Jakież to mistyczne spłonąć w dzień Wszystkich Świętych

55 osób zginęło w pożarze szpitala psychiatrycznego w Górnej GrupieShutterstock, NAC, tvn24.pl

Pech polegał na tym, że alarm o pożarze wszczął Ali, znany na oddziale piroman. Nikt mu nie uwierzył, zareagowano za późno. Przybyli na miejsce strażacy płakali albo wymiotowali widząc pacjentów, którzy spłonęli żywcem przywiązani do szpitalnych łóżek. Poruszony tragedią Jacek Kaczmarski chwycił za pióro i napisał jeden ze swoich najpopularniejszych tekstów. Słuchacze uznawali go za metaforę Polski lat 1980/81.

Stanął w ogniu nasz wielki dom

Pacjent Ryszard idzie ciemnym szpitalnym korytarzem. Na parapetach palą się świeczki. Przez głowę przebiega mu myśl, że przecież jest 1 listopada. Ale te świeczki nie upamiętniają zmarłych. Płoną dla żywych. Oświetlają drogę ewakuacyjną, bo wysiadła elektryczność.

Strażak Bronisław, gdy widzi, co się dzieje, z przerażeniem uświadamia sobie, że syrena w remizie nie wyje, tylko miauczy. Taka słaba. A tu trzeba bić na trwogę I wyć. Bo bezmiar nieszczęścia jest ogromny.

Kapral Jerzy oraz szeregowcy Marcin i Marek bez rozkazu wchodzą w ogień. Wewnątrz płonącego szpitala są butle z propan-butanem. Trzeba je wynieść, bo inaczej wybuchną. Żołnierze nie wiedzą, czy wrócą.

Pożar wybuchł w szpitalu w Górnej Grupie 31 października 1980 r

Dym w korytarzach kręci sznury

Szpital dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Górnej Grupie koło Grudziądza mieścił się w wybudowanym w latach 20. XX wieku dawnym domu zakonnym księży werbistów. Budynek, przejęty w 1952 roku przez komunistyczne państwo, nie został jednak ani przystosowany do potrzeb szpitala, ani zmodernizowany. Nie został nawet wyremontowany. Dopiero po kilku latach jakaś komisja czy inna inspekcja odnotowała, że szpital mieści się w budynku z drewnianymi stropami, co nawet w latach 50. było nie do pomyślenia.

Gdy iskra z nieszczelnego przewodu kominowego wydostała się do wnętrza stropu, archaiczne ocieplenie z igliwia i trocin nie zajęło się od razu. Może było lekko zawilgocone. A może w pustce stropu brakowało ciągu powietrza. Niewielki płomień wędrował sobie powoli, konsekwentnie pochłaniając kolejne pokłady ściółki. Gdy docierał do przeszkody w postaci ceglanej ściany, cofał się, ale dalej się tlił.

Pacjenci z oddziałów epileptyków i schizofreników czuli dym. I nawet mówili, że ściany są ciepłe. Ale nikt im nie wierzył. Przecież pacjenci psychiatryka widują nie takie rzeczy, jak dym. I czują przez skórę nie tylko podejrzanie ciepłe ściany.

Tak wyglądał dom misyjny księży werbistów przed wojnąIlustrowany Kurier Codzienny / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jest głęboka, naprawdę czarna noc

Tamtej nocy z 31 października na 1 listopada 1980 r. nad 125 pacjentami na oddziałach zamkniętych Szpitala dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Górnej Grupie koło Grudziądza czuwały zaledwie cztery pielęgniarki. Trzy z nich jeszcze tego samego roku przed wakacjami były uczennicami liceum medycznego. To była ich pierwsza praca. Czwarta, najbardziej doświadczona, miała pięcioletni staż.

Rozpoczęły dyżur o 21.00. Dwie godziny później, zgodnie z regulaminem szpitala, pozamykały od zewnątrz na klucz sale chorych. W tym czterdziestoosobową (!) salę z ciepłą ścianą. Spokojnie poszły do dyżurki robić sobie kolację. I zaparzyć kawę.

Z piwnic płonące uciekają szczury

Szpital miał również część mieszkalną dla pracowników. Mieszkało w niej osiem rodzin. Swój kąt miał tu między innymi palacz i konserwator w jednej osobie. W pewnym momencie w całym budynku zgasło światło. Ludzie byli do tego przyzwyczajeni. Kraj w 1980 roku pogrążony był w potężnym kryzysie gospodarczym. Elektrowniom brakowało węgla. Wyłączano prąd dla oszczędności.

Palacz jednak wyjrzał przez okno. W oddali we wsi świeciły się światła, więc to nie mogło być planowe wyłączenie. Wyszedł na schody, żeby wymienić korki. Otoczył go dym. Ktoś krzyczał: "Pali się!".

Paliło się za ścianą w szpitalnej części budynku. W okamgnieniu przypomniał sobie słowa swojego zmarłego teścia, który widział, jak przed laty murarze odgradzali część szpitalną od części mieszkalnej ścianą na grubość tylko jednej cegły. Nawet wspominał kiedyś zięciowi: "Jak będzie się paliło, bierz kilof i rozwalaj ścianę w tym miejscu".

Palacz pobiegł do piwnicy po kilof.

O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment pomorskiego "Czasu"
O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazetyO pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment pomorskiego "Czasu""Czas"

Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam

Pielęgniarki w dyżurce nie zjadły tej nocy kolacji. Nim usiadły do stołu, usłyszały czyjś krzyk: "Pali się!". Dopiero w tym momencie, jak zapewniły, poczuły ostry swąd. Pobiegły długim korytarzem otworzyć salę pacjentów. Wtedy korytarz był już pełen dymu. Światło już się nie świeciło.

Udało się im dostać do jednej z zadymionych sal chorych. Próbowały ją przewietrzyć, ale okna w szpitalu psychiatrycznym uchylały się jedynie na kilka stopni, tworząc niewielkie szpary. Przez te szpary siostry wołały o pomoc.

Haustem powietrza robię w żarze wyłom

W mieszkalnym skrzydle budynku palacz tłukł zapamiętale kilofem w ścianę. Sąsiedzi odrzucali gruz. Gdy wybił dziurę, buchnął z niej taki żar, że trzeba było się cofnąć. W międzyczasie dotarli strażacy ochotnicy, pomogli powiększyć otwór. Podjęli próbę wyciągnięcia leżącego najbliżej dziury pacjenta. Po omacku, na bezdechu. Wyciągnęli jednego ciężko poparzonego chorego. Pozostali pacjenci w tej sali płonęli i nie można było im pomóc.

Gdy przyjechała straż pożarna, jeden ze strażaków w aparacie tlenowym próbował wejść do płonącej sali, żeby ratować ludzi. Sama maska na nic się zdała. Potrzebne były kombinezony żaroodporne. A tych na pierwszym etapie akcji strażacy nie mieli.

Pierwszy zastęp straży pożarnej pojawił się po kilkunastu minutach. W Górnej Grupie działała jednostka OSP. Ochotnicy niewiele jednak mogli zrobić. Ich wozem bojowym był żuk - samochód dostawczy skonstruowany na podwoziu osobówki. Hydrant na szpitalnym podwórzu nie działał. A staw w ogrodzie przez lata zaniedbań zmienił się w bagno. Strażacy musieli rozgarniać rękami opadłe liście, żeby można było zanurzyć motopompę.

W ogóle tamtej nocy wszystko wydawało się za małe lub za mało sprawne jak na rozmiary żywiołu. Ochotnicy z Górnej Grupy wspominali, że syrena na ich remizie brzmiała jak miauczący kot, gdy nad okolicą grzmiał huk pożaru - trzaski łamanych krokwi i wystrzały pękającego eternitu na dachu.

Tablica upamiętniająca ofiary pożaru ufundowana przez zakon werbistów, odsłonięta 19 września 2017 r.
Tablica upamiętniająca ofiary pożaru ufundowana przez zakon werbistów, odsłonięta 19 września 2017 rTablica upamiętniająca ofiary pożaru ufundowana przez zakon werbistów, odsłonięta 19 września 2017 r. gornagrupa.werbisci.pl/

Ten, co mnie słyszy, ma mnie za wariata

Przyczynę pożaru, czyli iskrę ze spękanego komina, ustalono dopiero po jakimś czasie. Początkowo pracownicy domyślali się, że powstał on z powodu niesprawnej instalacji elektrycznej. W szpitalu nagminnie ginęły gniazdka. Złowrogo sterczące kable z puszek elektrycznych to był częsty widok. Niektórzy pacjenci wręcz wydłubywali ze ścian całe długie przewody.

W lipcu 1980 roku doszło nawet do iskrzenia zwisających na ścianie przewodów. Problem ten szpital naprawił we własnym zakresie. Był to incydent elektryczny, a nie pożarowy.

Czasami pielęgniarki, sięgając po ciemku do kontaktu, by zapalić światło, wyczuwały pod palcami kable, a nie przyciski, bo kontakt gdzieś zaginął. Nauczyły się więc zapalać światło bez kontaktów. Zwierając ze sobą kabelki, które kiedyś łączył przełącznik. Taka samodzielność w rozwiązywaniu codziennych problemów.

Ostatniego wieczoru przed pożarem znów ktoś sprywatyzował gniazdko z korytarza. Zauważyła to pielęgniarka robiąca wieczorny obchód przed zamknięciem sal. Każde zniknięcie gniazdka lub kontaktu trzeba było odnotować w raporcie z dyżuru. Ale, jak twierdziły pielęgniarki, to zapisywanie nic nie zmieniało. Stało się zwykłą biurokratyczną rutyną. Elementy elektryczne ginęły nadal.

W warunkach szpitala psychiatrycznego różne przedziwne rzeczy, gdy powtarzają się regularnie, przestają być dziwne i stają się codziennością. A to usypia czujność.

Woła: "Co jeszcze, świrze, ci się śniło?"

Pacjent, którego przezywano Ali, miał takie specyficzne urojenia, które kazały mu widzieć ogień. Często więc krzyczał, że się pali. Ale poza jednym incydentem, gdy kiedyś sam podpalił swój materac, ogień był wytworem jego schorowanej wyobraźni.

Rutynowe podejście personelu do urojeń Alego polegało więc na tym, że Alemu nie wierzono. Gdy wołał: "pali się", nie robiło to na nikim specjalnego wrażenia. Pech chciał, że właśnie tamtej nocy to właśnie Ali pierwszy zauważył ogień i pierwszy krzyczał, że się pali.

Dopóki dym nie wdarł się na korytarze, wszyscy myśleli, że pożar to kolejne powtarzające się urojenia tego pacjenta.

Zresztą i innymi potrzebami pacjentów mało kto się wtedy przejmował.

Więc chwytam kraty rozgrzane do białości

Psychiatryk w warunkach realnego socjalizmu wyglądał jak ośrodek odosobnienia i obóz pracy w jednym. W Górnej Grupie lżej chorzy pacjenci byli wykorzystywani do pracy w polu u okolicznych chłopów. Gdy ktoś zadawał zbyt dociekliwe pytania w tej sprawie, lekarze odpowiadali, że to taki rodzaj terapii przez pracę. A okoliczni mieszkańcy byli zadowoleni. I stosowali osobliwy przelicznik: "jeden wariat - pół traktora".

Terapia przez pracę bez zapłaty, i to w prywatnych gospodarstwach, musiała budzić co najmniej zastanowienie. Bo w szpitalu były warsztaty terapii zajęciowej. Chorzy tkali w nim na krosnach prześcieradła i narzuty na łóżka. Wokół szpitala rozciągał się park, w którym roboty też było pod dostatkiem. Pytania o wyzyskiwanie pacjentów nigdy nie doczekały się przekonującej odpowiedzi. Śledczy badający przyczyny pożaru i bez tego mieli pod dostatkiem roboty.

O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment bydgoskich "Faktów"
O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazetyO pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment bydgoskich "Faktów"Tygodnik "Fakty"

W szpitalu pacjenci byli stłoczeni w wieloosobowych salach. Mniejsze liczyły po dwadzieścia łóżek. Większe czterdzieści do pięćdziesięciu. Ustawione były tak gęsto, że nie było między nimi przejścia. Pacjenci, chcący dostać się do swoich łóżek, musieli skakać po łóżkach sąsiadów. Sal jednak nie rozgęszczono, bo nie było dokąd skierować nadliczbowych chorych.

W salach nie było szafek. Swoje osobiste rzeczy każdy pacjent musiał trzymać na wierzchu.

Dla tych najciężej chorych wieloosobowa sala była jedynym światem, jaki znali. Bliscy ich porzucili. Nikt ich nie odwiedzał. Nikt nie przysyłał paczek. Epileptycy, schizofrenicy katatonicy i pacjenci izolowani ze względu na ciężkie upośledzenie umysłowe. Praktycznie wyrzuceni ze społeczeństwa. De facto pozbawieni człowieczeństwa. Nawet w więzieniach skazani mieli mniej współlokatorów w celach i więcej intymności, niż zamknięci i odizolowani od świata chorzy psychicznie.

Twarz swoją widzę, twarz w przekleństwach

Ponurego obrazu dopełniał fakt, że polska psychiatria dopiero w 1968 roku odstąpiła od stosowania trójstopniowego podziału upośledzenia umysłowego na debilizm, imbecylizm i idiotyzm. Odejście od starego nazewnictwa następowało jednak z oporami. W prasie lat 80. można spotkać publikacje starszego pokolenia dziennikarzy piszących o "idiotach niezdolnych do samodzielnego żywota, prawie że niezdolnych do myślenia", którzy stanowili jedną trzecią stanu wszystkich pacjentów.

Gdy w pierwszych chwilach po wybuchu pożaru pielęgniarkom udało się otworzyć drzwi jednej z nadmiernie zagęszczonych sal, runął na nie tłum poparzonych i podduszonych dymem postaci, oszalałych z przerażenia. Wybuchła panika, nad którą do czasu przyjazdu zawodowej straży pożarnej, wojska i milicji, nikt nie był w stanie zapanować.

Obok sąsiad patrzy z ciekawością, jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa

Ochotniczej i zawodowej straży pożarnej przyszło z pomocą wojsko. We wszystkich doniesieniach prasowych z tamtego czasu uderza brak informacji, skąd wojsko przyjechało. Za PRL-u informacja, gdzie znajdują się jednostki, stanowiła tajemnicę wojskową.

Żołnierze z poboru mieli zająć się ewakuacją pacjentów z miejsc zagrożenia. Założyli charakterystyczne wojskowe maski przeciwgazowe, tak zwane słoniki. Ale ich pochłaniacze zostały skonstruowane do neutralizacji bojowych środków trujących, a nie zwykłego dymu z pożaru. Maski na niewiele się przydały. Ratowali więc, co mogli i jak mogli. Później wspominali wstrząsające widoki pacjentów - nagich albo tylko w szpitalnej bieliźnie czy ponadpalanych piżamach, chowających się w szafach, pod łóżkami, próbujących zasłonić się przed ogniem prześcieradłami.

Ci przywiązani dymem materaców przepowiadają życia swego słowa

Część pacjentów nie mogła uciec przed pożarem dlatego, że byli przypięci do swoich łóżek pasami. Do sprzątania ich zwłok również skierowano żołnierzy, bo nikt się do tego nie kwapił, a żołnierz służby zasadniczej rozkaz wykonać musi. Dowódcy - jak się okazało - też mają swoich szefów, których musieli słuchać. Polecenie uprzątania zwłok przez żołnierzy wydał osobiście sekretarz komitetu gminnego PZPR.

Niektórzy pacjenci nie spłonęli, ale zaczadzili się na śmierć albo otruli toksycznym dymem z płonących materaców. Inne trupy były osmolone, pozbawione nosów lub uszu. Korpusy niektórych ciał popękały z gorąca, ukazując wnętrzności. Żar powyginał żelazne łóżka w fantastyczne kształty. Większość żołnierzy rzygała. Niektórzy płakali.

Nam pod nogami żarzą się posadzki

Zarzewie ognia, które powstało wewnątrz drewnianego stropu, doprowadziło do tego, że najszybciej spłonęła podłoga w czterdziestoosobowej sali. Strop zawalił się, a pacjenci, którzy nie zdołali uciec z sali, spadli do znajdującej się piętro niżej kaplicy werbistów. Bo zakon użytkował część budynku.

"Jakież to mistyczne spłonąć w dzień Wszystkich Świętych, spaść do kaplicy, dając świadectwo o swoich pełnych fałszu bliźnich" - napisze z gorzką ironią po latach Andrzej Marek Michorzewski, psychiatra, późniejszy dyrektor macierzystego szpitala w Świeciu.

Gdyby bowiem spełniono wszystkie zalecenia kontroli budowlanych i pożarowych, to liczba ofiar z pewnością byłaby mniejsza, bo można byłoby wtedy sprawniej przeprowadzić ewakuację.

Akcja ratownicza i przebieg ewakuacji były analizowane również przez fachowe czasopismo strażackie. Na reprodukcji artykuł z "Przeglądu Pożarniczego"
Akcja ratownicza i przebieg ewakuacji były analizowane również przez fachowe czasopismo strażackieAkcja ratownicza i przebieg ewakuacji były analizowane również przez fachowe czasopismo strażackie. Na reprodukcji artykuł z "Przeglądu Pożarniczego" "Przegląd Pożarniczy"

Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach

Rozmiary strat i liczba ofiar mogła być jednak jeszcze większa, gdyby nie szaleńcza misja trzech żołnierzy. W strefie zagrożonej ogniem znajdował się zapas butli z gazem propan-butan. Żołnierze ci bez wahania i bez czekania na rozkaz pobiegli do miejsca, w którym w każdej chwili mógł nastąpić wybuch. Wynieśli butle. Do eksplozji nie doszło.

Gdyby butle wybuchły, kto wie, czy ocalałaby grupa ewakuowanych pacjentów tłocząca się w przyszpitalnym parku w oczekiwaniu na karetki, które rozwiozą ich do innych szpitali. Tamtej nocy temperatura spadła do minus siedmiu stopni. A pacjenci czekali na nowe zakwaterowanie boso lub w samych kapciach i piżamach. W sumie na placu przed szpitalem, łącznie z gapiami, zgromadziło się około tysiąca osób.

Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera

Ewakuacja pacjentów była tym bardziej utrudniona, że panicznie bali się nie tylko ognia, ale i... mundurów.

Wielu pacjentów było tu zamkniętych od kilkunastu lat. Wielu miało pozostać w szpitalu do końca życia. Sala, widok innych chorych w piżamach i pielęgniarek oraz lekarzy w białych fartuchach był całym światem, jaki znali. Niektórzy, gdy zobaczyli umundurowanych strażaków czy żołnierzy, myśleli, że to wojna. Prawdopodobnie ich poczucie grozy potęgował fakt, że rozgrzany eternit pękając wydaje taki dźwięk, jak by ktoś strzelał z karabinu. Uciekali więc przed ratownikami zamiast dać się ewakuować. Ktoś wpadł na pomysł, żeby ratownicy narzucili na mundury białe kitle, żeby wzbudzić zaufanie zagrożonych pacjentów.

Ci, którzy jakimś cudem samodzielnie wydostali się z żywiołu byli tak zdezorientowani, że uciekali gdzie popadnie. Milicja do świtu szukała ich w pobliskich wioskach.

O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment bydgoskich "Faktów"
O pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazetyO pożarze w Górnej Grupie pisały wówczas niemal wszystkie gazety. Na reprodukcji fragment bydgoskich "Faktów"tygodnik "Fakty" / reprodukcja tvn24.pl

"Tędy!" - wrzeszczy - "Niech was jasna cholera!", a my nie chcemy uciekać stąd

Jeden z pacjentów mówił reporterowi, że ratownicy nawet nic mu nie wyjaśniali. Wzięli pod ręce i po prostu wynieśli.

Pielęgniarka w rozmowie z reporterami "Prawa i Życia": - Nie chcieli wychodzić, zwłaszcza ci, którzy byli tam od lat i wiedzieli, że im nie wolno opuszczać pokoi.

Strażak w wywiadzie dla bydgoskich "Faktów": - Pamiętam jak pacjent, który wydostał się z płomieni sam z całym osobistym dobytkiem, prosił nas, byśmy dali mu wrócić po kompot.

Milicjant z gminnego posterunku wchodził w żar i wyprowadzał za każdym razem po dwóch, trzech pacjentów. Stawiali jednak opór. Chcieli wracać do pokoi po spodnie, po rzeczy ukryte w pościeli. Chowali się pod łóżka. Wyprowadzeni z miejsc zagrożenia z powrotem umykali do pokoi - informowały "Kulisy".

Pacjent Ryszard (ten, któremu świeczki na korytarzu przypomniały, że jest 1 listopada) w rozmowie z "Prawem i Życiem": - W żadnym szpitalu nie było mi tak dobrze, jak tu.

Jeden z pacjentów, poparzony w pożarze, został odwieziony do innego szpitala. Na izbie przyjęć zapytano go o nazwisko. "Ja nie mam nazwiska" - odpowiedział. "Moje nazwisko się spaliło".

Krzyczymy w szale wściekłości i pokory

O tym, że Szpital dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Górnej Grupie nigdy nie powinien się znaleźć w poklasztornym budynku o drewnianej łatwopalnej konstrukcji, wiedziano od samego początku, ale nikt nic z tym nie zrobił.

Ostatnią przed pożarem kontrolę strażacką przeprowadzono w tym szpitalu we wrześniu 1979 roku. Jej wyniki były porażające. Odnotowano nawet 50 chorych w jednej sali i tylko jedno wyjście ewakuacyjne. Chorzy, niemogący się poruszać o własnych siłach, byli umieszczeni na najwyższych piętrach. Część wyjść ewakuacyjnych została zlikwidowana lub zastawiona ciężkimi szafami, żeby pacjenci nie uciekali. Nie było schodów ewakuacyjnych. Zalecenia z tej kontroli nie zostały nigdy wykonane.

Dopiero po pożarze, który pochłonął 55 ofiar, władze nakazały przystosowanie szpitali do wymagań przeciwpożarowych i przestały skąpić na to pieniędzy. W niektórych szpitalach koszt nowo dostawionych klatek schodowych przewyższał wartość zdekapitalizowanych budynków.

Stanął w ogniu nasz wielki dom!

W PRL, gdy obieg informacji był ograniczony i zniekształcany przez cenzurę, społeczeństwo informowało się samo, jak mogło - pogłoską, plotką, miejską legendą. Mówiło się, że w Górnej Grupie, ze względu na bliską odległość niepokornego Gdańska, potajemnie więzi się i szprycuje lekami antykomunistycznych działaczy.

Sprawa była nawet badana w wolnej Polsce przez Instytut Pamięci Narodowej. Pion śledczy instytutu poprzestał jednak na postępowaniu sprawdzającym i odmówił wszczęcia śledztwa. Zawiadomienie zawierało bowiem fantastyczną hipotezę, że wszystkie ofiary z Górnej Grupy to działacze antykomunistycznej opozycji skrytobójczo pozbawieni życia w celowo wywołanym pożarze.

"Nie ujawniono żadnych dowodów, które wskazywałyby, iż w szpitalu osadzeni byli działacze opozycji, a podpalenie było zamierzonym działaniem wyczerpującym znamiona zbrodni zabójstwa" - czytamy w komunikacie IPN z września 2009 roku.

Dom dla psychicznie i nerwowo chorych

Bezpośrednio po pożarze prokuratura powszechna przeprowadziła śledztwo. Akt oskarżenia objął zastępcę dyrektora do spraw techniczno-finansowych i kierownika działu administracyjno-technicznego. Prokurator zarzucił im niedopełnienie obowiązków, bo nie wykonali zaleceń z kontroli przeciwpożarowej z ubiegłego roku, i narażenie przez to pacjentów na utratę zdrowia i życia.

W środowisku podniosły się głosy, że obaj oskarżeni byli tylko kozłami ofiarnymi. Że prawdziwi sprawcy zaniedbań w szpitalu - decydenci, którzy skąpili pieniędzy na modernizację szpitala - siedzą znacznie wyżej i wymknęli się karzącemu ramieniu sprawiedliwości.

"Autorów tego scenariusza tego horroru należałoby szukać wśród przeciwników reformy lecznictwa psychiatrycznego i zwolenników dużych szpitali psychiatrycznych, fanów czterdziestołóżkowych sal chorych i arogantów odpowiedzialnych za stagnację polskiej psychiatrii" - napisał po latach Michorzewski, psychiatra z niewątpliwym talentem publicystycznym i literackim, autor tekstów większości hitów Kobranocki.

Ostatecznie oskarżeni o zaniedbania w Górnej Grupie uniknęli kary. W międzyczasie zdarzył się stan wojenny i sale sądowe zapełniły się wrogami władzy ludowej, a wcześniejsze procesy uległy odroczeniu. Proces w sprawie Górnej Grupy ostatecznie został umorzony na mocy amnestii z 1984 roku.

Poruszony wydarzeniami w Górnej Grupie Jacek Kaczmarski napisał tekst pt. "A my nie chcemy uciekać stąd". Piosenka z muzyką Przemysława Gintrowskiego zdobyła wielką popularność w drugim obiegu w stanie wojennym. Odbiorcy interpretowali płonący szpital psychiatryczny jako metaforę ówczesnej Polski.

Stanął w ogniu nasz wielki dom Dym w korytarzach kręci sznury Jest głęboka, naprawdę czarna noc Z piwnic płonące uciekają szczury Krzyczę przez okno, czoło w szybę wgniatam Haustem powietrza robię w żarze wyłom Ten, co mnie słyszy, ma mnie za wariata Woła: "co jeszcze, świrze, ci się śniło" Więc chwytam kraty rozgrzane do białości Twarz swoją widzę, twarz w przekleństwach A obok sąsiad patrzy z ciekawością Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa Dym w dziurce od klucza, a drzwi bez klamek Pękają tynki wzdłuż spoconej ściany Wsuwam swój język w rozpalony zamek Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany Lecz większość śpi nadal, przez sen się uśmiecha A kto się zbudzi, nie wierzy w przebudzenie Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa Na rusztach łóżek milczy przerażenie Ci przywiązani dymem materaców Przepowiadają życia swego słowa Nam pod nogami żarzą się posadzki Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera A my wciśnięci w najdalszy sali kąt "Tędy!" - wrzeszczy - "Niech was jasna cholera!" A my nie chcemy uciekać stąd. A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych! Jacek Kaczmarski

Tymczasem 55 ofiar z Górnej Grupy długo czekało na upamiętnienie. Choć władza to obiecała, po roku na zbiorowej mogile nie stał jeszcze żaden pomnik. Służba Bezpieczeństwa nie pozwoliła na upamiętnienie ofiar z nazwiska i podanie na tablicy nagrobnej przyczyny ich śmierci. Dopiero w 2010 roku z okazji jubileuszu szpitala w Świeciu na przyszpitalnym cmentarzu została odsłonięta marmurowa tablica pamiątkowa z prawdziwego zdarzenia.

Poświęcenie tablicy pamiątkowej ufundowanej przez zakon werbistów, 19 września 2017 r.
Poświęcenie tablicy pamiątkowej ufundowanej przez zakon werbistów, 19 września 2017 rPoświęcenie tablicy pamiątkowej ufundowanej przez zakon werbistów, 19 września 2017 r. gornagrupa.werbisci.pl

Werbiści, którzy w wolnej Polsce odzyskali swój dawny zrujnowany dom zakonny, odbudowali go po pożarze. W 2017 roku ustawili głaz z tablicą upamiętniającą ofiary pożaru.

Artykuł powstał na podstawie poniższych publikacji:

Andrzej Marek Michorzewski, "Dzień, w którym wybiło szambo, czyli nadużycia w psychiatrii", Oficyna Wydawnicza Finna, 2005

"Czerwona księga pożarów. Wybrane problemy pożarów oraz ich skutków", Wydawnictwo CNBOP-PIB, 2016

Iwona Orłowska, Marcin Cisek, "Praktyczne aspekty ewakuacji ludzi ze szpitali", Wydawnictwo CNBOP-PIB, 2016

"Informacje o śledztwach zarejestrowanych w 2009 roku w poszczególnych oddziałowych komisjach", Instytut Pamięci Narodowej, 2009.

Wojciech Bronisławski, "Pożar w szpitalu psychiatrycznym", "Przegląd Pożarniczy" nr 1/1981;

Grażyna i Włodzimierz Krzyżanowscy, "Zaczynał się pierwszy listopada", "Prawo i Życie", 9.11.1980

Sławomir Godera, "Pożar w szpitalu", "Kulisy", 15.11.1980

Mirosław Twaróg, "Dramat w szpitalu", "Fakty" (bydgoskie), 15.11.1980

Mirosław Twaróg, "Czekając na ogień", "Fakty" (bydgoskie), 27.03.1982

Adam Bilikiewicz, "Dramat w szpitalu" (list do redakcji), "Fakty" (bydgoskie), 22.11.1980

Zbigniew Gach, "Pożar", "Czas", 16.11.1980

Urszula Łączkowska, "Zdani na oko opatrzności", "Fakty" (bydgoskie), 21.03.1981

Śródtytuły w tekście pochodzą z tekstu Jacka Kaczmarskiego "A my nie chcemy uciekać stąd".

Polskie szpitale psychiatryczne nadal są przepełnione. Sytuacja poprawiła się o tyle, że materace na korytarzach nie blokują całkowicie dróg ewakuacyjnych. Materiał "Czarno na białym"

Brak łóżek, materace na korytarzach. Jak wyglądają polskie szpitale psychiatryczne?
Brak łóżek, materace na korytarzach. Jak wyglądają polskie szpitale psychiatryczne?tvn24

Autor: Jacek Pawłowski

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, NAC, tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl reprezentant kupców warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Jak podała w środę stacja CNN, uważa się, że na skutek mrozów zginęło co najmniej dziewięć osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Amir Tataloo, gwiazda pop i jeden z najbardziej znanych irańskich artystów, został skazany na śmierć za bluźnierstwo. Jednak jeszcze niedawno Tataloo wspierał irański reżim, występował nawet publicznie z późniejszym ultrakonserwatywnym prezydentem. Co się zmieniło? Być może zbyt mocno zaczął pokazywać, że życie Irańczyków może wyglądać inaczej.

Ma miliony fanów i wyrok śmierci. Kim jest Amir Tataloo

Ma miliony fanów i wyrok śmierci. Kim jest Amir Tataloo

Źródło:
Guardian, Euronews, Voice od America, Hollywood Reporter, The New Arab, tvn24.pl

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Tego dnia popełniliśmy błąd, złamaliśmy prawo. Nie powinno być żadnych ułaskawień - powiedziała Pamela Hemphill, znana jako "Babcia MAGA", która była skazana za udział w zamieszkach na Kapitolu w 2021 roku. Odmówiła teraz ułaskawienia przez prezydenta Donalda Trumpa, bo uważa, że byłoby to "obrazą dla praworządności" i pomogłoby w "szerzeniu manipulacji".

"Babcia MAGA" nie chce ułaskawienia od Trumpa

"Babcia MAGA" nie chce ułaskawienia od Trumpa

Źródło:
BBC

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Policjanci zatrzymali 32-latka podejrzanego o gwałt i psychiczne znęcanie się nad dwiema kobietami. Ofiary same zgłosiły swojego oprawcę funkcjonariuszom. - Były przez niego zastraszane, poniżane, a ich codzienne życie zmieniało się w piekło - opisała starszy aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

Źródło:
PAP

Policja w Houston w Teksasie ma duży kłopot ze szczurami, które spożywają narkotyki skonfiskowane i przechowywane w magazynach. Nawet deratyzatorzy nie radzą sobie z plagą. Do tej pory gryzonie miały wpływ na bieg przynajmniej jednej bieżącej sprawy.

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Źródło:
PAP, CBS News

Jednemu z mężczyzn, wywiezionych do Niemiec udało się uciec. Powiadomił swoją opiekunkę społeczną, a ta policję. Kryminalni dotarli do siedmiu pokrzywdzonych i zatrzymali parę z Rumunii, która właśnie wróciła do Polski na kolejny werbunek.

Wywozili ludzi bezdomnych do Niemiec. Tam zmuszali do zaciągania kredytów, wynajmowania aut

Wywozili ludzi bezdomnych do Niemiec. Tam zmuszali do zaciągania kredytów, wynajmowania aut

Źródło:
tvn24.pl

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Andrzej Z., ps. Słowik, Leszek D., ps. Wańka i Janusz P., ps. Parasol, czyli dawni bossowie pruszkowskiej mafii ponownie stanęli przed sądem. Oskarżeni są o handel narkotykami. Proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

"Słowik", "Wańka" i "Parasol". Dawni szefowie "Pruszkowa" przed sądem

"Słowik", "Wańka" i "Parasol". Dawni szefowie "Pruszkowa" przed sądem

Źródło:
PAP

Dwaj obywatele Algierii dostali się na pokład okrętu pod banderą Bahamów, płynącego do portu w Policach. W Polsce zatrzymali ich pogranicznicy ze Szczecina.

Pod banderą Bahamów do Polic na gapę

Pod banderą Bahamów do Polic na gapę

Źródło:
tvn24.pl

W worku na śmieci pod greckimi Salonikami znaleziono marmurową rzeźbę kobiety - poinformowała w środę policja. Eksperci szacują jej wiek na ponad dwa tysiące lat. Obiekt wysłano na dalsze badania archeologiczne.

Rzeźba znaleziona w worku na śmieci. Może mieć ponad dwa tysiące lat

Rzeźba znaleziona w worku na śmieci. Może mieć ponad dwa tysiące lat

Źródło:
PAP

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Piotr Kubicki, członek zarządu pełniący jednocześnie stanowisko dyrektora do spraw transformacji cyfrowej PKP Polskich Linii Kolejowych, został w środę odwołany z pełnionych funkcji - poinformował w środę zarządca kolejowej infrastruktury. W ubiegłym miesiącu reporterki "Czarno na białym" ujawniły skalę opóźnienia we wdrażaniu w Polsce nowoczesnego systemu sterowania ruchem kolejowym.

Członek zarządu PKP PLK odwołany. Wcześniej był reportaż "Czarno na białym"

Członek zarządu PKP PLK odwołany. Wcześniej był reportaż "Czarno na białym"

Źródło:
PAP, TVN24

Minister finansów Andrzej Domański nie wypłaci Prawu i Sprawiedliwości pieniędzy, bo prawo przestało obowiązywać - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński, odnosząc się do wtorkowej decyzji nieuznawanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sprawie skargi partii na uchwałę PKW. Dziennikarze pytali także Kaczyńskiego na sejmowym korytarzu o sprawę immunitetu poselskiego Mateusza Morawieckiego i doniesienia dotyczące kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego i korzystania przez niego bezpłatnie z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej.

Pieniądze, darmowe lokum i immunitet. Kaczyński komentuje trzy sprawy

Pieniądze, darmowe lokum i immunitet. Kaczyński komentuje trzy sprawy

Źródło:
PAP, TVN24

Mieszkańcy stanu Queensland w północno-wschodniej Australii mierzą się z ekstremalną falą gorąca. Temperatura może przekroczyć nawet 45 stopni Celsjusza. Oprócz ostrzeżeń dotyczących upału lokalne służby wydały także alerty o wysokim zagrożeniu pożarowym.

Temperatura poszybuje do nawet 46 stopni

Temperatura poszybuje do nawet 46 stopni

Źródło:
ABC, news.com.au

W pożarze, który we wtorek zajął budynek hotelu w Kartalkaya w Turcji, zginęło 76 osób. Wśród ofiar są całe rodziny, w tym wiele dzieci - informują lokalne media. Trwa identyfikacja szczątków. Środa została ogłoszona w kraju dniem żałoby narodowej. 

Media: w pożarze zginęły całe rodziny, przed śmiercią dzwonili do krewnych

Media: w pożarze zginęły całe rodziny, przed śmiercią dzwonili do krewnych

Źródło:
PAP, tvn24.pl

TEDi wycofuje ze swoich sklepów poduszkę na szyję - poinformowała sieć w komunikacie. Jako powód wskazano stwierdzenie podwyższonej zawartości niebezpiecznych dla zdrowia substancji.

Znana sieć wycofuje produkt

Znana sieć wycofuje produkt

Źródło:
tvn24.pl

- Po raz kolejny można było usłyszeć i zobaczyć, dlaczego z taką determinacją walczyłem wspólnie z innymi demokratami w Polsce, żeby tych ludzi odsunąć od władzy - mówił premier Donald Tusk, odpowiadając z mównicy Parlamentu Europejskiego krytykującym go w czasie debaty politykom polskiej opozycji. Wcześniej w środę szef rządu przedstawiał priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. Po nim głos zabrał między innymi europoseł PiS Patryk Jaki, który utrzymywał, że Tusk "dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę". - Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik - mówiła Anna Bryłka z Konfederacji.

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

Źródło:
TVN24, PAP

Sąd zdecydował o aresztowaniu 40-latka, który w Jaworznie miał pociąć nożem twarze dwóch przechodniów. Jeden z mężczyzn doznał poważnych obrażeń i trafił do szpitala. Podejrzany to recydywista - w przeszłości był karany za podobne przestępstwa.

Miał ciąć nożem twarze dwóch mężczyzn. Recydywista aresztowany

Miał ciąć nożem twarze dwóch mężczyzn. Recydywista aresztowany

Źródło:
PAP

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP

Włoska policja zatrzymała kobietę i mężczyznę, którzy porwali ze szpitala urodzoną kilka dni wcześniej dziewczynkę. W domu pary funkcjonariusze zastali ich krewnych. Zebrali się, by świętować narodziny dziecka.

Przebrała się za pielęgniarkę i porwała dziecko ze szpitala

Przebrała się za pielęgniarkę i porwała dziecko ze szpitala

Źródło:
ENEX, Rai News, tvn24.pl

W środę strażacy z Konina w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o osobie przymarzniętej do tafli wody w miejscowości Drążno-Holendry. Zdaniem strażaków kobieta musiała już tam leżeć od dłuższego czasu. Stwierdzono zgon. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

Tomasz G. został skazany na 14 lat więzienia za śmiertelne potrącenie kobiety w Gostyninie. Do tragedii doszło w ubiegłym roku. 37-latka szła prawidłowo poboczem z dzieckiem w wózku, gdy pijany G. uderzył w nią samochodem.

14 lat więzienia za śmiertelne potrącenie kobiety prowadzącej wózek z dzieckiem

14 lat więzienia za śmiertelne potrącenie kobiety prowadzącej wózek z dzieckiem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Beverly Aikins ma powody do świętowania. W poniedziałek jej syn, JD Vance, został zaprzysiężony na drugi najważniejszy urząd w państwie. Tego samego dnia obchodziła swoje 64. urodziny, a dzień wcześniej celebrowała 10. rocznicę trzeźwości. Kim jest matka 50. wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych?  

Gdy on obejmował urząd, ona świętowała 10 lat w trzeźwości. Kim jest matka JD Vance'a?  

Gdy on obejmował urząd, ona świętowała 10 lat w trzeźwości. Kim jest matka JD Vance'a?  

Źródło:
The New York Times, Cincinnati Enquirer, tvn24.pl

Władimir Putin i Xi Jinping odbyli wideokonferencję dzień po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta USA. Zdaniem strony rosyjskiej rzekomo nie było ono "w żaden sposób związane z inauguracją" jego prezydentury, jednak jednym z głównych tematów były możliwości współpracy obu państw z USA.  

Chiny i Rosja o zasadach współpracy z USA. Rozmowa tuż po zaprzysiężeniu Trumpa

Chiny i Rosja o zasadach współpracy z USA. Rozmowa tuż po zaprzysiężeniu Trumpa

Źródło:
BBC, Reuters, tvn24.pl

Francję odwiedziło w ubiegłym roku 100 milionów turystów - taki wynik plasuje ją na pierwszym miejscu najpopularniejszych kierunków turystycznych. Szefowa francuskiego resortu turystyki zauważa jednak, że jej kraj ma silną konkurencję.

Ten kraj odwiedziło w 2024 roku najwięcej turystów

Ten kraj odwiedziło w 2024 roku najwięcej turystów

Źródło:
France24, UNWTO

Po największej w historii kraju katastrofie samolotu, południowokoreańskie ministerstwo transportu zapowiedziało przebudowę obiektów w okolicach pasów startowych na lotniskach, które stanowią potencjalne zagrożenie w przypadku awaryjnego lądowania. Do katastrofy Boeinga 737-800 linii Jeju Air doszło w grudniu zeszłego roku. Maszyna lądowała bez wysuniętego podwozia, uderzyła w betonową konstrukcję na końcu pasa startowego, gdzie zainstalowano lokalizatory. Zginęło 179 osób.

Po katastrofie samolotu będą przebudowywać lotniska

Po katastrofie samolotu będą przebudowywać lotniska

Źródło:
PAP

Czołgi, które dotarły do Polski w styczniu, rzekomo są stare i mają pochodzić z amerykańskiego demobilu - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Wyjaśniamy, jakie abramsy trafiły do Wojska Polskiego.

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Abramsy dostarczone do Polski "są z demobilu, mają po 35 lat". Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk przedstawił w środę w Parlamencie Europejskim priorytety polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. - Dzisiaj być może najważniejsze słowa, jakie powinny paść tu, w Parlamencie Europejskim, to słowa skierowane wprost do Europejek i Europejczyków: podnieście wysoko swoje głowy. Europa była, jest i będzie wielka - powiedział. Mówił, że jeśli prezydent USA Donald Trump mówi o konieczności wzięcia większej odpowiedzialności przez Europę za własne bezpieczeństwo, "traktujmy to jako pozytywne wyzwanie".

Tusk: Europa nie ma żadnych powodów do kompleksów

Tusk: Europa nie ma żadnych powodów do kompleksów

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl

Doradca prezydenta RP Łukasz Rzepecki stwierdził, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał specjalną deklarację, która oznacza limity zakupu nowych ubrań, zakaz poruszania się autami spalinowymi czy zakazuje jedzenia nabiału i wędlin. Prezydencki urzędnik nie ma racji i powtarza znane od lat fałszywe przekazy.

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Rzepecki i fałszywe tezy o limicie ubrań, zakazie wędlin, nabiału i aut. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Kierowca samochodu osobowego potrącił przechodząca przez jezdnię 78-latkę i odjechał, nie zatrzymując się. Kobieta zmarła w szpitalu, a kierowcę udało się odnaleźć dzięki pozostawionym na miejscu śladom.

Śmiertelnie potrącił 78-latkę. Znaleźli go dzięki kawałkom karoserii

Śmiertelnie potrącił 78-latkę. Znaleźli go dzięki kawałkom karoserii

Źródło:
tvn24.pl

Donald Trump ułaskawił Rossa Ulbrichta, twórcę serwisu Silk Road (Jedwabny Szlak), którego użytkownicy mogli anonimowo handlować nielegalnymi produktami, w tym narkotykami czy pirackim oprogramowaniem. Skazanie Ulbrichta przez amerykański sąd na dożywocie prezydent USA nazwał "niedorzecznością".

Trump ułaskawia skazanego na dożywocie. Pisze o "szumowinach"

Trump ułaskawia skazanego na dożywocie. Pisze o "szumowinach"

Źródło:
CNN, "Guardian", CBS News TVN24

Sąd w Kijowie podjął decyzję w sprawie aresztowania trzech ukraińskich dowódców zatrzymanych przez służby i oskarżonych o "podejmowanie niewłaściwych decyzji", które miały doprowadzić do zajęcia części obwodu charkowskiego przez rosyjską armię w maju 2024 roku. Żołnierze i eksperci apelują o sprawiedliwy proces. Według znanego analityka Jurija Butusowa, wydarzenia wokół tej sprawy, to "popis" i chęć "upokorzenia" wojskowych.

"Poniżanie jest hańbą". Gorąco w Kijowie, generałowie i pułkownik w areszcie

"Poniżanie jest hańbą". Gorąco w Kijowie, generałowie i pułkownik w areszcie

Źródło:
RBK-Ukraina, NV, Glavred, PAP, tvn24.pl

Turystka doznała poważnych obrażeń w wyniku potrącenia przez pociąg na Tajwanie. Kobieta stanęła zbyt blisko torów, pozując do zdjęcia, i uderzył w nią nadjeżdżający skład. Kobieta cudem przeżyła, a teraz za swoje zachowanie może także spodziewać się grzywny.

Cudem przeżyła uderzenie pociągu, teraz ma dostać grzywnę. Dramatyczne nagranie

Cudem przeżyła uderzenie pociągu, teraz ma dostać grzywnę. Dramatyczne nagranie

Źródło:
Straits Times

Donald Trump odpowiedział na pytanie, czy dalej - tak jak Joe Biden - zamierza wysyłać broń Ukrainie walczącej z rosyjską agresją. Stwierdził, że to "Unia Europejska powinna płacić znacznie więcej niż dotychczas". W tym kontekście wspomniał o Polsce. Powiedział, że była ona wśród kilku państw, które w czasie jego pierwszej prezydentury wydawały na obronność odpowiednią ilość pieniędzy.

Donald Trump pytany o Ukrainę. Mówi o Polsce, Unii Europejskiej i wydatkach na obronność

Donald Trump pytany o Ukrainę. Mówi o Polsce, Unii Europejskiej i wydatkach na obronność

Źródło:
Reuters, TVN24, tvn24.pl

Książę Harry zawarł ugodę z gazetami należącymi do potentata medialnego Ruperta Murdocha. Porozumienie dotyczy nielegalnego gromadzenia informacji przez należące do Murdocha tytuły prasowe. Te w ramach umowy wystosowały już oficjalne przeprosiny, Harry ma też otrzymać od nich ogromne odszkodowanie. "Monumentalne zwycięstwo, kłamstwa zostały obnażone", stwierdził książę w wydanym oświadczeniu.

"Monumentalne zwycięstwo" księcia Harry'ego z mediami Ruperta Murdocha

"Monumentalne zwycięstwo" księcia Harry'ego z mediami Ruperta Murdocha

Źródło:
Reuters, NBC News, tvn24.pl

Włoski Sąd Najwyższy przyznał rację zdradzonemu mężczyźnie, który zażądał zwrotu luksusowego mieszkania, jakie podarował swojej ówczesnej narzeczonej. To była nie tylko zdrada, ale także niewdzięczność osoby obdarowanej - orzekł sąd w uzasadnieniu.

Zdradziła i nie okazała wdzięczności. Musi oddać mieszkanie

Zdradziła i nie okazała wdzięczności. Musi oddać mieszkanie

Źródło:
PAP

Wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Śródmieście Piotr Salach postanowił zaprosić Elona Muska do wspólnego zwiedzania centrum Warszawy. To reakcja na informacje o tym, że amerykański miliarder może stać się właścicielem apartamentu w Warszawie.

Śródmiejski radny zaprasza Elona Muska do Warszawy, ma  nietypową propozycję

Śródmiejski radny zaprasza Elona Muska do Warszawy, ma nietypową propozycję

Źródło:
tvnwarszawa.pl / Wyborcza.biz

1063 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Prezydent USA Donald Trump, pytany, czy nałoży nowe sankcje na Rosję, jeśli Putin odmówi negocjacji, odparł w dwóch słowach, że to "brzmi prawdopodobnie". O rosyjskiej inwazji, na co zwracały uwagę ukraińskie media, nie wspomniał jednak ani razu podczas inaugurującego przemówienia. Reporter "Faktów" TVN Andrzej Zaucha relacjonował z Kijowa, że Ukraińcy nadal nie wiedzą, co się będzie działo w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Czy będą nowe sankcje na Rosję? Krótka odpowiedź Trumpa

Czy będą nowe sankcje na Rosję? Krótka odpowiedź Trumpa

Źródło:
PAP

Rosyjskie media poinformowały o nagłej śmierci 59-letniego dziennikarza propagandowej agencji RIA Nowosti Leonida Swiridowa. Przyczyn zgonu nie podano. Swiridow był korespondentem w Polsce, z której został wydalony w 2015 roku pod zarzutem szpiegostwa. Kondolencje rodzinie zmarłego złożyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.

Wyrzucony przed laty z Polski dziennikarz propagandowej rosyjskiej agencji nie żyje

Wyrzucony przed laty z Polski dziennikarz propagandowej rosyjskiej agencji nie żyje

Źródło:
RBK, RIA Nowosti, tvn24.pl

W środę rano w kopalni Szczygłowice doszło do zapalenia metanu. W rejonie zagrożenia było 44 górników. Nie ma ofiar śmiertelnych, 16 osób jest rannych, mają rozległe poparzenia oraz urazy nóg i rąk. Stan siedmiu z nich jest bardzo ciężki.

Pożar w kopalni. Górnicy w stanie bardzo ciężkim

Pożar w kopalni. Górnicy w stanie bardzo ciężkim

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Donald Trump odnalazł w poniedziałek na oczach dziennikarzy list w swoim prezydenckim biurku. Nadawcą był były prezydent Joe Biden. We wtorek nowy prezydent USA ujawnił nieco szczegółów dotyczących tej korespondencji.

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Donald Trump zdradził, co jest w liście, który odnalazł w prezydenckim biurku

Źródło:
Reuters

Rozporządzenie Donalda Trumpa dotyczące "obrony kobiet przed ekstremizmem ideologii gender" wprowadza zmiany w paszportach i innych oficjalnych dokumentach. Stanowi ono, że płeć jest "niezmiennym faktem biologicznym".

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Zmiany w paszportach po decyzji Donalda Trumpa

Źródło:
PAP

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę - wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24