Policjant, biorący udział we wtorkowym pościgu za podejrzewanymi o kradzieże, który rozegrał się w Wadowicach, był po "użyciu alkoholu" – dowiedział się dziennikarz tvn24.pl. Teraz sprawą zajmują się policyjne komórki kontroli wewnętrznej oraz prokurator.
Pościg rozpoczął się na ulicy Karmelickiej w Wadowicach. Miejscowy funkcjonariusz zauważył w zaparkowanym audi mężczyzn podejrzewanych o serię kradzieży drogich rowerów. Był po służbie, więc skontaktował się z oficerem dyżurnym.
- Dyżurny na miejsce wysłał patrol w nieoznakowanym radiowozie. Była to para funkcjonariuszy pionu operacyjnego z komendy powiatowej w Wadowicach – mówi nasz rozmówca, zastrzegając anonimowość.
Pościg z finałem w rowie
Kierowca audi ruszył do ucieczki, gdy zauważył, że patrol użył sygnałów świetlnych i dźwiękowych. – Kierował się drogą krajową numer 52, w kierunku Andrychowa, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia. W miejscowości Chocznia uciekający niemal doprowadził do potrącenia kobiety idącej poboczem – mówi rzecznik prasowa wadowickiej KPP Agnieszka Petek.
Po kolejnych kilku kilometrach ścigane audi zjechało do rowu. Dwóch mężczyzn oraz kobieta próbowali jeszcze salwować się ucieczką pieszo. Funkcjonariusze oddali kilka strzałów ostrzegawczych i dopiero wtedy cała trójka się poddała. - Nikt nie doznał żadnych obrażeń. Były to strzały ostrzegawcze, kierowane w powietrze. Policjanci nie celowali w uciekających – mówi nasz rozmówca, prosząc o zachowanie anonimowości.
Rozróżnienie dotyczące użycia broni służbowej wprowadziła ustawa o środkach przymusu bezpośredniego. Jeśli policjant strzela w kierunku konkretnej osoby, wtedy prawo mówi o "użyciu" służbowej broni. Jeśli są to wyłącznie strzały oddawane w powietrze, ustawa definiuje to jako "wykorzystanie" broni służbowej.
Policjant wydmuchał
Po całej akcji na miejscu pojawili się przełożeni funkcjonariuszy, a także służby kontrolne. Policjanci, biorący udział w pościgu, zostali przebadani na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. W przypadku jednego z nich alkomat wykazał ponad 0,1 miligrama.
Prawnie oznacza to stan "po użyciu alkoholu", a nie "pod wpływem". - Czekamy na wyniki badania krwi. Gdy będą znane, zostaną podjęte ewentualne decyzje dyscyplinarne. Sytuację oceni również niezależnie prokurator, który zajmuje się sprawą – usłyszeliśmy w Komendzie Głównej Policji.
Z naszych informacji wynika, że funkcjonariusz, któremu badanie wykazało stan "po użyciu alkoholu", nie prowadził radiowozu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock