Poseł PiS Jerzy Polaczek i były prezes PKP Intercity Czesław Warsewicz chcą poręczyć za przebywającego w areszcie maszynistę podejrzanego o spowodowanie ubiegłotygodniowej katastrofy kolejowej. Prowadzony przez mężczyznę skład wypadł z torów na stacji Baby niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Z ustaleń śledczych wynika, że pociąg jechał niemal trzy razy za szybko.
Biuro poselskie Polaczka poinformowało w czwartek, że poseł i były prezes PKP Intercity skierowali w sprawie poręczenia wniosek do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim.
Nie będzie szkodził?
W komunikacie biuro zaznaczono, że maszynista cieszy się nienaganną opinią u pracodawcy. - Oceniany jest również jako pracownik sumienny i rzetelny, który w czasie swojej dotychczasowej pracy nie spowodował wypadków w trakcie wykonywania obowiązków służbowych jako maszynista - napisano.
W ocenie wnioskodawców - Polaczka i Warsewicza - nie istnieje ryzyko, żeby maszynista utrudniał postępowanie karne, czy nakłaniał do składania fałszywych zeznań. Jak argumentuje poseł i były dyrektor, mężczyzna nie ma wpływu na "uzyskany w tej sprawie obiektywny materiał dowodowy". Dlatego "brak jest podstaw do utrzymywania wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania".
We wniosku zapewniają, że oskarżony stawi się na każde wezwanie sądu.
Obrona z Warszawy
Poseł Jerzy Polaczek był ministrem transportu w latach 2005-2007, z kolei Czesław Warsewicz - prezesem PKP Intercity w latach 2006-2009.
Do wypadku, z powodu którego zatrzymano maszynistę, doszło 12 sierpnia. Niedaleko stacji Baby wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. W katastrofie zginął 52-letni mieszkaniec Częstochowy, a 81 osób poszkodowanych trafiło do szpitali.
15 sierpnia Sąd w Piotrkowie Trybunalskim aresztował na dwa miesiące maszynistę pociągu TLK Warszawa-Katowice. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie katastrofy kolejowej. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
Źródło: PAP