Chciałbym, żeby policjanci mieli poczucie, że gdy dojdzie do zmiany władzy, to nie oni będą odpowiadać, tylko ci, którzy wydają rozkazy - zwrócił uwagę w "Rozmowie Piaseckiego" szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Skomentował użycie gazu przez funkcjonariusza wobec posłanki oraz wrócił do sprawy niepublikowania decyzji Trybunału Konstycyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji.
W sobotę, przy okazji upamiętnienia 102. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych, w całym kraju zorganizowano manifestacje Strajku Kobiet. Największa demonstracja odbyła się w Warszawie. W czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Barbara Nowacka została potraktowana z niewielkiej odległości gazem łzawiącym przez jednego z policjantów.
"Policja eskaluje konflikt od momentu marszu niepodległości 11 listopada"
W poniedziałkowej "Rozmowie Piaseckiego" prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego pytany był o wydarzenia, do jakich doszło na stołecznych ulicach. - Jestem zawsze bliżej tych, którzy są niesłusznie pokrzywdzeni, niesłusznie zaatakowani. Możemy się różnić z panią poseł Nowacką w sprawie podejścia do wielu tematów lub światopoglądu, ale jest posłem, jest kobietą, wyszła wyrazić swoją opinię i nie może być tak, że w pędzie do wykonywania rozkazów, często głupich, dochodzi do takich sytuacji - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
Prowadzący program Konrad Piasecki przywołał fragment oświadczenia policji, która tłumaczyła, że zachowanie funkcjonariusza "było zwykłym odruchem na świadome działanie obcej osoby, której zachowanie zostało odebrane jako potencjalna próba przerwania utworzonego szyku". - Nie róbmy naszym rodakom wody z mózgu. Niech rzecznicy policji zaczną myśleć, jak przekazywać informacje, a nie jak interpretować i jak przedstawiać swoją wizję polityczną, bo nie od tego jest rzecznik policji. On jest od informowania - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem "policja eskaluje konflikt od momentu marszu niepodległości 11 listopada". Widać, że brutalność jest większa, ale to też nie jest wina samych policjantów. Chciałbym, żeby oni mieli poczucie, że gdy dojdzie do zmiany władzy, to nie oni będą odpowiadać za to, tylko ci, którzy wydają rozkazy - zauważył. - Oczywiście nadgorliwość w wykonywaniu rozkazów też nigdy nie jest dobra - dodał.
Kosiniak-Kamysz: to, co zrobił premier Morawiecki, okazało się dobre
Gość TVN24 zwrócił przy tym uwagę na niepublikowanie przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji - pretekstu do wielotysięcznych ulicznych manifestacji. - To, co zrobił premier Morawiecki, nie publikując wyroku, zresztą na nasz wniosek, okazało się dobre - przekonywał.
- Chcemy potwierdzić w tym tygodniu w Sejmie, żeby dalej nie publikował tego wyroku, zgłaszając stosowaną uchwałę - powiedział szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Kosiniak-Kamysz ocenił następnie, że obecne protesty nie dotyczą już stricte decyzji Trybunału Konstytucyjnego, lecz hasła liberalizacji aborcji. - Wiele kobiet, również głosujących na nas, było na protestach w dużych miastach, w małych miejscowościach. To były setki miejscowości - przypomniał. Dodał, że była to forma sprzeciwu, by "nie odbierać prawa do wyboru".
Pytany, dlaczego sam nie uczestniczy w protestach, szef ludowców odpowiedział, że uznał, że jego rolą, jako polityka, który "chce zachować kompromis" aborcyjny, jest "przedstawienie rozwiązania politycznego, jak to zrobić". Podał tu trzy możliwości: niepublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przygotowanie referendum w tej sprawie oraz wpisanie jego wyniku do konstytucji.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" pytany był przy tym o propozycję prezydenta Andrzeja Dudy, złożonej pod koniec października. Według niej zmiany w projekcie zagwarantują, że w prawie nadal będą występować trzy przesłanki legalnego usunięcia ciąży.
- Nie poprę tego projektu - powiedział Kosiniak-Kamysz. - U nas jest wolność decydowania w sprawach światopoglądowych, ale z tego, co rozmawiałem, znakomita większość, jak nie prawie wszyscy [posłowie PSL - przyp. red.], nie poparliby tego projektu - oświadczył. - To, co zrobił Andrzej Duda, jest złe, nieprzemyślane. Widać, że nawet w swoim obozie [politycznym - red.] nie ma do tego poparcia - stwierdził.
Koniec współpracy z Kukizem. "Powód jest jeden"
Prezes PSL pytany był także o zdanie, jakie wypowiedział w czasach początków tworzenia Koalicji Polskiej z Pawłem Kukizem: "Budujemy mosty porozumienia, Koalicja Polska staje się faktem. Łączy nas wspólnota programowa, wspólnota wartości, wspólnota ideałów i chęci walki o nie". Odpowiedział, że pamięta te słowa. - Są nadal prawdziwe - przekonywał. - Ale wszystko ma swój kres - dodał.
- Dziękuję za to, co dobre w budowaniu porozumienia z Kukiz'15, ale sprawa, która dla nas jest racją stanu, czyli silna obecność Polski w Europie, postępująca integracja europejska, walka o jak najlepsze finanse dla przedsiębiorców, dla rolników, wspólnot samorządowych, po prostu jest rzeczą świętą - wymieniał.
Kosiniak-Kamysz dopytywany o prawdziwy powód zerwania współpracy, przekonywał, że jest nią właśnie spór o kwestie podejścia do Unii Europejskiej. Prowadzący program przywołał tu zdanie Pawła Kukiza, który twierdził, że to pretekst, a nie powód. W oświadczeniu Kukiz'15 wspomniano, że PSL nie dotrzymało zobowiązań koalicyjnych dotyczących rotacyjnego charakteru stanowiska wicemarszałka Sejmu czy podziału subwencji.
- Piotr Zgorzelski [wicemarszałek Sejmu z ramienia PSL-Koalicji Polskiej - red.] bardzo dobrze wypełnia swoją funkcję, a o rotacyjności mówiliśmy po dwóch latach a nie po roku - odpowiadał na te słowa Kosiniak-Kamysz. - Powód jest jeden: zasadnicze różnice zdań w sprawie fundamentalnej, jaką jest walka o pieniądze z Unii Europejskiej i nie bycie czarną owcą w oślej ławce. Nie da się budować koalicji, współpracy na rzecz rozwoju Polski, jeśli nie zgadzamy się w tak fundamentalnej sprawie - skomentował.
Prezes PSL zapowiedział, że do Koalicji Polskiej będą zapraszane kolejne środowiska. - Już jutro nowe środowisko, które dołączy do Koalicji Polskiej - zapowiedział. - Będą to środowiska społeczne, reprezentujące, mogę powiedzieć, ludzi bardzo ciężkiej pracy, przedsiębiorców - wyjaśnił.
Współpraca z Hołownią? "Nie ma pędu do związku koalicyjnego"
Czy prezes PSL rozmawia z Szymonem Hołownią, liderem ruchu Polska 2050? - Rozmawiałem z nim dwukrotnie. Mamy podobne spojrzenie na część tematów - powiedział.
- Na pewno jeżeli będą jakieś wspólne tematy, czy to w parlamencie z panią poseł [Hanną - przyp. red.] Gill-Piątek [która z Lewicy, jako pierwsza posłanka, przeszła do ruchu Hołowni - red.], za chwilę może z większą grupą posłów, bo przecież do końca roku ma powstać koło, jak pan przewodniczący [Michał - red.] Kobosko zapowiedział - mówił dalej Kosiniak-Kamysz.
- Tutaj też na pewno możliwość współpracy w jakichś określonych tematach jest, ale nie będzie tutaj jakiegoś związku koalicyjnego, bo to ani nie jest na dzień dzisiejszy potrzebne, ani chyba nie ma też takiego pędu do tego z obu stron - przyznał gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24