Były poseł i były szef świętokrzyskiego SLD Henryk Długosz, skazany za udział w tzw. przecieku starachowickim, został ponownie członkiem Sojuszu. Długosz przyznał w piątek, że na powrót zdecydował się "po namowach partyjnych koleżanek i kolegów". W szeregi swojego macierzystego koła w Kielcach został przyjęty jednogłośnie.
- Po kilku rozmowach dałem się namówić. Postaram się pomóc w budowaniu programu i strategii wyborczej. Podmucham trochę w ten żagiel, aby łódka z napisem SLD płynęła szybciej - mówił Długosz. Zaznaczył, że pracuje z zespołem „mądrych i wykształconych ludzi”, aby pokazać społeczeństwu, co przez najbliższe cztery lata chce zrobić w regionie lewica.
"Nikogo nie okradłem"
Długosz pytany przez PAP, czy pamięć o aferze starachowickiej wśród społeczeństwa nie zaszkodzi wizerunkowi lokalnego SLD, odpowiedział: - Nikogo nie okradłem, nikomu nie zrobiłem krzywdy, czy ja nie mam prawa pomóc kolegom w partii? Dobrzy politycy, to są tacy, którzy jeżeli mają rację, to idą i działają wbrew opinii publicznej, bo wiedzą, że mają rację. Jestem dziś wolnym człowiekiem. To się okaże, która część społeczeństwa ma rację.
Wiceszef Rady Miejskiej SLD w Kielcach Oleg Magdziarz powiedział, że ze względu na doświadczenie polityczne, głos Długosza będzie bardzo cenny w świętokrzyskim SLD. - B. poseł zapłacił już cenę polityczną, społeczną i życiową za wydarzenia sprzed 10 lat. Nie można skreślać ludzi, tym bardziej, jeśli już ponieśli karę - mówił.
"Przeciek starachowicki"
Długosz przewodniczył SLD w woj. świętokrzyskim w latach 2001-2003; był posłem na Sejm III i IV kadencji. W lipcu 2003 r. zrezygnował z kierowania partią w regionie, gdy prokuratura wystąpiła o uchyleniu mu immunitetu poselskiego – śledczy chcieli postawić mu zarzut utrudniania postępowania karnego w związku z tzw. aferą starachowicką. Długosz sam zrzekł się immunitetu. W październiku 2003 r. polityk oddał partyjną legitymację. Sprawa „przecieku” i „afery starachowickiej” dotyczy wydarzeń z marca 2003 r. Według ustaleń sądów w Kielcach i Krakowie ówczesny wiceminister SWiA Zbigniew Sobotka uzyskał od ówczesnego szefa policji gen. Antoniego Kowalczyka informacje o tajnej akcji CBŚ przeciw starachowickim przestępcom. Przekazał je następnie posłowi Długoszowi, a ten posłowi SLD Andrzejowi Jagielle. Informacja o zamiarach policji dotarła do dwóch samorządowców starachowickich, a następnie do osoby podejrzewanej o kierowanie rozpracowywaną grupą przestępczą - Leszka S. Gen. Kowalczyk, oskarżony o niedopełnienie obowiązku służbowego oraz o składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy w śledztwie, został prawomocnie uniewinniony przez kielecki Sąd Okręgowy. W listopadzie 2005 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie skazał prawomocnie Długosza na karę półtora roku pozbawienia wolności, Jagiełłę na rok pozbawienia wolności, a Sobotkę na trzy i pół roku więzienia. Długosz opuścił zakład karny we wrześniu 2007.
Autor: kg/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24