dodał szef rządu.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP