Proboszcz miał przeprowadzić pogrzeb jednego ze swoich parafian. Nie dość, że się spóźnił, to jeszcze był w takim stanie, że rodzina zmarłego go wyprosiła. Biskup zdecydował o usunięciu duchownego z urzędu. Polecił też, aby udał się na terapię.
- Ksiądz biskup Jerzy Mazur dowiedział się o sprawie z doniesień medialnych i natychmiast wezwał księdza na rozmowę. Usunął go z urzędu proboszcza, udzielił nagany kanonicznej i polecił, by udał się na terapię - mówi ks. Marcin Maczan, kanclerz Ełckiej Kurii Diecezjalnej.
Był wtorek (14 marca) przed godziną 14 gdy w jednej z miejscowości na terenie powiatu oleckiego miał się odbyć pogrzeb starszego mężczyzny. Ksiądz proboszcz się jednak spóźniał, a gdy się w końcu zjawił był "ewidentnie w stanie nietrzeźwym".
Kanclerz kurii: z całą pewnością nie nadawał się do posługi
Tak przynajmniej czytamy w skardze napisanej przez rodzinę zmarłego i wysłanej do biskupa, która została opublikowana na lokalnym portalu suwalki24.pl.
- Oczywiście o sprawie wiedzieliśmy już wcześniej. Skarga wpłynęła zaś do nas wczoraj. Trudno powiedzieć, w jakim stanie był ksiądz, bo nikt go nie zbadał alkomatem, ale na pewno żałobnicy wyczuli od niego alkohol. Z całą pewnością nie nadawał się do posługi. Gdy przybył na miejsce, do pogrzebu jechał już ksiądz z dekanatu oleckiego, którego poprosiła o to rodzina. Proboszcz został zaś przez nią – jak najbardziej słusznie – wyproszony – opowiada ks. Maczan.
Nie prowadził auta
Zaznacza, że proboszcz, na szczęście, nie kierował w takim stanie, ale ktoś go przywiózł. – Co widać na filmie, który krążył w sieci – podkreśla kanclerz.
Czytaj też: Skarżą się na opłaty, jakie wprowadził proboszcz. "Kobieta musiała wziąć chwilówkę, by pochować męża"
Starszy sierżant Damian Rytwiński z Komendy Powiatowej Policji w Olecku mówi nam, że nikt nie zgłaszał mundurowym, jakoby ksiądz siedział kierowcą. - W tej sprawie nie dostaliśmy zresztą żadnego zgłoszenia - podkreśla.
"Tłumaczenia były pokrętne"
Natomiast ks. Maczan zaznacza, że proboszcz w rozmowie z biskupem powiedział, że uda się na terapię.
- Jeśli tego nie zrobi, albo zrobi a nic to nie da, nadal nie będzie pełnił żadnej posługi. Wróci więc do domu rodzinnego. Ksiądz był proboszczem w tamtej miejscowości od około dwóch lat. Ma około 50 lat. Święcenia otrzymał w 2000 roku. Jego tłumaczenia były pokrętne. Mówił tylko, że zapomniał o pogrzebie i trochę się spóźnił. Oczywiście nie takiej posługi od swoich kapłanów wymaga biskup – opowiada kanclerz.
Dodaje, że rodzina, która wysłała skargę dostanie w najbliższym czasie odpowiedź. - Biskup ubolewa, że doszło do tej sytuacji i czuje się odpowiedzialny za kapłana, który zachował się niegodnie i skrzywdził rodzinę, która żegnała swojego bliskiego - podkreśla nasz rozmówca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock