Premier Mateusz Morawiecki skomentował w Brukseli słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o zakreśleniu "czerwonych linii w rządzie", których szef Solidarnej Polski użył w odpowiedzi na pytanie o granice, po przekroczeniu których odejdzie z rządu. Morawiecki zadeklarował, że liczy na to, iż "w ramach wielkiego namiotu Zjednoczonej Prawicy będziemy w stanie dalej działać i współdziałać".
Premier Mateusz Morawiecki był pytany, czy nie obawia się, że utraci mandat na rozmowy z UE i poparcie koalicjanta z Solidarnej Polski. Chodzi o zapowiedź lidera tej partii, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że w sobotę zarząd SP "określi swoje czerwone linie w rządzie" (czyli granice, po przekroczeniu których może odejść z rządu) oraz że wystąpi do prezydenta o zwołanie Rady Gabinetowej w sprawie relacji Polski z UE.
Morawiecki: tragedią byłoby to, gdybyśmy na skutek niepotrzebnych nieporozumień nie mieli odpowiedniej większości
W odpowiedzi Mateusz Morawiecki oświadczył: - Bardzo mocno liczę na to, że tak jak dzisiaj w tej naszej wielkiej koalicji, która dużo dobrego dla Polski zrobiła i w zakresie polityki społecznej, i w zakresie polityki międzynarodowej, wzmocnienia bezpieczeństwa naszych obywateli, że w ramach naszego wielkiego namiotu Zjednoczonej Prawicy będziemy w stanie dalej działać i współdziałać.
- Dużą tragedią byłoby to, gdybyśmy na skutek nieporozumień zupełnie niepotrzebnych nie mieli odpowiedniej większości parlamentarnej. A więc ja liczę na to, że tak, jak sytuacja była podobna około 10 miesięcy temu, kiedy nasz koalicjant, młodszy partner miał inne zdanie w zakresie Krajowego Planu Odbudowy i wtedy głosowali inaczej, i koniec końców bardzo szybko się porozumieliśmy, dogadaliśmy, i mam ogromną nadzieję, że tak będzie i teraz - dodał.
Ziobro o "błędzie premiera" i zakreślaniu "czerwonych linii"
Ziobro, komentując wyrok TSUE, ocenił, że jest on dowodem na bardzo "poważny, polityczny, historyczny błąd premiera" Mateusza Morawieckiego.
Dzień później powiedział w Polsat News, że "błędy nazywa się głośno po to, aby ich w przyszłości nie popełniać, aby ich uniknąć i im zapobiec". Ziobrę spytano też o granice, po przekroczeniu których odejdzie z rządu. - Czerwone linie będziemy zakreślać, w sobotę spotyka się zarząd Solidarnej Polski, tam będziemy podejmować stosowne uchwały. Do tego mogę tutaj zdradzić państwu, że w najbliższym czasie wystąpię do pana prezydenta w imieniu Solidarnej Polski oraz jako minister sprawiedliwości z wnioskiem o zwołanie Rady Gabinetowej dotyczącej sytuacji i naszych relacji z Unią Europejską wobec tego historycznego wyroku, rozstrzygnięcia, które legitymizuje niejako w cudzysłowie, bezprawie, działania sprzeczne z traktatami - powiedział.
Pieniądze a praworządność
Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry, zostało zaakceptowane przez unijnych liderów na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r. W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem, a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii.
Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu zeszłego roku Polska i Węgry zaskarżyły ten mechanizm do TSUE. Skargi zostały oddalone przez TSUE 16 lutego.
Źródło: PAP