Choć Polska nie uznaje legalności referendum na Krymie, na półwyspie pojawił się poseł SLD Adam Kępiński. Parlamentarzysta, który spotkał się z ogniem krytyki, zapewniał, że podróż zorganizował na własny rachunek i nie reprezentuje ani Sejmu, ani Sojuszu. Jak jednak dowiedziała się TVN24, poseł informował o swoim wyjeździe wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha, a w czasie podróży posługiwał się paszportem dyplomatycznym.
W niedzielę na Krymie odbyło się referendum, w którym mieszkańcy odpowiadali na dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu Federacji Rosyjskiej?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".
Niemal 97 proc. mieszkańców półwyspu opowiedziało się w nim za przyłączeniem do Rosji.
Polska nie uznaje legalności referendum, mimo to na Krymie pojawił się poseł SLD Adam Kępiński. Jego obecność spotkała się z krytyką ze strony innych polityków, m.in. Marka Sawickiego (PSL) i Andrzeja Rozenka (TR). Sam Kępiński zapewniał w rozmowie z PAP, że na Krym pojechał "na własne ryzyko" i nie reprezentuje "ani Sejmu, ani SLD".
Z paszportem dyplomatycznym
Jak jednak dowiedziała się TVN24, Kępiński informował o swoim wyjeździe Jerzego Wenderlicha, wicemarszałka Sejmu. W piśmie, które przekazał Wenderlichowi oświadczył ponadto, że w czasie wyjazdu będzie posługiwał się paszportem dyplomatycznym.
"Szanowny Panie Marszałku, informuję, iż w dniach 15,16 i 17 marca br. wraz z grupą eurodeputowanych będę przebywał na Krymie, w związku z odbywającym się tam referendum. Jednocześnie informuję, iż podczas ww. wyjazdu będę posługiwał się paszportem dyplomatycznym" - napisał poseł Kępiński.
Wicemarszałek: Sam czekam z niecierpliwością na powrót posła
Jerzy Wenderlich w rozmowie z reporterką magazynu "Polska i Świat" tłumaczył, że gdy otrzymał pismo, wyszedł z założenia, iż Kępiński dostał zgodę na użycie paszportu dyplomatycznego już wcześniej, a jego samego jedynie o tym fakcie informuje.
Wenderlich wyjaśnił, że uznał użycie paszportu dyplomatycznego za uzasadnione, bo poseł miał jechać tam z grupą europarlamentarzystów, a Krym jest zapalnym miejscem.
- Uzyskałem informację, że poseł jedzie tam z grupą eurodeputowanych. Jeśli poseł rzeczywiście pojechał tam prywatnie, to znaczy, że wprowadził wicemarszałka w błąd - powiedział Wenderlich.
- Wówczas byłoby to bardzo naganne i trzeba będzie wyciągnąć jakieś konsekwencje - dodał.
- Sam czekam z niecierpliwością na powrót posła Kępińskiego. Pierwszym pytaniem, jakie mu zadam będzie, czy rzeczywiście pojechał tam w grupie zorganizowanej, czy pojechał tam w ramach samowolki i wówczas byłoby to nadużycie z jego strony - ocenił.
Kancelaria Sejmu: do marszałek Sejmu nie wpłynął żaden wniosek
Jak poinformowała w poniedziałek Kancelaria Sejmu, do marszałek Ewy Kopacz "nie wpłynął żaden wniosek związany z wyjazdem posła Adama Kępińskiego na Krym. Jedyny wniosek od ww. posła został złożony na ręce wicemarszałka Jerzego Wenderlicha i dotyczył zgody na wykorzystanie paszportu dyplomatycznego w związku z wyjazdem indywidualnym do Sewastopola od 15 do 17 marca br. Wicemarszalek Sejmu Jerzy Wenderlich, zgodnie z Postanowieniem Nr 32 Marszałka Sejmu z 17 listopada 2011r., wydał taką zgodę". Jak podkreśliło Biuro Prasowe, Kancelaria Sejmu nie poniosła żadnych kosztów związanych z wyjazdem posła Kępińskiego na Krym. Dodano również, że Wenderlich przedstawił marszałek Sejmu wyjaśnienia. Podobnie jak w rozmowie z TVN24 argumentował, że Kępiński informował, iż na Krym wybiera się z grupą eurodeputowanych.
WIĘCEJ NA TEMAT WYJAZDU POSŁA KĘPIŃSKIEGO W PROGRAMIE "POLSKA I ŚWIAT" O 21.30 W TVN24
Autor: kg / Źródło: tvn24