W Polsce skończyło się państwo prawa. W tej chwili żyjemy w państwie policyjnym - mówiła w TVN24 profesor Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich. Komentowała w ten sposób interwencję policji wobec posłanki Kingi Gajewskiej.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska została we wtorek doprowadzona do radiowozu przez policjantów i do niego wciągnięta. Do incydentu doszło w Otwocku, gdzie odbywało się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z wyborcami. Komenda Stołeczna Policji stwierdziła, że policjanci nie wiedzieli, że Gajewska jest posłanką. Sama Gajewska, obecny w trakcie zajścia na miejscu poseł Paweł Zalewski, a także osoby w tłumie głośno informowali funkcjonariuszy o tym, że interweniują wobec posłanki.
Łętowska: my w tej chwili żyjemy w państwie policyjnym
W piątek w "Jeden na jeden" w TVN24 o interwencji wobec Gajewskiej mówiła profesor Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich.
- Dla mnie bez wątpienia było to zatrzymanie. Policja, jak i pan minister Kamiński twierdzili, że to nie jest zatrzymanie, tylko doprowadzenie do wylegitymowania. Nie o to idzie, gdy mowa o konstytucji, która mówi o immunitecie dla posła, i nie o to idzie w ustawie o ochronie posła i senatora, żeby operować etykietami. Zatrzymanie jest zatrzymanie. Mogła przejść? Nie mogła przejść. Chciała się wylegitymować, tylko jak ją trzymano za ręce, to niby jak ma się wylegitymować? - powiedziała Łętowska.
- Doprowadzić w celu wylegitymowania? To może my utworzymy w Polsce jedno centrum legitymowania, gdzie będziemy wszystkich zwozili w jedno miejsce, potrzymamy ze trzy dni, wylegitymujemy, a później wypuścimy i powiemy: przecież tylko chodziło o legitymowanie - mówiła.
Podkreślała, że "nie chodzi o nazwę, bo to jest fałszywa etykieta". - Chodzi o to, co zrobiono. W związku z tym, przepraszam bardzo, niechże policja nie ściemnia - zaapelowała była RPO.
Zdaniem Łętowskiej w Polsce "skończyło się państwo prawa". - Dla mnie państwo prawa skończyło się w momencie wyborów prezydenckich (w 2020 roku - red.), dlatego że one były zrobione z naruszeniem konstytucji, a to jest kluczowy element demokracji, demokratycznego państwa prawa - wyjaśniała.
- W związku z tym my w tej chwili żyjemy w państwie policyjnym - stwierdziła.
Łętowska: w państwie policyjnym prawo przestaje być tarczą
Łętowska tłumaczyła, że "w państwie policyjnym prawo przestaje być tarczą, bo się nie możemy dopchać do wymiaru sprawiedliwości, do sądu poprzez bariery stwarzane przez policję, przez prokuratora, przez bariery stwarzane w procesie wyborczym".
- Jeżeli nie możemy się dopchać do tej tarczy, to prawo zaczyna być orężem w ręku silnych i wzmacnia władzę - podkreśliła.
Wskazywała też, że "przy różnych sytuacjach albo następuje interwencja policji, albo nie, w zależności od tego, czego dotyczy demonstracja, albo o wylegitymowanie kogo chodzi".
- W związku z tym, jeżeli wybiórczo policja stosuje raz jedną miarę, jedno nazewnictwo, jedno zachowanie, a raz inne, w zależności od tego, kto reprezentuje jaki odłam czy jaką organizację, to to jest państwo policyjne, bo policja decyduje - stwierdziła.
Łętowska: nie pamiętam przypadku takiego potraktowania posła
Łętowska powiedziała, że "incydent z panią posłanką Gajewską jest dla niej cezurą". - Tak jak były cezurą wybory prezydenckie, gdy idzie o koniec demokratycznego państwa prawa, bo się nam rozeszła konstytucja i rozeszły się nam fakty, tak samo dla mnie tutaj tą cezurą jest immunitet pani posłanki Gajewskiej - powiedziała.
Mówiła, że "nie pamięta przypadku takiego potraktowania posła". - Przychodzi mi do głowy kilka przykładów, ale aż nie chcę ich przytaczać, bo one są z mojego bardzo głębokiego dzieciństwa i dotyczą działania obcej potencji wobec polskich posłów - dodała.
Czy wybory będą równe i tajne? Łętowska: nie
Łętowska mówiła też o trwającej kampanii wyborczej i działaniach PKW. - Państwowa Komisja Wyborcza działa oczywiście w granicach prawa i prawo determinuje jej działania, natomiast nasze prawo wyborcze ma pewien feler i ten feler jest wykorzystywany w widoczny sposób. To kwestia interpretacji. Czy my to pojęcie propagandy wyborczej, czy okoliczności, które towarzyszą prezentowaniu swoich informacji, czy my to będziemy interpretowali rozszerzająco, czy zwężająco? - powiedziała.
- Pan sędzia Marciniak (szef PKW - red.), tak jak każdy sędzia w sądzie administracyjnym, ma pewną skazę - on przywiązuje dużą wagę do legalizmu. W wypadku sędziego to jest bardzo pożądane, tylko ten legalizm musi się zasadzać na tym, jak my na to patrzymy - zaznaczyła.
- Jeżeli okazuje się, że z powodów zmian w ordynacji wyborczej mamy wątpliwości co do tego, jak będą liczone głosy w okręgach zagranicznych, i są obawy, czy oni się - krótko mówiąc - wyrobią w 24 godziny, to nie można powiedzieć, że "niech się sprężą i wyrobią". Powinno być tak, że prawo musi wskazywać szansę - podkreśliła.
Pytana, czy według niej tegoroczne wybory będą równe i tajne, odparła: - Równe i tajne w tym znaczeniu, do których przywiązujemy w tej chwili wagę rzetelności? Nie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24