- Dopiero ocena dowodów pozwoli dać odpowiedź, czy są podstawy do postawienia komuś zarzutów, czy ich nie ma - tak rzeczniczka rzeszowskiej prokuratury Elżbieta Kosior skomentowała doniesienia "Newsweeka". Gazeta napisała, że prokuratorzy chcą postawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.
Według tygodnika, miałoby chodzić o zlecenie wykonania i wprowadzenie do obiegu fałszywych dokumentów, dotyczących działek koło Mrągowa. Prokuratura okręgowa w Rzeszowie 23 sierpnia wszczęła śledztwo dotyczące nieprawidłowości w działaniach CBA w związku z tzw. aferą gruntową.
Elżbieta Kosior podkreśliła jednak w rozmowie z PAP, że śledztwo jest prowadzone "w sprawie, a nie przeciwko" komukolwiek.
Prowokacja wymierzona w Leppera Dokumenty, o które chodzi w tej sprawie, miały uwiarygodnić prowokację w ministerstwie rolnictwa - przypomina tygodnik. Była to dokumentacja dotycząca działki. Sfałszowane zostały też dokumenty samorządów, które miały jakoby prowadzić procedurę w tej sprawie.
Według "Newsweeka", prowokacja była wymierzona przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Wicepremier miał wpaść w sidła CBA, biorąc łapówkę za pomoc w odrolnieniu nieistniejących nieruchomości.
Ale już prawnicy wypowiadający się po ujawnieniu sprawy wskazywali, że realizując taki plan CBA złamało prawo. Służby specjalne mogą używać bowiem fałszywych dokumentów wyłącznie w celu zalegalizowania agentów. Czyli mogą sfałszować dowód osobisty, tablice rejestracyjne samochodu czy nawet założyć lewą firmę. Ale nie mogły sfałszować dokumentów w sprawie odrolnienia. Tę interpretację miałaby podzielić prowadząca dochodzenie w sprawie akcji CBA rzeszowska prokuratura.
"Newsweek" donosi, że prokuratura przychyliła się do oceny sytuacji dokonywanej wcześniej przez prawniczych ekspertów. Informując o możliwości postawienia zarzutów szefowi CBA "Newsweek" powołuje się na dwa źródła, ale ich nie ujawnia.
Skargi prokuratorów Marek Staszak, nowy szef Prokuratury Krajowej, pytany przez dziennikarzy tygodnika o możliwość przedstawienia Mariuszowi Kamińskiemu zarzutów mówi, że na razie prokuratorzy nie sporządzili takiego postanowienia: - Trudno mi powiedzieć, co będzie za tydzień lub dwa - dodaje.
Kilka dni temu media informowały o konflikcie między rzeszowską prokuraturą, a CBA. Prokuratorzy poskarżyli się bowiem premierowi Donaldowi Tuskowi, że szef Biura utrudnia śledztwo, nie przekazując materiałów, o które do CBA wystąpili. Prokuratorzy poprosili premiera o interwencję w tej sprawie, a Tusk taką interwencję zapowiedział.
W piątek prokurator okręgowy Janusz Drozdowski potwierdził TVN24, że rzeszowska prokuratura wysłała list do premiera. Zastrzegł jednak wtedy: - Prokuratura nie zamierzała i nie zamierza wszcząć postępowania przeciw Mariuszowi Kamińskiemu o utrudnianie postępowania.
To nie jedyny zarzut wobec CBA Jak pisze "Newsweek", sprawa sfałszowanych dokumentów to nie jedyny poważny zarzut wobec CBA w sprawie prowokacji przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Według wydanej na początku lipca opinii departamentu legislacyjno-prawnego Ministerstwa Sprawiedliwości CBA w ogóle nie powinno zaczynać prowokacji. Prawnicy z ministerstwa uznali, że w przypadku dysponowania przez organy prowadzące czynności operacyjno-rozpoznawcze nieskonkretyzowaną wiedzą, dotyczącą popełnienia nieskonkretyzowanych przestępstw, wdrażanie procedury przewidzianej ustawą o CBA jest niedopuszczalne.
O co chodzi? Otóż, w sprawie afery korupcyjnej w ministerstwie sprawiedliwości Biuro nie miało wiarygodnych informacji, że Andrzej Lepper bierze łapówki. A zgodnie z opinią, tylko sprawdzone i wiarygodne informacje o wcześniejszych przestępstwach pozwalają na przeprowadzenie prowokacji i założenie podsłuchu podejrzewanej osobie. Podobne wątpliwości pojawiły się także po zatrzymaniu byłej posłanki PO Beaty Sawickiej.
Pitera szuka dowodów Opinia jest jawna, można przeczytać ją na stronach internetowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Na początku listopada polecił ją tam zamieścić były prokurator krajowy Dariusz Barski. Jej autorem jest prokurator Anita Kołakowska, a poparł ją słynny warszawski prokurator Jerzy Łabuda, który na początku lat 90. Podał się do dymisji po naciskach politycznych w sprawie afery moskiewskiej pożyczki i śledztwa przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Dokument trafił do minister Julii Pitery, która kończy prace nad zbieraniem materiałów do raportu CBA.
- Ta opinia będzie częścią mojego raportu o działalności CBA. Może być ona dowodem, że szefowie CBA i prokuratury przekraczali świadomie prawo - zapowiedziała "Newsweekowi" Pitera.
Źródło: TVN24, newsweek.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24