Ile pieniędzy zarobili posłowie w nowej KRS? Rekordziści jak poseł Bartosz Kownacki i Arkadiusz Mularczyk ponad 100 tysięcy złotych. Za pracę należy się płaca, tego nikt nie kwestionuje, ale wykonując jedne obowiązki, trudno godzić je z innymi. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości w Krajowej Radzie Sądownictwa łączą funkcję z pracą w Sejmie, za co też dostają uposażenie. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wrażenie robią kwoty, które posłowie Prawa i Sprawiedliwości zarobili w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa. I nie chodzi tylko o posła Bartosza Kownackiego, który zarobił najwięcej. Z opublikowanych właśnie oświadczeń majątkowych polityków wynika, że za pracę na rzecz Rady w ostatnim roku dostał 122 tysiące złotych. Arkadiusz Mularczyk niewiele mniej, bo 110 tysięcy.
- Pełniąc jednocześnie inne obowiązki, obowiązki poselskie, to wydaje się niemożliwe, to jest jakiś sposób na dorobienie sobie - uważa Maria Ejchart-Dubois z Inicjatywy Wolne Sądy.
Członkowie KRS za każdy dzień posiedzenia dostają prawie tysiąc złotych diety. Z danych publikowanych przez Radę wynika, że w zeszłym roku dni posiedzeń było 56. Zatem każdy członek obecny na każdym posiedzeniu powinien dostać rocznie 54 tysiące złotych. Posłowie Arkadiusz Mularczyk i Bartosz Kownacki dostali ponad dwa razy więcej. - Ci członkowie KRS musieliby pracować codziennie przez pół roku - zwraca uwagę Maria Ejchart-Dybois.
"Tendencja jest taka, żeby sobie dorobić"
Do wynagrodzenia za podstawowe posiedzenia dochodzą co prawda diety za komisje i inne obowiązki, ale wystarczy, że zostaną one jedynie zadeklarowane. W ten sposób nikt nie liczy, czy sędzia lub poseł rzeczywiście pół roku całymi dniami pracował na rzecz Rady. - Widać, że jest to jakiś rodzaj obejścia prawa po to, by zarobić - twierdzi były członek KRS Waldemar Żurek.
- Jeżeli poseł pobiera z dodatkowej pracy w KRS większe uposażenie niż dieta poselska, to coś tu wyraźnie jest nie tak - uważa Dorota Zabłudowska ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Posłowie Mularczyk i Kownacki nie chcieli z dziennikarzami rozmawiać. Wirtualnej Polsce Bartosz Kownacki powiedział, że przed każdym posiedzeniem "zapoznaje się z aktami kandydatów, którzy startują w konkursach sędziowskich". Mularczyk podkreślił, że "jest wiceprzewodniczącym KRS, stąd wynika duża liczba jego obowiązków". - Tendencja jest taka, żeby sobie dorobić i chyba jakieś dodatkowe posiedzenia są organizowane - zwraca uwagę Waldemar Żurek.
Dodatkowe posiedzenia rzeczywiście się odbywały. Były już szef KRS Leszek Mazur stracił stanowisko, bo ujawnił dziennikarzom, że część członków Rady spotykała się na posiedzeniach komisji i zespołów poza dniami posiedzeń, czasem na bardzo krótko, i za to dostawała diety, po tysiąc złotych dziennie.
"Nieadekwatne i gorszące"
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa łączą funkcję z pracą w Sejmie, za co też dostają uposażenie. W grudniu podczas jednego z posiedzeń poseł Mularczyk nie odzywał się mimo przekazania mu głosu, po chwili polityk oświadczył, że jednocześnie uczestniczy w innym spotkaniu i nie może zabrać głosu. Za taką pracę też przysługuje dieta.
- Trudno oczekiwać, żeby ktoś pracował za darmo, ale te wynagrodzenia są nieadekwatne i gorszące - ocenia Dorota Zabłudowska. Z kolei Maria Ejchart-Dubois zwraca uwagę, że "pieniądze są za każdy dzień posiedzenia". - Ale przecież do tego należy także przygotowanie się do posiedzenia, te pieniądze tak powinny być liczone - przekonuje.
Pozostali posłowie Prawa i Sprawiedliwości zasiadający w KRS dostali znacząco mniejsze diety. Senatorowie z Platformy Obywatelskiej zasiadający w Radzie jeszcze nie ujawnili swoich oświadczeń majątkowych, podobnie jak sędziowie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP